czwartek, 15 grudnia 2022

Nie wycieczka

Nie wycieczka

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


biegnij  biegnij
nie za mocno
trzymaj dech
resztą życia

ten maraton
nie ma zwycięscy
zwycięża tylko
kres oddechu

nie usiądź
nie spocznij
korona twoja
Jezus bardziej
cierpiał
niż ty

chociaż
mniej ciernista
jednak rani

to jest życie
nie wycieczka


x x x

kłaniając się gwiazdą
oczka puszczały
kiedy złocisty w pełni

wielki olbrzym nad
bałtykiem
stamtąd ze Szwecji
może się spełni

karteczkę zwinęła
w butelkę włożyła
z falami odpłynęła

i czekała
i marzyła
o fali która
nie wróciła

w jedną tylko
morze pchało
stąd ni przypływu
żadnej wieści

nordycki wiatr
brzegi zamroził
i koniec opowieści

x x x


żar z nieba się
lał
raki wlazły na
skóry

nie było żartów
kremy nie pomogły
jak ono tak
z góry

lato stulecia
gorąciejsze były
i tyle razy
mówili

na czekoladę
mieli czekoladę
wyhodowali
zaszczepili

Drąż

Drąż

Drąż

doskonalić trzeba
sprytu i wyboru
H.2.O. woda
większość jesteś wzoru

bądź wodą w szklance
Bruce Lee powiedział
zmieniaj kształty różne
byś cicho nie siedział

twardo trzymaj swego
kotki mruczą drapią
chowaj co masz chować
bo na kasę złapią

gdzie pióra lecą
tam walczą koguty
widząc kręte drogi
azymut nie skróty

szachy paty maty
o to życie całe
a tysiące kropel
rozpołowi skałę

wtorek, 6 grudnia 2022

Turbulencje

młody ptak zerwał się z gniazda
pierwszy lot ależ szczęśliwy
gdzie chciał ochoczo frunął
szczęściem ptaka
swoboda w dwóch skrzydłach

pod nieboskłonem nie zawsze
bezpiecznie
uderzył w pulpit
turbulencje
ptak się zagapił plama na szybie
martwego ptaka w ssało

wierza huczała samolot spadał
pilot nie utrzymywał steru
wśród pasażerów strach panika
i zginęło wielu

Aż chrabąszcze

ogrodem moim 
motyką  do kopania kartofli
kijem goniąc psy 
ależ tak nie można  traktować  kobiety 

subtelnie 
wschodem  i zachodem 
oczekiwaniem dnia całego 
by być z tobą nocy każdej 

bardziej romantyczniej  
złapmy  swoje  ręce 
przejdźmy się aleją 
gdzie kasztany rosną 

szepnę to i owo 
po czym 
tak cię uściskam 
aż chrabąszcze zabrzęczą  

Nie dla wszystkich

Nie dla wszystkich

pełna w krasie podziwiam
onieśmiela mnie spojrzeniem
sezam który ukrywam
w sercu
ujawnię nie zabiera skarby
moje

tylko tak stanę się prawdziwy
miłością swoją
żadnego fałszu
skoku na bok
niedozwolone

przezroczysty jak meduza
tylko że ja nie parzę
im głębiej w ocean
tym mroczniej
ale moje serce
nie dla wszystkich

Rozważając

Rozważając

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


serce za mało
pieniądze
polisą szatana
mieszają w głowie

gdzie być
poza marginesem
bezdomność

nie którzy wstydzą się
nie pozwalają sobie pomóc
pozostałość
na własne życzenie

z innej półki
nie można obarczać
tych którzy ciężko przędą
przychody nie rosną
na drzewach

x x x

będąc pod ścianą
miej jasny umysł
który potrafi przetrwać

mając nad głową
złowieszcze chmury
wiatr rozpędzi
słońce zaświeci

radość poranka
śpiew ptaków
wtedy
codzienność umili

wachlarz wówczas
będzie pełniejszy
w palecie kolorów

x x x


posłuchy zmorą każdego
nie chciałbyś
by ktoś o tobie źle mówił

przebłysk
rzut światła
w konkretne miejsca

słabe punkty
nie daj wypatrzyć
gdyż zjedzą ciebie
żywcem

psy liżą rany
ludzie leczą

x x v


politycy wdrażają w życie
ludzie ponoszą koszta

skrajność czyją jest winą
czyjegoś zysku

że żyje w ubóstwie
jeszcze nie świadczy o tym
że jest bezradny

raz spojrzałem bezdomność
w oczy
teraz wiem
czym jest dom

zakryję każdą dziurę
by dachem nie przeciekało

x x x

on stał się mężczyzną
ona już kobietą była

chłopcy zalotnicy
ileż trzeba słów
mocnych argumentów
by dziewczynę przekonać
pierścionek jaki nosisz

chetka chętką
kochanie ciuciubabką
kto kogo złapie

zamruga oczętami
i po tobie

x x x


macie nad nami przewagę
bo my kundelki z rozwartymi
mordkami

gdzie ci mężczyźni śpiewała
Danuta nie ta z krzyżaków
która
on ci mój zakrywając
głowę chustą
nie dla kata

pogański zwyczaj rzekł
krzyżak
głowę nastawię
jak mnie wpuścisz

x x x

poniedziałek, 5 grudnia 2022

Młody ptak

    • Młody ptak

autor: Radzikowski
5.0/5 | 1




był młody ptak
który pragnął latać
ale  jeszcze nie potrafił
rozłożysz skrzydła
i spróbował

spadł w dół
ziemia stała się
wielkim zagrożeniem
nie młodemu ptaku
po niej chodzić

zrozumiał zagrożenie
gniazdo w koronie
więc machał skrzydłami
ale tylo się nisko unosił

mrok nastał dostrzegł
świecące oczy
pora lisów i kocich pazurów

strach uniósł młodego ptaka
i poleciał po omacku między
drzewami

doczekał świtu gniazdo daleko
i wysoko
do którego nigdy nie wrócił
ale poczuł zew natury
i wzbił się krążąc

zobaczyłem orła
godło Polskie
z którego byłem dumny


x x x

tyle mnie nauczyli
życie pisze co innego
doświadczyć trzeba
by zrozumieć drugiego

nie wejdziesz w czyjąś
głowę
by zmienił tok myślenia
naprawić się nie da
bandyty lub złodzieja

nawet niebo nie wpłynie
kręgi piekieł czekają
Wergiliusz pokaże
jak czarty karzą

zło złem karmione
różaniec dłonie parzy
jedno mam pytanie
czy niematrymonialne
da się usmażyć


x x x

nim nasze świece
zgasną
czynimy dobro
wtedy zapamiętają

różne są dogi
nieważne
i tak wszystkie się
schodzą

będąc na skrzyżowaniu
dokąd iść będę wiedział
serce podpowie

kalectwem nie będzie
gdy zapłaczę
bo stanę się człowiekiem

x x k

ku gwiazdą
gdzie anioły świętują
same niedziele
nie ma poniedziałków

wzrok w górę
ale żyć mi się zachciało
być nadal
we własnej skórze

tam ponoć wieczność
pokoi wiele
tu cielesność skóra
dotyk

tysiące wschodów
chcę przeżyć
choćbym miał
od słońca oślepnąć

niedziela, 4 grudnia 2022

Co miało być

Co miało być

czy nauczysz się w końcu
iż można popełnić wiele
z nie przemyśleń własnych
z tyłu jesteś nie w czele


lepsze przecież dreptanie
maleńki krok po kroku
niż zgubić na co patrzysz
lub obserwować z boku

bo twoje jest królestwo
świadom czynów i myśli
czarne motyle z głowy
które duszę trują

i również światło w sercu
niepowodzeniem zgaszone
te same błędy Jerychom
co miało być zburzone

2022-12-04 19:5

Grzybobranie


+przypomnij jesień tę

z koszem szedłeś w las
prawdziwki podgrzybki
pod liśćmi chowały się

dobra pora na grzyby
z nieba popadało
również kanie zrywałeś
wielkie jak patelnie

do domu niespiesznie
jastrzębie kołowały
nie spojrzałeś ani razu
niosąc pełen koszyk

piec kuchenny nad


którym
dary lasu suszyłeś
grzybobranie złota
myśl
kto śmie mówić
polubiłeś

sobota, 3 grudnia 2022

Gdzież

teraz nie są smutne
śpią
nie mając liści
wiatr nie przytula
jedynie hula
a szadź lśni

gdzież radość słonka
śpiew skowronka
żółte dywany
wszędzie biało
ciuchów nie mało
na cebulę tę

na nic uproszenie
pór roku nie zmienię
każda rozpycha się
miły śpiew słowika
w Bieszczadach
wiosnę wita
do której daleko
jeszcze

Szacun

nagrody nas czekają 
za trudy co dzień włożone 
anioły są cierpliwe 
i patrzą w naszą stronę 

w niebie jest ich mnóstwo 
nie dziw iż wszystkie pomieści 
bo Pan Bóg poszerza granice
dla czarta niestety złe wieści 

czy pijak do nieba pójdzie 
łobuz lub inny drań 
czy święci przymkną oczy 
duszyczko przed Bogiem 
stań 

ile czekania im 
pewno nieskończoności 
butelczyna  na ziemi 
zaś w  niebie szacun 
miłości 

  x    x   x 


kim chciałeś zostać
cóż pokierowało 
 inną drogą 


życie młotek 
i gwóźdź 
a chętni
mogą 

im bardziej 
publiczny 
tym częściej 
egidę swą 

i słania się 
na nogach 
z ciężarną  
tarczą 

to wytykają 
lub zagłaskać chcą 
bądź  niekojarzonym 
a będziesz mieć 
zysk 

x  x  x 

usiadł motylek na kwiatku
siadając skrzydełka złożył 
strąciła motylka ulewa 
już nie odleciał nie dożył 

nikogo nie obchodziło
iz motyl piękny był 
z kwiatka na kwiatek 
fruwał 
i słodki nektar pił 

frunęły monarchy 
wysoko 
długi miały lot 
siadając na gałęziach 
az drzewa ugięły się 

oto czym jest liczność 
niezmordowany los 
setki mogą umrzeć 
ostatni mieć będzie
głos 

Tam nie popłynę


Tam nie płynę

tylko śmierć
śmierć
trauma
spytaj ducha

być albo nie być
wielce pesymizm

Makbet Hamlet
również
który pod balkonem
trucizna i sztylet

mnie złożyć parasol
deszcz przestał padać
rozjaśniało

Cyklady
nimfy nie przywołują
Boga rozsierdziły
tam nie płynę

2022-11-25 12:55:15

Słońce i księżyc

 

Słońce i księżyc

jutro brzmi cudownie
słońce siewcą życia
rośnie trawa drzewo
i kwiat

wędruje w nieboskłonie
w bezkresie
czy ono gdziekolwiek
ma dom

podążyłbym za nim
lecz nie starczyłoby
dnia
za krótkie nogi by iść
nawet nie sięgnie myśl

toteż wzrokiem odprowadzam
po tej stronie nastanie noc
księżyc w czterech kwadrach
i tak mija rok

To już mnie tęskno

=====To już mnie tęskno

zakwitną grochodrzewy
również sady
lilaki w palecie barw
wiosną


ptak na gałązce zaśpiewa
skowronek
w bezkresach nieba
i zrobi się cudownie

mnie teraz długie
czekanie
w polach gęgaw
gęganie
a i łabędzie krzykliwe
po zbiorach kukurydzy

jeszcze nie poprószyło
ach te mozaiki
na szybach
przez które nic nie widać

zamrozi i oddaje
fiołki w marcu zapachną
jak pomyślę
to już mnie tęskno

2022-12-03 00:35:32

piątek, 2 grudnia 2022

Po prostu

Po prostu chwyć

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


żyjąc powinieneś przemyśleć
kiedy dawać  a kiedy brać
żeby nie było za ciężko
wózek przed siebie pchać

które napatoczył los
rozsądkiem obejdź się
zawsze jest jakieś wyjście
nim nastanie nowy dzień

lepszy od wczorajszych
kiedy trzeba za grdyk
chwyć
wyłuskaj coś koniecznie
ów walką o swoje być

x x x

biegnij pod słońce
gdzie światło jest
nie nastają mroki
i wszędzie zielono

tam ptaki kwiaty
eden twój raj
nie poczuj zmęczenia
przystając

bo to jest życie
ptaka lot
który zerka z góry
i przestrzeń swą ma

nie możesz frunąć
więc musisz biec
z latami które biegną
wraz  z tobą 




x x x

rzeczy ważne wszech
w centrum uwagi żeś
dołącz aktywuj się
bądź gdzie chcesz być

które zachwiane
pomysłów świerzych


rąk
trzeba więc kogoś
wpuść
razem wartko lata
ubędą
i do sukcesów klucz

sprawy istotne
przejrzyste cele
co jedna to nie dwie
na własne życzenie
sam jesteś
już dzisiaj to zrób

Pies

komentarz2 grudnia 2022

Pies

kto przygarnie psa
który po wsi biega
da budę i miskę
która należy się

kundel zwyczajny
pies
zabawki dziecko
nie chciało
i wywieźli w las
wyrośnięte szczenię
zostało

biegł piesek przez pola
skądś nagle padł strzał
i w polu psina zdechł
i taki żywot miał

nasuwa się więc myśl
człowiecze nie porzucaj psa
bo wszystkie psy na świecie
jak my
istota



Dog


who will adopt the dog
who runs around the village
give a kennel and a bowl
which belongs

mongrel
dog
baby toys
didn't want to
and took them to the forest
overgrown puppy
left

The dog ran across the fields
suddenly a shot was fired
and in the field the dog died
and such was his life (... more



Most


2 grudnia 2022

Most

gdybym położył most
by myśli pobiegły
po nim
mając serdecznie dość
tych zgryzot



i tego wszystkiego

koniecznie zabrać z sobą
mój los nie dopieszczony
żeby podołać temu
w ten wiatr z różnej strony

korzyści nie korzyści
dzban miodu od życia
bym chciał
a ty mnie nie dajesz nic
tylko ostudzasz mój zapał

kładę tolerancyjny
na jednej z rzek niech stanie
po to by myśl moje
dogoniły
co się nie stanie

wtorek, 29 listopada 2022

Chociaż na chwilę


chociaż na chwilę

nim pomyślisz usłyszysz skowronki
szare nad polami
zielone drzewa zobaczysz
i dzikie kwiaty w łąkach

tańczące żurawie wczesną wiosną
w zalotach klangory
machając skrzydłami
kiwając dziobami
szanowni panowie do swoich dam



teraz również jest pięknie
wyskocz za miasto
ujrzysz
gęgawy frunące w jedynkach
synchronia podniebna

i poczujesz się swojsko dziwnie
z gęsią skórką na ciele
chociaż na chwilę uwolnij się
od smrodu smogu hałasu ulic

x x v

nie umarli którzy w pamięci
żyją wśród nas
kiedy wspominasz
oni obok są

i powracają
niczym duchy Mickiewicza
aż ciepo się robi 
w sercu

czysty blask
prosto z nieba
anioły pozwoliły przyjść

i nie powiedzą
jak tam jest
więc niczego się nie dowiem
owiane tajemnicą

Chociaż na chwię


chociaż na chwilę

nim pomyślisz usłyszysz skowronki
szare nad polami
zielone drzewa zobaczysz
i dzikie kwiaty w łąkach

tańczące żurawie wczesną wiosną
w zalotach klangory
machając skrzydłami
kiwając dziobami
szanowni panowie do swoich dam



teraz również jest pięknie
wyskocz za miasto
ujrzysz
gęgawy frunące w jedynkach
synchronia podniebna

i poczujesz się swojsko dziwnie
z gęsią skórką na ciele
chociaż na chwilę uwolnij się
od smrodu smogu hałasu ulic

x x v

nie umarli którzy w pamięci
żyją wśród nas
kiedy wspominasz
oni obok są

i powracają
niczym duchy Mickiewicza
aż ciepło się robi 
w sercu

czysty blask
prosto z nieba
anioły pozwoliły przyjść

i nie powiedzą
jak tam jest
więc niczego się nie dowiem
owiane tajemnicą

x x x

Doznanie


Doznanie

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


kiedy płoną serca
usta milczą
chcesz coś powiedzieć
za mało by wyrazić

oddać siebie
szlachetność
miłość zmienia
czasem upadla


chwyciły anioły
i trzymają
dusze spójne
kochanie wymaga

do bólu
choćby rozerwało
doznanie
kluczem partnerstwa


x x x

poszedł anioł na wojnę
nie umiejąc zabijać
i strzelać
Bóg dał tylko dobre
serce
więc czym miał się
bronić

siedział w okopie
a kule świstały
patrzył w niebo
które milczało

zielony hełm miał
na głowie
jak każdy żołnierz
czekający na rozkaz

i wyskoczył z okopów
i zginął

w bezsensownej wojence
giną również anioły

x x x

miała w sobie siłę życia
cieszyła się każdym dniem
radosna dziewczyna o
pokochała chłopaka
i długo z nim żyła

był stół pięć krzeseł
gwar
pisklęta rosły
jak w każdym gnieździe
ptaki odleciały
szukaj po świecie
rudera się wali
i nie ma już stołu


x x x

być prawdą
przewidzieć świata zamiary
posłać do diabła
lub zdeptać jak robaka

tego który dużo ból
zadaje
bo życie jest tylko
jedno
i nie wolno krzywdzić

ale popaprańcy sadyści
i inne męty
chcą zabujać
i zadawać cierpienia

miłość krucha
listkiem na wietrze
jak człowiek
w którym zgasł nadzieja

Całą wiecznosć




Całą wieczność