poniedziałek, 19 grudnia 2022

Na moje serce

marzenia
w przezroczach

pragnienia 
oby  nie po próżni 

noce i dnie  
trwały 

najdłużej 




kochanie
nieskończone 

zdarzenia 
trafione

piętna 
nie  odciśnięte 
drogi  

nie kręte 



trucizny niepodane 
na moje serce

Pandora

Pandora

autor: Radzikowski



kobieta
zawiść Zeusa
za fałszywą ofertą
Prometeusza

przyozdobiły
charyty i chory
by z puszki Pandory

czyń Hefajstosie
ulep z wody i gliny
Atena prac nauczy
Afrodyta urodą obdaruje

Hermesie nie skąp
cech swoich
podziel się
kłamstwem i oszustwem

pokaż Epimeteszowi
weźmie za żonę
w prezencie dostaną
puszkę glinianą

a kiedy otworzą
paskudztwa wypełzają


x x x


Habemus Papam
raz który biały dym z komina
krucjaty czarne kruki
człowiek padlina

kto zbrodnie opłacał
nęcił zachęcał
myśli przednie teraz
gdzie kościół skręcał

czemuż wystawne stoły
panom święcili
zaś biedotę batogami
by posłuszni byli

gdzie świętość
oczy wszystkie
wtedy zwrócone
niepojęte mnie
czyny przebaczone


x x x

ze świata równoległego
stamtąd żeś
siła nie jednego
dwudziestu masz

czytasz w moich myślach
wiesz co chcę zrobić
przenikasz przez ściany
latasz lewitujesz

zdejmij okulary
zobaczę twój wiek
daj spokój zmarłym
którzy w pobliżu są

starzeć się nie starzejesz
zatrzymujesz czytasz
tyś zaklęciem czarownicy
chroniąc dzieci swoje
przed śmiercią

Ostatni oddech


celuje w zenit pod górę
zenitów ile mnie
oszczędza człowiek zdrowie
inne zaskoczy chce

cieszą oczy bardzo
chociaż poranki nie w sos
bierzesz to co podaje
taki człowieczy los

wschodzi
i zachodzi
księżyc słońce od lat
nie policzysz na palcach
swoich godzin i dat

chmurzy się
pogodniej
gaśnie życie tóż
znałeś bardzo dobrze
ostatni oddech i gwóźdź