W centrum
żyjesz chwila
póki bije
oszczędzasz
nie wiesz
kiedy zaskoczy
przypadki chodzą
jesteś panem duszy
demon
trzydzieści srebrników
niech nie rzuca
co jest w tobie
przekleństwem innego
lub kwiatem
kochania
oraz uwielbienie
inne znaczy
bywa zbrodnicze
ujawniając cechy
o które
nie podejrzewałbyś
chwila
twór człowieka
żyje sobą
którą
kalendarze zegary
nie zmienią
poklaski
klakiery
w głowach inne
rozchichotane hieny
hi hi hi
bądź nie ufnym
dobrze wyjdziesz
Brutusów na pęczki
zawsze oczy szeroko
nastawiaj uszy
stad
z owad
wiatr
tys w centrum
x x
wolność myśli
lot ptaka
chociaż raz
swobodnym
uwolnionym
od ołowianej głowy
którą szyja ledwo
znosi
piękno w locie
nie jest tworem
wybrykiem natury
jestem widoczny
namacalny
praktyczny
skąd przyszedłem
z matczynego lona
życie to ból
pierwszego kroku
x x x x
szczęścia nie rozdają
po szczęście sięgaj
sam sobie żeś winien
bierz los
nie win nie doli
niedola kalectwem
bez podparcia
szczęście w miłości
naiwny ten
myśląc iz hojna
opiekuńcza
wszystko do czasu
wystrzeże zęby
ukąsi
oszalejesz
urojenia pewne