zdechł mi kotek malutki kicia
czarny z krawatką
nie był to zwyczajny kotek
poszedłem z nim, zanim wyzionął
do weterynarza ale już było za późno
trzymałem jego w kartoniku
ponieważ żal mi się jego zrobiło
i było mi smutno
patrzyłem w maluśkie jego oczęta
jak gasło w nim życie
kotku ten, wierszyk ułożyłem dla ciebie
kto wie może kotki również idą do nieba
z tą swoją kocią duszyczką
a co
nie tylko ludziska muszą mieć swoje przywileje
stręczyciele i tym podobni
nie to, co mały koteczek, którego ktoś otruł
kici, kici pogłaskałbym cię
byś mi zamruczał