piątek, 26 maja 2023

z Rosji telefon miałem może sam Putin dzwonił szkoda że nie odebrałemgdyż nagadał bym jemu tyle ile wlezie aż krew by zalała jego zasrany zielony ludzik Sputnikiem wystrzelić go w kosmos Mińsk z Moskwą znów debatują gdzie by rakiety rozstawić a Cyryl ten od cerkwi będzie ich błogosławić czarne chmury tam pójdą i F16 polecą kiedy pilotów wyszkolą by swoboda Ukrainie już ci dziecko śpiewało które świat usłyszał odpowiesz zbrodniarzu za zbrodnie chyba że cyjanek weźmiesz

nie chwal siebie toć powiadam patrz na innych i ich do ceń wartość każdą zobacz w ludziach przeto oni nie zwierzęta mała góra kłopot wielki kiedy aż na górę pchasz wielki ciężar dnia każdego który w dół ciśnie cię trudów tyle nieskończoność ty żeś Syzyf bez tych muskuł z każdym dniem słabszym jesteścóż za życie od narodzin jeden trud skarg tysiące aż poczerniałe słońce w oczach gwiazdy proszę ciebie które niekiedy widzisz je

jakoś dzisiaj po bruździe po której pług nie ujdzie więc jak zaorać te pole pod gruszą poleżeć wolę cudnie ptaszęta śpiewają sikory oraz kosy poranek jakże chłodny w srebrzyste krople rosy tańczą krasnale w trawie trawa wysoka ona niebo zaś lazurowe niczym rafa kolorowa wyskoczył taki jeden który się mnie nie przeraził i pokazał mi gdzie garniec jest dukatówposzedłem więc za nim pług z koniem zostawiłem popatrz oto chciwcze za drzewa wyskoczył diabeł bierz w zamian za swoje serce diabeł negocjuje podawszy dukatów garniec który po brzegi jest pełny wszystko mieć będziesz za niego samochód dom kobietę ja nie chcę twojej hojności diabłu odpowiedziałem mnie z biedą jest do tej twarzy takowa rozumu uczy pozostać człowiekiem mnie lepiej więc wracam do dzikiej gruszy gdzie pług swój zostawiłem po tej bruździe a jednak za oram to swoje poletko takie od nieba dane

kiedy rozważasz olśnienia dostajesz kto kim jest dla ciebie z tysiąca z tych serc choćby jedno zapłonęło niestety graniczy to z cudem .miłość a gdzież ona może pojawi się gdzieś kiedyś która postawi tobie warunki jeśli nie podoba się tobie to odejdź miłość w którym słowie ciemna materia przepaść lub nie między nami gardzić czy też nie kiedy widzisz tylko zaćmienie

kiedy rozważasz olśnienia dostajesz kto kim jest dla ciebie z tysiąca z tych serc choćby jedno zapłonęło niestety graniczy to z cudem .miłość a gdzież ona gdy wszyscy na bakier może pojawi się gdzieś kiedyś która postawi tobie warunki jeśli nie podoba się tobie to odejdź miłość w którym słowie kryje się wiele przepaść lub nie między nami gardzić czy też nie dając w łeb tobie nic tylko widzisz zaćmienie

słowa do ust się cisną bladź jakaś duszę mom truje stąd treści wulgarne rzucane że siebie nie poznaję ty franco i takie tam z ostu dam tobie ten kwiatek żeby cię po kół jak najboleśniejnaj czemu jest czasem taki nie do zniesienia iż szwankuje moje dobre serce nie tolerując tego tolerancja tolerancja co i kiedy nie tolerować w takim stanie nie dowiem sięi gafa jest taka że aż diabli

tam ci chmury białe w których same anioły w zamkach swoich mieszkają i są bardzo gościnnekiedy już zaśniesz na zawsze któryś z nich do siebie cię weźmie tysiąc komnat wówczas ujrzysz i odpłyniesz z chmurami białymi gdyż na które nieraz patrzysz w nich są właśnie anioły to taki przystanek do nieba na twoje długie czekanie nie od razu nie od razu ponieważ anioł cię przyszykuje na spotkanie z Bogiem rozluźni twą duszę zmęczonądo chmur pójdę również do chmurnie w czarne gdzie diabły siedzą rzucając płomiennymi widłami pioruny to właśnie są one