poradź mi co mam z sobą zrobić
trzęsę się cały jak osika u obrzeża lasu
chociaż wiatru prawie nie ma pomimo tego
dygoce tak dygoce porównuję siebie do niej
najlepszą okazję
słabość to straszna broń, która powalić może każdego człowieka
dobry kamracie liczę na ciebie
co dwie głowy to nie jedna
siną ino ramionami i poszedł sobie
mnie zostawiając z tym wszystkim
złośliwy kompanie nie od kieliszka
zawsze odwrócę szklankę