wtorek, 29 listopada 2022

Doznanie


Doznanie

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


kiedy płoną serca
usta milczą
chcesz coś powiedzieć
za mało by wyrazić

oddać siebie
szlachetność
miłość zmienia
czasem upadla


chwyciły anioły
i trzymają
dusze spójne
kochanie wymaga

do bólu
choćby rozerwało
doznanie
kluczem partnerstwa


x x x

poszedł anioł na wojnę
nie umiejąc zabijać
i strzelać
Bóg dał tylko dobre
serce
więc czym miał się
bronić

siedział w okopie
a kule świstały
patrzył w niebo
które milczało

zielony hełm miał
na głowie
jak każdy żołnierz
czekający na rozkaz

i wyskoczył z okopów
i zginął

w bezsensownej wojence
giną również anioły

x x x

miała w sobie siłę życia
cieszyła się każdym dniem
radosna dziewczyna o
pokochała chłopaka
i długo z nim żyła

był stół pięć krzeseł
gwar
pisklęta rosły
jak w każdym gnieździe
ptaki odleciały
szukaj po świecie
rudera się wali
i nie ma już stołu


x x x

być prawdą
przewidzieć świata zamiary
posłać do diabła
lub zdeptać jak robaka

tego który dużo ból
zadaje
bo życie jest tylko
jedno
i nie wolno krzywdzić

ale popaprańcy sadyści
i inne męty
chcą zabujać
i zadawać cierpienia

miłość krucha
listkiem na wietrze
jak człowiek
w którym zgasł nadzieja

Całą wiecznosć




Całą wieczność

piątek, 25 listopada 2022

Marnoty


kochaniutka  
niebo ujrzysz
kiedy
grzechami drobinę
łajdakom odpuszczenie ciężkie 
o ile się nawrócą 

kochaniutka 
twój ogródek 
pachnie różami
trzema 
oczy cieszą 
w czwartej 
śnieg biały 


obłoki 
ach te obłoki 
w których schowane anioły 
jeden z nich patrzy na ciebie 
radosny

chmury 
czarne chmury 
 czarty tańczące nad głową 
w pogodę paskudną 
w wietrzną deszczową 

barwy 
ach te barwy 
supły gordyjskie
pokażą niekiedy tęczę 
w większości  marnoty świńskie 

NIE pomnę


Nie pomnę

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


kiedy anioły zbudzone
przecież
zawsze czuwają
nigdy nie śpią
otwarte oczy mają

jesteś bezpieczna


złe licho nie pogrozi
wtul głowę w poduszkę
Morfeusz nadchodzi

a ja liczę barany
gonię za marzeniami
piękniejsze od kolejnych
borykam się ze snami

a ja śledzę czas
słyszę stukot zegara
mechanizm napędza
alkaiczna pozwala

godzę jedno z drugim
godziny
z niedospaniem
rzeka zapomnienia
Hades
nie pomnę
rozwiązaniem

x x x

część mnie poszła
sobie
tam i owo
luka
po chmurkach
bieżąc
za widokręgiem
plucha

tłum
owa co dzienność
przyrost
w znurzonej ziemi
iż trudno się odnaleźć
ale miłość
zmieni

widzę i daję radę
chociaż oczy ospałe
jutrzenka
a jakże
chwileczka
życie cale

chwilunią
lilaki rozkwitną
jeden jedyny maj
najprawdziwszy
w sercu
mój ojczysty
kraj

x x x

potkawszy
wielokroć
nie zrażaj


bo sztuką jest
nastawiając czoła

rozwiąż kokardkę
wtedy ujrzysz
czym los krasi

chwytając myśl
ujmę tak
pandorą z której
wylazły zła wszelkie
a nadzieja
nie zdążyła

owa
ściśnięta sardynka
zwżtpisz
przykąszą 

czwartek, 24 listopada 2022

Za palcami


Za palcami

jestem w klatce
zobaczcie małpę
chcę banana
przecież zoo

jak kto woli
burdel na kółkach
życie jak chce



posuwa mnie

też trąci mocno
aż padam na ryj
żadna przyjemność
całować  bruk

ale coś szepcze
chłopie kochaj żyj
może anioł
lub stwórca
dobry  Bóg

paciorki  białe
święta komunia
kiedy to było
wieki temu

obrazek na ścianie
z Jezusem Chrystusem
żyję jak żyję
po swojemu

otwórzcie klatkę
tylko gdzie pójdę
kiedy w każdy kąt
powlecze się smród

rąk ręki nie umyję
żadnym sposobem
choćbym zdarł skórę
za palcami brud

autor

środa, 23 listopada 2022

Urojenia


Urojenia

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


dziecko ziemi
wtrącone w noc
opiekuńcze
śle pozdrowienia
rzucając poświatę

kiedy pełnia
wyrwany z macierzy
puka w moje okno


nie lunatykuję

oś po tej stronie
moje życia
może nie ma innej
tylko ta

stróże demony
czy są
anioły i czarty
które uroiłem sobie ....

x x x

obecny czas
najważniejszy
tyle mojego
ile wyszarpię

anioły
przyglądają się
tylko
chwila zawieszenia
nie istnieje

Bogowie uśmiercają
słońce
świt wskrzesza
dając nadzieję

może dziś
ktoś mnie nauczy
kochać
jeśli ty
pozwalam

x x x

przytulił anioł
anioła
tuląc
to samo poczuli

świat krzyczał
nie usłyszeli
ponieważ siebie
widzieli

ślepe zakochane
anioły
cudze serca
nie w sam
chociaż cała
ziemia
zadrżała
jak to tak

widzieć jedynie
siebie

piątek, 18 listopada 2022

Zakładka nie kasuj

https://home.pl/szukaj-domeny/#d:mojedemopl.pl

A tyś naiwna


A tyś naiwna

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


byłaś łodygą
która ku światłu
uciekłaś z cienia


by drzewem się stać

korzenie głęboko
obszerne korona
patrzysz w niebo
gdzie wolny ptak

i chmury płyną
i deszcze padają
i słońce świeci
i rodzą się dzieci

las coraz większy
z rządzi dęby
niebieska planeta
ludzki świat

i miłość w zarodku
i mord w ulicy
morderca kochanek
gaśnie kwiat

a tyś naiwna
oprawcy patrzysz
w oczy
całujesz kochasz
chociaż drwi

x x x

wiem
wybaczyć ciężko
klin w sercu
kością w gardle

acz przebaczenie
istotą ludzką
staniesz się człowiekiem
kiedy to zrobisz

rozważ
nim krtani nie uszkodzi
klin pójdzie głębiej
rozsadzi

można zmienić człowieka
myśli twardogłowy
zatruta krew
oczyszczenie

x x x


kto widział anioła
ten trupem
żyw nie zobaczy
zaświatów

dzisiaj człowiekiem
jutro duchem
cyrk na kółkach
dom wariatów

nierzeźbionego
żywego
ni z Świętego obrazu
zamykając oczy
na wieki
wtedy ujrzę od razu

może ześle lub nie
gdyż słaby wierze
swej
uślinić czymże zmieszać
by z piachem
beton był

Lepszy los


Lepszy los| 

aleją  życia marsz długi
patrzysz  przed siebie
nie  widzisz nic
zaszło słońce po raz który
nie umarłaś  żyjesz dziś

być  szczęśliwą istotą wszak
noc  zapadła i ciemny las
to jest życie głodne wilki
biegnij   biegnij po brzask

wzeszło słońce opadła mgła
horyzont odległy dostrzegłaś coś
glos podpowiada musisz iść
za nieboskłonem lepszy los






czwartek, 17 listopada 2022

Amatorzy




Amatorzy

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


szaruga
przebłyski słońca
babie lato
na pocieszenie

mówisz ciepło o jesieni
kiedy ja chłodno
spójrz poza ramy okien
liście zgniłe

w kolejce czeka
zacierając ręce
złośliwa pani
hu ha

w góry
nie wybieram się
by w klifie nie zginąć
narty na dachach
amatorzy

x x x


spod serca matczynego
stamtąd jesteś
chciana
niechciana
tajemnica matki

wielu na świecie
chce poznać prawdę
choćby mroczną
za każdą cenę

kreda tablica
piszesz kartografem
mapę życia
zostawiając papilarne

psy węszą
demony przeszłości
na ołtarz kładą
w ofierze

x x x


biały gołąb
ptak bezbronny

jastrząb wypatrzy
za widoczny

hodowałem gołębie
wiem coś o tym

a i chmury
nie skryją

pokój przybiera
właśnie ten kolor
krew na piórach
której nie zetrzesz

bierność tyranów
gdzie białe gołębie
szkarłatna litera
na niebie

x x x

miłość
ściętą różą
w flakonie

wiem
iż zwiędnie
póki co
oczy nacieszę

płatki
na ławie
skończenie

pomimo
swoje czynię

krzewem owym
bo nic jedna róża

kiedy krzew
dać może
wiele

uśmiech serce
wszystko które tobą
witaj
w moim świecie