EFEKT MOTYLA / GABRIEL RADZIKOWSKI
niedziela, 8 stycznia 2023
szukasz prawdy
która przed tobą
spojrzyj w lustro
ty nią jesteś
prawda progiem
tak wysokim
że można połamać nogi
między wierszami
czegoś szukasz
tam jest tylko
twoje na pozór
nawet między nimi
chcesz coś zataić
zważaj co robisz
bo wiesz co czynisz
Wyślij
tyle do zrobienia
a ono takie krótkie
nawet spiesząc się
nie nadążę
chcę pożyć jeszcze
więcej treści
na co mnie
by jak krowa przeżuwać
zwalniając
nie zmęczę sera mojego
mnie tyle
wystarczy
życie jedno
dni tyle
które się nie spieszą
dogonić słońca
nie dogonię
to tak jakbym
na własny cień
nadepnął
Lubię to!
Komentarz
Udostęp
zostać anonimowym
acz na pewno chcesz nim być
nie dodając nic od siebie
kim wtedy będziesz
zbliżenia słowa i czyny
tym człowiek dla człowieka
uformowany z jeden gliny
bracia Kaina i Abla
stamtąd przyszedłeś
czy powrócisz tam
zdecyduje sąd Boży
nie myśl teraz o tym
kiedy na ziemi są
sól w oku
lub
NIE
bierz
albo uciekaj
wilki zagryzły psa
które też prawie jak bracia
Lubię to!
Komentarz
W
Małe klęski
każdy ma swoją klęskę
chociaż mała
niestety jest
oby nie gorsze
w życiu
po
których
ciężko pozbierać siebie
nie proste
czyli
nie łatwe
Waterloo
nie dziś
zwycięscy biorą wszystko
zwyciężaj swój dzień
łupem
tak po dniu
granic nie ma tych
ptak w przestworzach
to ty
jastrzębiem, żeś
dokąd pójść
kiedy każda inna
wyborów wiele
serce jedno
pokaż kierunek
by inne przeznaczenie
kto komu
może sam sobie
piszesz
widzisz słońce
tam twój kierunek
które zajdzie
jutro nowe będzie
nastanie świt
on twoim życiem
przyjdzie noc
nie obawiaj się jeszcze
dni przed tobą
z którymi porachunki
za pysk wszystkie
weź
zgarnij pulę tę
Wyświetl w grupie
Aktywny
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj:
Posty (Atom)
#FeaturedPost1 h3 a:hover {color:#000!important;border-color:#000;} #FeaturedPost1 h3 {important;bor
widziałem tyle a jakby wcale a dla ojczyzny ku chwale lecz czego bronić ptasiego gęgotu a tobie miłego powrotu bo puki co tam na wschodzie oby nie przybyła i kałach w powodzie starocie oto co mamy zatem śmiertelnik blaszany
chwilę odpocznę tylko oj ledwo co dysze roboty jeszcze tyle i jeszcze motyle w bałagan co nie miara miotła tańczy ze mną i grać będzie gitara a i w noc ciemną o ty moje serducho a ty zimna poducho nie dręcz już mnie więcej mną tylko pognieciona że w domu to w domuto cosik w dworzu jest więcej nie grosik poty wyleje moje a potem się dla niej ogolę oj jaki jam teraz dziad com pożar bym cię rad no i robota piekli a my sobie przyrzekliprzyrzeczenie dochować naszą miłość uszanować no i znowu z ów miotłą krakowiaka
gdzież mi do reszty za którą nie nadążam ino tył widzę za którym podążam paprochy we mnie oto co mam chociaż dobrym w sercu a mówią że chamgdyż który ma przeto ono panem jest a co nie mając nic w usługach pies co nie szczekać acz nie pozwolone a kiedy sypnie groszem musztardą po obiedzie
blask moim dniom nadała żeś kiedy słońce wzeszło nie wiem czy wczoraj może miesiąc temu a i jeszcze dawniej z kalendarza z grubszego na hudszy i będziemy wciaż chociaż świata nie zmienimy swoim trwaniu w tejże przemianie co wybudują i to po sobie zniszczą ja nie chciałbym tego wiedzieć nie w moim pokoleniu