sobota, 14 września 2024
Rano wstałam jeść dostałam mama mówi jak ktoś cię poślubi może będzie lepiej wezmę dziada będzie biadai nie zniosę więc wy proszę kawka dobra mama szczodra choć po łokcie na paznokcie da zawsze a do szkoły kocopoły i tak religie a więc żygne miotła parzy mnie na plaży dzisiaj słota więc błota na wsi mówią że chodzą w gumowcachwięc pojadę do babcinie trzeba kapci
mnie to nie razi pora jak pora przeto każda urok ma żółty jesienny liść zawsze opaść musi taki jest cykl roku i dnia ławeczki w parku a tyś sama parasol niesieszi szary dzień szkoda miłość dotyku każdego zatem następnym razem zabierz mnie z sobą liść przybędzie co w parku dywan piękniejszy niż perski i kolor w nim żywego życia których zielonych kres
poszedłem w las a tu nic grzyby gdzieś pod liście hyc muchomora ani wcale gorzkie żale gorzkiej żale kiedy dziesięć deszczy przyjdziemoże jakiś grzyb 🍄 wyjdzie przyszły deszcze rwące rzeki nie na grzyby te człowieki piasek we worki sypią ci najgorzej co biedę klipią domek porwie rwąca rzeka czemu biedny boś kaleka melioracji by tu trzeba a im z dachów widok nieba Czesi nas zalewają swoje robią dobrze mają zamiast kłótni w polityce chwyć że szpadla ja też chwyce i w zapędy melioracje choćbym stracić miał wakacje
Subskrybuj:
Posty (Atom)