środa, 11 września 2024

czyli co mam się bać niczym osikowe drzewko bez powodu żadnego co z nieba dane wrogie dniem każdym omastą mojego żywota twarda kromka chleba na której zęby połamane co miałem wielkie szczęściesmarując margaryną kupione pieczywo w piątek najsmaczniejsze było w poniedziałek jeszcze przed otwarciem sklepów

niech się darzyoby mieli a przy tym adaptowali jakiś żłobek założyli i szczęśliwie długo żyli co nie można ależ można przeto sprawa to pobożna odpuszczenie również będzie głucho wszędzie cicho wszędzie nic nie będzie niech gdzie msze niczym nie pachnie wtedy dobry pleban zaśniew te przewroty które w kraju w dobrym raju w dobrym raju

jedzie pociąg do Częstochowy więc pielgrzymy będę z głowy banialuki i namioty ten z serialu Bednarski na kłopoty jedzie pociąg west zapchany w którym siedzą same pany a na głowach purpurowe w vipie chopy zdrowe ich szef cały za granicą w biednych krajach z kazanicą złoty tron na kółkach pchają chodź nie kaleka popychają pędzi pociąg dymek puszcza oto słowa w moje usta a do zadu z tymże wszystkim co jest faktem oczywistym

każdy chce nieba które jest tutaj odpustowa niezaiste za co nie straszcie piekłem iż dusze smażone przeto niematerialne są one ja jedną mam jak również ciało więc szaleć będę co będzie się chciało w złoże ręce figury nie popatrzę ja wolę takowe co szczęśliwie kołacze