EFEKT MOTYLA / GABRIEL RADZIKOWSKI
poniedziałek, 28 października 2024
jestem w lesie ach jak pięknie pada deszcz złotych liści więc nie mówcie źle o jesieni zalotny kochanek tak raczej mnie zauroczył niż to co widzę cuda prawdziwe natury kochanką moja od teraz i jeszcze te niebo na którym białe bałwany tylko ja jako dziewczyna czy wypada mi z nią obcować
ma więcej niż większość serc darzę zatem tym samym mlecznym szlakiem w ciemną noc z moim ukochanym marzenia mają magiczną moc czy prawdą przekonam się dotykiem każdym a i zmysłami również u tonę w ciele jego uroku
wsiadłeś w pociąg i nie wiesz gdzie twoja stacja owa na którym peron twój czy na niej zobaczysz anioła który weźmie cię tylko skąd wziąć skrzydła których nie miałaśbo życie ach życie to pociąg twój więc kochaj je to samo czuj co pędzi tylko w tę jedną stronę z jednym biletem i dni policzone
dziewczyna na koń ot i co a chłopak do dzieła no i wio co razem to razem poto żyjemy żeby się wymieszać kiedy umrzemy a potem kolonoskopia boś stary dziad wizyta rzekomo epokom lat jak to powiadają z tyłu liceum a z przód szczerbaty muzeum muzeum
Nowsze posty
Starsze posty
Strona główna
Subskrybuj:
Posty (Atom)
#FeaturedPost1 h3 a:hover {color:#000!important;border-color:#000;} #FeaturedPost1 h3 {important;bor
raczej nie piękniejemy chyba że wewnętrznie toteż nie patrz w lustro gdyż jutro ci serce pęknie nie cofniesz tego co dziś więc miej zahamowania ponieważ zraniony pamięta tym pamięć bez wybaczania może i twarz łaskawa a i serce czułe lecz człowiek poraniony nie zmieni się w ogóle
chwilę odpocznę tylko oj ledwo co dysze roboty jeszcze tyle i jeszcze motyle w bałagan co nie miara miotła tańczy ze mną i grać będzie gitara a i w noc ciemną o ty moje serducho a ty zimna poducho nie dręcz już mnie więcej mną tylko pognieciona że w domu to w domuto cosik w dworzu jest więcej nie grosik poty wyleje moje a potem się dla niej ogolę oj jaki jam teraz dziad com pożar bym cię rad no i robota piekli a my sobie przyrzekliprzyrzeczenie dochować naszą miłość uszanować no i znowu z ów miotłą krakowiaka
gdzież mi do reszty za którą nie nadążam ino tył widzę za którym podążam paprochy we mnie oto co mam chociaż dobrym w sercu a mówią że chamgdyż który ma przeto ono panem jest a co nie mając nic w usługach pies co nie szczekać acz nie pozwolone a kiedy sypnie groszem musztardą po obiedzie
blask moim dniom nadała żeś kiedy słońce wzeszło nie wiem czy wczoraj może miesiąc temu a i jeszcze dawniej z kalendarza z grubszego na hudszy i będziemy wciaż chociaż świata nie zmienimy swoim trwaniu w tejże przemianie co wybudują i to po sobie zniszczą ja nie chciałbym tego wiedzieć nie w moim pokoleniu