w nie wrześniowy dzień
na amory mnie zebrało
poranek był wrzosowy
i rosa na trawie
tak siedzę sobie i myślę
śliczne słoneczko u góry
myśli wszy nic nie wskóram
na te zimne ściany i mury
które mnie nie ogrzeją
oto prawda jest cała
na moją, że mękę
kobieta by się przydała