Póki nie przeminie
dość
wole
jedną wiosnę
niż jesienie ponure
wysp kwiatów
trel ptaków
porankiem
szczególnie
wybudzony
miłe dla uszów
zaś wieczorami
chichot żab
ależ
wesoło
w te pola łąki
usłyszysz skowronki
wyjdź
powitaj
żółte łany
ścielące
NIE
to nie są
słoneczniki
Van Gogh
w dzbanie
kto mieszka na wsi
ten wie
lilaki
kasztanowce
jaskółki nad głową
oczy cieszą
a było
nieznośnie
więcej
póki wiosna
nie przeminie
raduję serce moje
fascynuje
co dotykam
i widzę
enough I prefer one spring than gloomy autumns islands of flowers bird troll in the morning especially awake nice to the ears and in the evenings giggling frogs but merrily into these fields of meadows you will hear the larks come out hello yellow fields bedding NOT these are not sunflowers Van Gogh in the pitcher who lives in the countryside this one knows lilacs chestnut trees swallows overhead eyes are happy and it was unbearably more until spring will not pass away my heart rejoices fascinates what I touch I see
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
TU MOŻNA KOMENTOWAĆ