sobota, 29 czerwca 2024

w moim śnie anioł co mnie zaniepokoiło przecież żyć się chciało a co było to było wianek na głowie miała acz to nie było aureolaprzystrojony kwiatami czy z nieba była ona postać kobieca stała a na niej sukienka biała co kwiaty w ręce trzymałaa może to była flora przecież w mitach coś jest i od dawien dawna są one pewno grecka bogini co wiosna już w ogonie

leży świnia koło świni czemu świnia po co czyni czegoż tak obejmuje a ta świnia nie protestuje że w jednej linii po weselu bądź po zabawie bywa że jest nie ciekawie co wychylone idzie w szyje no i leży ledwo żyje tam gdzie świńskie serce bije

a a a a a a były sobie kotki trzy a a a a a aczym zdziwiony jesteś ty idzie noc ciemna noc gwiazd nie będzie więc cztery kotki w kocim miocie co do pary no i bec kotka co kociła cztery kotki miała a że dobrą mamcią była to się postarała no i poszła gdzie był młyn w nim mąka mielona upaćkała się nieszczęsna o żesz ależ biała ona widząc macie kotki zbladłyno i w strach popadły a gadzie się one rozpierzchłydotąd żadnych wieści

w złotych kłosach żyta dziewczyna skromnie okryta gitarę w rękach trzyma tam idzie gdzie drużny gdzie pole namiotowe tam oczy jej brązowe chłopaki co jeszcze nie chłopy czy w love wiatr co włosy jej gładzie i skóra w czekoladzie dobrze opalona usiądzie w biesiadzie a co tam zagra ona melodia pewno znajoma od stworzenia świataw każdym bądź razie

obyś głowy nie stracił tylko mam jedno pytanie czy nosząc na prawdę swoją głowę masz nie Francja elegancja co pewien doktorek Josephe Ignace Guillotina by było dla wszystkich skazanych humanitarnie to zamiast toporu ożyć ostrza gilotyny i jak to nazwał że poczuje się tylko lekki chłodzik co w gorsze spotkało Marie Antoninę używszy chociaż czasy to inne a i tak średniowiecze przypełzało co młodzieży będą lektury krojone i tylko we fragmentach zatem kończ waść wstydu oszczędź

mądre głowy co w globie inaczej rzeczy wszy w głowie to oswoić trzeba a i również z przydatkiem dla innych by nie daremnego chleba cenimy sobie nasze dobra ziemi nie strzelaj śrutem w próżne lub w cel którego zabijać nie powinieneś w żadne jałmużnę co o siwych brodach i tacy podobni w górę unoszę teraz swoje dwa palce co konieczne bądźcie z tym zgodni

nie miałam gdzie się podziać a była urodziwa matka bardzo stoczona więc poszłam w ślady jak onanie miała głosu słowika jak ona co w domu uciech chowana która pod dachami Paryża milord proszę pana ponoć talenty rozdane co wyszły z mat czego łona i światu pokazane kim jest on lub ona co tak być nie musi nie temu droga krzywa który z żelaza wykuje temu zapłata sprawiedliwa

kto dziś nosi czerwony parasol do tego czerwone buty wkłada czyż nie działa jak płachta na byka że jeden i drugi o takiej źle gada pani od parasola proszę o inny a i bucik również by nie w fantazje takowe zejdź że wreszcie na ziemię prosta dziewczyna ma się na rzeczy i dobrze z taką pogada a i rzęsy twarzy tapety nie powinno niekoniecznieceń sobie normalność gdyż w niej kobiecość jest najpiękniejsza

Śpij dobrze puki twój zegar biologiczny cyka jeszcze tik tak tik tak w dniu każdym zabiorę cię w podróż czegoś nie na rzeczy ponieważ sny nie mają nic do reali masz skrzydła chociaż za dnia tobie ich brak więc niczym ptak w bezkresy gdzie jesteś tam gdzie życzysz sobie co tutaj się nie przydarzy

piątek, 28 czerwca 2024

miłość oto ona kobieta urodziwa i choćbym nie wiem jak krzywa była do niej droga jednak warto jest iść by położyć swoją głowę na kobiecej piersi przez co rozum się traci i wojny i konie trojańskie Parys i Afrodyta oto jabłko niezgody co pije do urody

oby jak najwięcej rąk przyjaznych żeby każdy twój dzień był słodki otaczali cię mili ludzie i nie były to tylko plotki oby kruki wrony co ptactwem a nocą sny nie dobrenigdy nie były faktem tego co ma być to będzie przecież jesteś sterem więc nie ma co repetować a ręce co nie raz cię głaszczą to tylko z troską o ciebie życzenia przecież spełniają sięw sterach swoich życzeń zabierz nowy świat ze sobą

dziecko na kolanie matka zawsze będzie trzymać chociaż już dorosłe macierzyństwo te same wszyscy jesteśmy dziećmii do kogoś należymy zatem myśl dobrze nigdy nie będziesz sam a kto wierzy nad głową jest pan nie wiernym nawrócenie w co powątpiewam temu się oprzeć a ty milcz łotrze

Przytulę cię dobrze i to nie będzie już miłość zatem decyduj właściwie swoim życiem jestem tuż za tobą również wspomnieniem głębokim przeżyciem tym co napawa lękiem puki jestem nie pozwolę tobie byś oczyściła swoją głowę przytulam cię a ty mnie czujesz i nie odejdę i wezmę cię z sobą

a kto o takich pomyśli temu nieba u chylę czy to klamot nie potrzebny stare krzesło lub szafa .sześć dekad temu podpórek takich nie miała na młodą kobietę patrzono bo pięknie wyglądała co za życie i kiedy a i nikt nie pamięta babunia do ziemi zgięta jakby złe licho przeklęta nic juz nie wyprostujebrązowe oczy co ma są nadal brązowymi a i dusza ta sama

przysięgnij mi oddaj wolę kiedy opuścisz powłokę będziesz dalej niż po mojej lewej stronie wtedy ciebie nie zauważę co teraz mieć będziesz wszystko usiądę na twoim kolanie byś wiedział że nie jesteś sam kocham cię to takie toksyczne słowo na co da się nabrać drugi człowiekczarny anioł a kto to taki i kto mnie wymyślił

czwartek, 27 czerwca 2024

Widzieli konie co biegły a na koniach co diabły siedziały stąd znaki dymne sygnały przerażenie wielkie i strzelby do tego w imię czego i przyszła zaraza z nimi co ludy zdziesiątkowała konfistadrzy za morza na statkach przy żeglowała nowe ziemię sobie przywłaszczając

żeby coś wiedzieć o życiu musisz poznać dwie strony na które biały gołąb i bądź błogosławiony ten co z dna nie patrzy ten niczego nie dostrzeganie co również gołębia posyłam bo czas szybko biegnie słońce świeci wielka woda a Araratu nie widać co mógłbyś swą arka spocząć żeby się komuś przydać w te słońce ☀️ które wtedy jest najjaśniejsze kiedy z kimś już jesteś

co w głowie tyle ile droga mleczna tyleż mamyneuronówwięc skąd w nas jest aż takie otępienie iż pozwalamy na to by nami sterowali skoro aż tyloma dysponujemy kim dzisiaj jesteś tym jutro nie bądź jesteś drogą mleczną wszechświatemI co masz zmienić to zmień na lepszeco w myśl tę idzie iż Bóg tworząc nas nie odebrał nam woli

co w głowie tyle ile droga mleczna tyleż mamyneuronówwięc skąd w nas jest aż takie otępienie iż pozwalamy na to by nami sterowali skoro aż tyloma dysponujemy kim dzisiaj jesteś tym jutro nie bądź jesteś drogą mleczną wszechświatemI co masz zmienić to zmień na lepszeco w myśl tę idzie iż Bóg tworząc nas nie odebrał nam woli

oto jestem w najlepszym wykonaniu co wstąpił z nieba do piekła i w dusze nieczyste bądźcie moi bałwochwalstwemco wynagrodzenie w cudeńka jakie nie mają inni ukazane dwa tysiące lat temu Mesjaszowi a kto się liczyć zacznie z człowiekiem temu ja wypominać będę na wieku wieków w mocy lucyfera

nie mamy na chleb 🍞 co mówią że w tym państwie dobrze się żyje ponoć żyją w nim zamożni tacy jak my co tu do garnka włożyć kiedy chleb by taniej wynosił sprzedają już w połówkach kupił bym tobie watę cukrową która również nie jest tania chciałabyś chociaż raz pojeździć na karuzeli co jest taka zaraz przy dworcu w naszym mieście no to choćby pobujajmy się na tej huśtawce która stoi na placu zabaw w parku publicznym

nasz taniec kroki przez życie drabinki ze szczeblami progi które trzeba przestąpićco wiodą do furtek naszego szczęścia ptaki są nie ma ptaków czasem pozostaje tylko ptasia mniejszośćw czwartej porze roku przytulę cię najbardziej a w drugiej leżeć będziemy na kocugdzieś na żółtej plaży co piękne to teraz chwile do prze tańczenia całej nocy zatem prowadź a ja zawsze będę po lewej stronie twojego serce 💓

przyjdzie potop od Eliasza z moje woli reszta wasza przyfruną Serafiny z rozżarzonymi węglami co cisną na języki z cholewami woda jakiej nie było trzęsienia i tym podobne szarańcza co pożre wszelkie świata zbrodnie bo człowiek kim on jest takowe pytanie zadaj sobie kim ja jestem lub czymw ponowie

złów mnie co jak rybak w siecileszcze liny płotki nim życie migiem przeleci jak wierszu od zwrotki do zwrotki ułóż przygotowanym posłaniu moje ciało co się nie oprze a jeśli tego nie robiłeś postaraj się chłopcze oddana rozkochoszą twoją syrana złowiona Michał nie wyrzeźbiłby mojego ciała lepiej com naturą wyrzeźbiona

środa, 26 czerwca 2024

w takiej w wannie czy wypada pannie i jeszcze ktoś z masażem że tak się wyrażę pianą napełniona w której ona jakby z chmur głową wynurzonadobra kopiel usunie pory zapchane bo ona z długiej podróży tam gdzie żyrafy i drzewa baobab gdzie zachód przed siedemnastą a wchód toż po siódmej tak po pokrótce noc zawsze dłuższa od dnia gdyż prawie czternaście godzin trwa

usiądę sobie popatrzę na piękny nów księżyca przyłącz się do mnie i ty co oko cieszy zachwyca chmur sporo gwiazd nie widać i jest piękne lecie cykady nam grają jakże pięknie na świecie o czym mowa o tym która nie w próżności zebrani w parę naszym początkiem miłości jutro znów usiądziemy i w jeden punkt popatrzymyna kolejny cudowny nówco w noc tę się raczymy

jak kwiaty ciebie słuchają a ty je słyszysz to wtedy jesteś ogrodnikiem dobrym to tak jak z pod ręki mistrza co z palety to przenosi na płótno czyniąc z płótna dzieło słuchacie mnie a ja słucham was dlatego rośnie mnie jak na tych drożdżach jedno odwdzięcza się drugiemu można by rzec jak ty do natury tak ona do ciebie

dla szczęściu braci wiadomość czemu to w wieku dziesięciu lat w ożenek dana co mając siedem lat zmarł jej ojciec a w ożenku z Giovannim co w posągu raty nie spłacone czym małżeństwo unieważnionea ona biegle mówiła po łacinie cóż to za dama z gronostajemz pod pędzla Leonarda da Vinci roku tysiąc czterysta osiemdziesiątego dziewiątego wydając się mając lat czternaście za Ludwika Sforza co w tych czasach jakby to teraz wyglądało

Jedzie jedzie na rowerze ale to było dawno temu gdzie na Żoliborzu mam se rower Ukraina śmignę na nim do Berlina by popatrzyć na królczki które tam biegają już na księżyc sobie patrze którego bosakiem wahacze złote kółko będę mieć a na świecie nic nie będzie głucho wszędzie ciemno wszędzie bo przypływu i odpływu żadnego

Będziemy jeść włoski makaron wietnamskimi pałeczkami kobiety nasze będą pięknie pachniały perfumami z Pekinu wypijmy za to Olisadebe chiński mur zobaczymy ponieważ obiecał nam Chin Ping że zniesie wizy ja już mam samolot czarterowy wypijmy również za gol honorowy który strzeliłeś dla nas grając ze Stanami Zjednoczonymi w Korei no to strzelamy sobie chluśniem bo uśniemlewy

głową w chmurach być lub jak król żyć ziemia jest jedna życie również anioł stróż niewidzialny zawsze popularny kiedy uwierzysz zobaczysz jego nie dawno byłem w mieście w kukurydzianym mieście na osiedlu tysiąclecia w Katowicach Morfeusz wczoraj wziął mnie w moim cudownym śnie dostałem skrzydła mówią że to sen proroczy dobrze że nie lunatyk w nocco mógłbym chodzić po dachach mówiliby na mnie Batman

głową w chmurach być lub jak król żyć ziemia jest jedna życie również anioł stróż niewidzialny zawsze popularny kiedy uwierzysz zobaczysz jego nie dawno byłem w mieście w kukurydzianym mieście na osiedlu tysiąclecia w Katowicach Morfeusz wczoraj wziął mnie w moim cudownym śnie dostałem skrzydła mówią że to sen proroczy dobrze że nie lunatyk w nocco mógłbym chodzić po dachach mówiliby na mnie Batman

Co z kory drzewa zrodzony oddany Persefonie która co wychowała oddać jego nie chciała w takowym sporze niech Ares to rozważy czyj on będzie do miłowania w takowe zapędy rozerwane męskie narządydzika świnia nią była co uczyniła w odnowieniu zmartwychwstanie i komu umiłowanie czyj on i której będzie miłość co zabija oto przykład tego Afrodyta i Persefona o ukochanego

wtorek, 25 czerwca 2024

na Melmak dużo złota wiem bo stamtąd jestem gdzie trawa jest niebieska a niebo zielone jak mnie teraz patrzyć skoro niebieskie niebo jakoś dziwna jest ta planeta na której mało złota nie dziwię mi się wszyscy ponieważ jestem z Melmak gdzie wszystko złotem świecie a parę worków nam właśnie stamtąd

jezioro łabędzie w pięciolinii Czajkowskiego miłość taniec i życie jedno kocha drugiego puki trwa jest dobrze skrzydła trzepoczą niemy śpiew serce ❤️ słysz drugie kochać to nie grzech czy odlecieć już a może tańczyć im w pięciolinii poniżej ona wraz z nim i tafla przezroczysta i miłość czysta daj Boże niech taka jest

jezioro łabędzie w pięciolinii Czajkowskiego miłość taniec i życie jedno kocha drugiego puki trwa jest dobrze skrzydła trzepoczą niemy śpiew serce ❤️ słysz drugie kochać to nie grzech czy odlecieć już a może tańczyć im w pięciolinii poniżej ona wraz z nim i tafla przezroczysta i miłość czysta daj Boże niech taka jest

to co widzisz jest nasze więc wytrzebić trzeba kąkolu pełno w zbożu zatem sierpem który nie kłos za wody popłynęli nasi mumie spalili co królami zwani byli a co ich w nasze skarbnice był król króla zabito co w swojej komnacie zebrał złoto z kraju nad którym panowałwierząc w to iż darują jemu życie chrześcijaństwo krwią co staliśmy się potężni a kąkole jeszcze są

drzewo życia przy którym zagrzybione hierarchy co jednych Benedykt drugi zaś Franciszek przez szlak utarty niczym koń z klapkami na oczach nie zdarty na wschodzie już był jak również doszedł do Tybetu jedwabnym szlakiem dla tego że konkretu by zdobyć bazylikę w bałwochwalstwie co zdała by się góra Karmel na to wszystko dwanaście kamieni wodą polanych co uczynił Eliasz że i woda płonęła wraz z fałszywymi prorokami

zawsze bądźw piękny ciele chociaż przeminie niech takim pozostanie za rok dwa dziesięć kochanie ciało piękne a i mowa a w dotyku jeszcze piękniejco teraz jestem gotowa zatem dotykaj mnie wszędzie pozwólmy sobie odlecieć w świat miłość nasze ręce usta tors i piersi dowiedzą się o wszystkim

piękno a co to takiego czy to jestem ja kobieta nie dla każdego czy można pogodzić jedno z drugim czy piękna kobieta potrafi kochać gdyż może być przeto zadufana w sobie służ mnie bo jestem piękna bądź moim jamniczkiem rozszerzając się wszerz i wzdłuż skomląc pod drzwiami moimi

nie płacz gdyż nigdzie się nie wybieram również dokuczę trochę byle incydent powodzią zbuduj więcej arkę sobie płynąc gdziekolwiek cię poniesie i tak zatrzymasz się na górze Ararat tym araratem jestem ja górą twoich zmartwień wytrzymasz dla mnie dzień jeszcze jeden ponieważ kochasz mnie mówią że kobieta wszystko zniesie nie głową mur bij się w górę

na kogo wyrosła zapytaj siebie nie jesz już kaszki nie pijesz mleka jesteś kobietą w każdym znaczeniua za drzwiami świat na ciebie czeka ba bywa wredny bo tak już jest gdyż nikt nie będzie ci z ręki jeść zatem z porządniej lub podłą bądź gdy marginesu czas mała dziewczynka przepadła tam nie ma dziewczynki jest z tobą pan co buty ściąga idąc z tobą spać za szalej z nim na to cię stać

nie oglądaj się za siebie zawsze patrz przed mądrość dnia polega na tym by wyciągnąć jakiś wniosek nie można być głupszym niż wczoraj chyba że podpadniesz w demencję przecież wiek robi swoje co z fragmentów życia nie pozostaje już nic miłość co do niej wielkie uznanie która była ona zawsze będzie nie pomylona z niczym innym myśląc o swoim mężczyźnie

broniąc się przed kłamstwami porównaniem Pinokia swoim szyszynkami w rzeczy samej przez okna w świat patrzymy co dzień w który wychodzimy tak widząc siebie czy sobie prawdę mówimy pobudowane tyle na jakim fundamencie czy wirze Babel w najświętszym sakramencie a co powraca otacza i w tym rozeznanie żeby od takich wierz wybawić świat panie

zawsze bądźw piękny ciele chociaż przeminie niech takim pozostanie za rok dwa dziesięć kochanie ciało piękne a i mowa a w dotyku jeszcze piękniejco teraz jestem gotowa zatem dotykaj mnie wszędzie pozwólmy sobie odlecieć w świat miłość nasze ręce usta tors i piersi dowiedzą się o wszystkim

niedziela, 23 czerwca 2024

cisnąć ogień w ogień 🔥 żyjąc nie ziemsko pozwolić sobie na wszystko z pozdrowieniami do piekła co przy wejściu jest napisane jak Boska komedia to komedia nigdy serce 💓 nie będzie lżejsze od pióra zakaz czego zakaz i kto ustalił prawa a kto tego dokonał ten był ponad innymi kodeks moralny przecież jestem moralnością nie wytykając niczego

Archanioł Gabriel nie wpuści przez bramę jakiś dziwny twór co skrzydła dane a kto jego widział w jakim czasie czy wyjaśnić da się białe czarne a czemu noc ciemna i dzień na co wyjaśnienie znajdujeże po swojej orbicie kołuje z niebywałą prędkościa wszechświecie przyklejeni grawitacją co jedna sekunda jej braku oderwała by nas od wszystkiego

w dzikie pola gdzie maki co z roku na rok ubywa ponieważ pazernością człowiek czyni żniwa co skiba za skibą w przybytek a łąki tracą dzikość widok może ostatni w tę że Rzeczpospolitość znów ciężkie koła wjadą co zetną w godzin parę wielkie bele postawią pejzażu nie widać wcale co niegdyś o tym zapomnij do tego jak grzyby po deszczu ronda i nowe asfalty nie przeczę bo nie ma protestu

Taki jeden kwiatek a cieszy co ważniejszy nieraz które rośnie w łanieczas niestety krótki jak na ziemi kochanie ja kocham cię ty kochasz mnie ktoś inny kogo innego czy to wszystko w około miłości kręci się co sprowadza do jednego nigdy nie być sam a ten kwiat na który patrzyłem czy był skoro w łanie wyrósł nie tam gdzie chciał tylko gdzie jego w sianie

nigdy nie bądź takim za jakiego cię uważają zawsze bądź sobą a znajdziesz swoje miejsce ludzie a cóż oni tobie dobrego uczynili jak nie jedno to drugie żeruje na tobie odwzajemnienie kiedy oczekują czegoś od ciebie nic nie jesteś w pustostanie ponieważ zawsze istnieje jakaś konieczności a co dają to mogą ci wypomnieć co serdeczność jakby jej nigdy nie było

Ależ proszę pana nic na swoją obronę skoro z propozycjąposzedłem z nią na stronę panu rogi przyprawione mnie zadowolenie i jak wiatr na wietrze co niesie nasienie w ugody takowe idźmy na ugodę zbędne formalnośćnie konieczne in vitro a i ja oko bym przymknął faktu tego że nie jestem ojcem dokonanego

sobota, 22 czerwca 2024

nie ognie ceremonialne żywioły natury pioruny bijące z góry płonąc rozdzierając ziemię i tak powstała era ognia miasto co bardziej wioskę przypominało gdzie jeden drugiego znałstrzecha w ogniu stanęła roku trzy szóstki z tyły miałco zegar w Londynie Big Bend wtedy nie był jeszcze zatem era zegara od kiedy by w czasy współczesne

jaki to wianek na głowie z jakiego lasu paprocie gdzie ujrzeć łąkę dziką kiedy to wszędy pługiem jakiż grzybów nazbierać koźlaki borowiki ja widzę zręby w lesie od pił co echo niesie oj dziewczę toż to bzdura zabobon co w ciemno grody po co kwiat paproci lepsze zbierać jagody pogańskie to zwyczaje w noc czerwcową Kupały jesteś piękna i młoda a twoim atutem uroda

to nie z potopu Kmicic co został poraniony to baba jedzie na saniach w zaprzęgu koń goniony jedzie se baba jedzie jodełki śmigają po boku bialuśki śnieżyk leży w czwartej porze roku chustę na głowie ma spódnicę za kolana czy ona już wdową bo czemuż w płozach sama chłopy odchodzą prędką w portrety trzeba patrzyć i do kościółka chodzić żeby mógł Bóg wybaczyć

panie w szapoklaku chluśniem bo u śnię i na drugą nóżkę nie za kołnierz cierpkie mocne dobrze zrobione a potem pójdziem w izbę co by pędzone i szpek do tego ogórki kiszone robota zrobiona pomagierowi zapłacić krowim mlekiem co by jego dzieci głodne nie były kwintal zboża przeto tydzień w polu robił przy tym zaoszczędzę kopiejek parę datek to datek co zapłatą jest z góry no i kielicha nie skąpię

dziesięcinę chcą by dawno oj chłopcy moi większa bida będzie chwycić trzeciej roboty was mniej widzieć co zubożeje miłość ojcowska nie setnik co stu pracowników pod sobą mam czerpiąc zyski z każdej budowy robol zwyczajny oto kim jestem a im chociaż taca ciężka nie mdleją ręce

patrzysz w 🌙 księżyc w który również patrzę bujasz się w myślach niczym na huśtawce noc piękna zapalone światła w oknach wsi oraz miast raz w życiu taka i niepowtarzalna czas mija nasz czas więc nie zapominajmy o tych którzy kochają pewno nie wielu ich jest ale nie będzie straconyw huśtawce twojego serca 💓

Chmury życie harówkapo co dlaczego mrówka mówią że dobrze masz babo placek same okropności a chłopa którego masz czy on z wielkiej miłości przepychanki co dzienne chmury z burzami a i w oczy skakanie zatargi z sąsiadami oto życie przyprawione w ramy bałwany ciemne jasne i między bałwanami

piątek, 21 czerwca 2024

To ci dopiero było barabole kopane motyką raja za rają i łęty w polu spalaneco kartofel to w kosz i chłop do noszenia sąsiedzi zeszli się w pola a kiedy gorąc do cienia obiady w pole noszone gdyż zejścia czasu nie było a i w polu wesoło ale kiedy to było bo ja jeszcze pamiętam były wesołe kobietki i było na co popatrzeć co tylko same kiecki

Zeszyty w kratkęmarginestak więc kto kim jest że rogi ma przyprawione to rzeczy są wiadome itdPolak i społeczeństwo na kościach okropieństwoco gemba granatowa w standardzie takiego pochowa w czerwone niedostateczny chirurgiczny zabieg nie konieczny bo nie ma co wycinać a z drogi pety leżą czy tak Polak widziany renoma to nie wskazana ponieważ za granicami szóstka za to stawiana

Bociany w zagrody w parze w zgody żeby nam dobrze było bramy płoty co przeszkadzają niech w części dnia nie będą kto kogo miłuje nie w te że dziwy kiedy miłość prawdziwa nikomu nic do tego co jest w czym prawdziwego byle by tylko szczera i prawdziwa

Kim jestem tak będąc czy tylko konkubiną pieścisz moje ciało mówiąc że jest piękne i na tym koniec kim jestem po twoim zadowoleniu czyniąc które męskie powracasz potem tym samym a ja oczekuję czegoś więcej zdjęta z obrazu Rafala idę do ciebie z tą myślą usłyszenia najstarszego słowa świata kocham cię

ależ były czasy wiejskie pejzaże rządne porównanie co w gęsi pasy kurki zdrowe były kaczką rzęs łowienie kurczakom małym w drobne jaj krojenie na pokrzywy się szło by świnką było do tego w parniku kartofle się tłukło świńskie szyneczki na polanach z wisi co wędzonką pachniało ach niech teraz się przyśni

co tam widzisz widzę świat wielki chaos w nim wśród chaosu serca głos lepszy lostanie winko musujące by troszeczkę zaszumiało na kanapie siedzę sama chcę przytulić cię zdrowie nasze lubnie słodko zapatrywań kres noc ostatnia jutro z tobą zarzucona sieć

do jednej bramki panowie a choćby samobóje zawsze to jakiś wynik co zero nie wskazuje czego Szczęsny by nie chciał tego Zieliński dokona i w końcu bramka padnie tamta przeciwny strona cały kraj w zachwycie Laur do boju poniesie z orłem białym na piersiach zwycięstwo odniesiecie z Holandią nic się nie stało chociaż blisko remisu było a Austria raz jeszcze Wiedeń co Turków się pogromiło

czwartek, 20 czerwca 2024

Nie kurtyzana ona Gejszą dla bogatego pana a i włada wieloma językami nie myląc z czym innym w obi opasana proszę bardzo ona ci zaparzy w ceremonii herbatę nie taką po angielsku ino z kazby coś nie coś wytrzepać trzeba jakieś cztery tysiące jenów a i pohamuj się by w Yakuzy jakie co by katana jaka tego ci nie ukróciła

Nie kurtyzana ona Gejszą dla bogatego pana a i włada wieloma językami nie myląc z czym innym w obi opasana proszę bardzo ona ci zaparzy w ceremonii herbatę nie taką po angielsku ino z kazby coś nie coś wytrzepać trzeba jakieś cztery tysiące jenów a i pohamuj się by w Yakuzy jakie co by katana jaka tego ci nie ukróciła

w cóż żeś potarł na pewno nie w swoją teściową a i ja nią nie jestem więc czego chcesz sprężaj się szybko Jak widzisz nie jestem też złotą rybką co życzeń swoich możesz spełnić wiele żeś nie w sosie i chcesz zalać tę pałę ależ oczywiście stoliczku nakryj się a jak już nażresz się i za lejesz tego robaka trupem padnieszco znowu mnie w lampie ciasno będzie

głęboka studzienka a w dole mleczarnia Kane dwudziestkę mieć będzie dzieciarnia czemu głęboka powiedz mój miły a temu kochana by dzieci chłodne piły nie ma studzienki są supermarkety co pasteryzowane nie z piersi kobiety pić mleko ależ skąd śmietany nie zbierać pieluch nie wieszać w pampersy ubierać

Cóż żem uczynił że winy moje grabić nie grabie żeby w pany stroje co ładne czy on moralne czym odróżniane od reszty dzwonów nie słyszę chociaż wiara we mnie co pójdę nakazem pokuty nie usprawiedliwieniem moim stanąć przed sobą czyli przed własnym sumieniem

i nie opuszczę cię aż do śmierci co my po szorstkiej podłodze chodziliw drewutni węgla mało i krucho z podpałką nasze lata były piękne ponieważ kochaliśmy się warzywka co rok zasiane wiosną kurki świniki krasula co by mleko było a i dla mleczarni starczało cóż niech młodzi się teraz martwią oby zawsze byli zdrowi co za nami to za na mi a które przed to jeszcze jeden wschód słońca zobaczyć wraz z tobą w naszym przyrzeczeniu

środa, 19 czerwca 2024

Patrzcie oto wasza Nowa Ziemia i tu powstanie państwo Idąc przez Synaj gdzie teraz obecnie Palestyna którzy zajął tę ziemię przed którymi morze się rozstąpiłoz ziemi egipskiej z domu niewoli w upływie czasu narodów już tyle było a i nowe powstaną państwo Izrael co teraz strefę Gazy burzy z okow niewoli tyranem się stał

Skrzypcami do serca smyczkiem przy poświacie księżyca zagraj że zagraj a z ciebie komarzyca melodia jaka ona nie ta słyszana w Alamo co do boju niosła i trupy w polu widziano Meksyk na co dzień mam chociaż za oceanem co sombrero nosząi batem osła gdyż panem czego we włościach nie jestem noce to moje pany a ty na molu co grasz czy porwij mnie ukochany

co za dziadostwo żeście mi wstrzyknęli że dwoje synów położyło sąsiadka zeszła na tamten świat toż ta siekierka wszak maderna astra i inne świństwa płuca pod respiratory co by jeszcze jedne spalić a przy tym tors ogolić kto na tym tę kasę zbije jacy farmaceucia po Łodzi może dotąd są łowcy skór klienci do ministerstwa zaraz tam wlezie trzymając w rękach kompana taka co na trzonku jest siekierka do rąbania

Co dzień patrz na mnie takim wzrokiem chodź do portu w którym czeka na nas Łódź z The Beatles moja kochaniutka zanurzymy się w zielonym morzu Sir weźmie stery w naszą długą podróż Rodos światło da nam pod falami wód nigdy nie zbłądzimy patrząc przez peryskop ten rejsu najmilszego z tobą moja miła śpiew chumbaka w towarzystwie nam po zielonym ocenie całe życie wypływając z zielonego morza

Takim aniołem nie chce być co dobro w zło w przemianie chcę kochać dawać po prostu żyć a ciebie na pierwszym planie odejdź ode mnie które złe czarne skrzydła wyrwij by nigdzie w bycie nie być w żadnej czarnej scenerii oj miłuj miłuj w chwili bo jakże żyć bez skrzydeł gdyż ja z tych co w biedzie tylko z bogactwem serce moje nie w słowa Boba Marleya wszak oto tymi słowami niektórzy ludzie są tak biedni że jedynie co mają to pieniądze

wtorek, 18 czerwca 2024

Dzieci wytłumaczcie mi co to jest połamany krzyż w prawojakiś tatowy sierp z młotkiem to kółeczko co w środku ma gwiazdkę w równaniu tego kółka z gwiazdkami i myślę że tak wygląda piekło dwie katechezy w tygodniu co za skandal tak więc zaczniemy od przedszkola a dla gamoni jeszcze dodatkowo po lekcjacha ty kujonie na groch klęczeć za podpowiadanie wodzem i tak nie będziesz

Co by się skarżyć na swój los nie trzeba brać przecież więcej gdyż ci od ław powiem wprost czarne to wrony co myją ręce nie ma czasu lemiesz co wchodzi dzień jest długi pole trza zryćbo tych na górze co ich obchodzi że koniu obrok z jałmużny mnie żyć po dachach chodzić taki ich plan a w kawiarence tanie menu zobaczyć wschodzik co mnie zachodzić zaciemnienie słońce ☀️ zdałoby się co by to nogi boleć przestały żeby nie chodzić przez dzień całyco by za darmo w gębę piach a im pajd parę za złotych pięć

Jegomość od łasiczki było by wstyd Da Vinci co miny takowe stroi co mówi również iż podsekretarzem był kto wie może i wtedy był z nim w Osetii w takie obrazy nam Polakom teraz patrzyć krzywe miny czyż nie są to mimiki co by nie dziwne jaki to obraz obrzucono w Hiszpanii pomidorami przypomnijcie mi gdyż nie pamiętam gdyż trzeba by również i tą że gębę obrzucić tym samym za naszą Rzeczpospolitą Polską

czy tyś flora co kwiaty rzuciła gdyż tak książka już mnie znudziła to nie trylogia Sienkiewiczaco dawno w kurhanach pochowani chociaż pięć stuleci i lata to dawne caryca Rosji sto lat po tych bojach we swoje włość co nasze Polskie to wzięła w pierwszym rozbiorze Polski a gdzież ta husariaco teraz ułani Śląscy i gdzie ich szukać pewno nie pod Białowieżąino w parady jakie co przeszła przez wsie na swoich jucznych koniach

gdzie siedem cudów świata których już nie ma latarnia Rodos wiszące ogrody w Mezopotamii i kolos Wieki posąg w rozkroku czy w ogóle taki istniał co wbrew prawą grawitacji gdzież .współczesne lata czy takie cudeńka mają jeśli tak to na jakie by wskazać dzisiejszy człowiek patrzy i nawet nie wie na co patrzy a ja ci jestem twoją latarnią oraz wiszącym ogrodem a nie kolosem Rodyjski co nie wiadomo jak i co z tą grawitacją

Ramola już nie ma oj za baluje nie będę już wąchać śmierdzącą cebulę wieczne odpoczywanie a czy mnie być w stypie co w nie żałoby więc składajcie gratulacje jak świat światem miłość marna miska a ja nie z miłości do tego dziadziska syny on stare również ma a ja przeto młodziutka wdowa oni nie moi gdyż nie Ramzes on co płodził i płodził mając lat dziewięćdziesiąt

poniedziałek, 17 czerwca 2024

nie w byle co twe serce ponieważ za lejesz się łzami życie nie wycieczka rozumem i oczami kapie i kapie z oczu nadziei chmura biała po co z nim poszłaś w tangoco żeś w kochasiu widziała niebieskie niebieskim nie zawsze co chmury przesłoniły serce ❤️ można naprawić bo odszedł kochać nie miły co w dalsze patrzeć z dystansem by lekcja nie poszła w daremne miłość czy tworem jakim pytać to jakby w ciemne

była jazda na rowerze między ramy te chłopaki w kapsle granie w tych kolarzy co szkolniaki to szkolniaki hokej zimą zwykłe kije zdarte buty tata bije proce łuki Winnetou na zabawę poszło stu zgrana paczka każda była a dziewczyna chłopcu miła teraz bydło kto go chowałco tatuaż wymalował wy pretensji tej nie miejcie że co wyrosło to cielęciem pokolenia tyły dwa lat pięćdziesiąt byłem ja

spocznij i pogadaj ze mną gdziekolwiek tam właśnie jestem bo mój dom targowiskiem młody człowieku pierwsze kroki są bardzo ważne a małżeństwo to nie ze mną się ożenisz patrz nie zawsze w serce 💓 gdyż kiedy ja patrzyłem zabito mnie i zdradzono zatem uważaj na tych co bogate domy stawiająbo to oni staną się najgorsiktórych nie chcę u siebie

spocznij i pogadaj ze mną gdziekolwiek tam właśnie jestem bo mój dom targowiskiem młody człowieku pierwsze kroki są bardzo ważne a małżeństwo to nie ze mną się ożenisz patrz nie zawsze w serce 💓 gdyż kiedy ja patrzyłem zabito mnie i zdradzono zatem uważaj na tych co bogate domy stawiająbo to oni staną się najgorsiktórych nie chcę u siebie

taki korytarz gdzie jasność co by szczebli nie brakło w Jakuba rozważania czy jest niebo w pytania by chmury się rozstąpiły a mnie co jeszcze nie uszło w co wierzyć już nie mam siły bogactwo ciemiężcy w ubóstwo jasność a komu jest dana czy ja już zwidy mam na bulli szyszynka zadanaczy on mi król i pan

Usiądź przy kielichu Zdzichu posprzątaj bałagan na strychu Krychu stare pierze ołowiane żołnierze pod czym się spało i które bawiły przechyla więc kielich i wlewa co jeszcze się głowa nie kiwa a Kryśka na strych już nie wchodzi gdyż jak i on siwa więc któż tam po tupie i zniesie klamoty już nie potrzebne a i nikt nie weźmie choćby zniósł cokolwiek

takową aleją często chodzę z tobą gdzie dzięcioł zapuka blask słońca wpadnie dzikie jeżyny paprocie jagody takowe runo cuda przyrody kamień przy ścieżce co wieki rósłktórego nie dźwignie więc ani ruszw kompanieje ozdobą lasu w refleksje takową w nie zabicie czasu napełnić co mamy niczym w dzbany w nozdrza nasze racząc się wielością cudów natury

siedzą bracia siostry w gnieździedni mijają skrzydła rosną co w puchu już straciły toki przecież było wiosną co zależne od rodziców który w dziobie coś przyniesie a i pod niebem nieraz strasznie na zapowiadającą się burze już te młode nie cierpliwe swoje skrzydła rozkładają aż tu nagle żegnaj gnieździe o swoich stronach zapominają to jest życie takie ptasie nie porównane do człowieczego dzieci są nie chcą odejść a i wnuki do wspólnego

niedziela, 16 czerwca 2024

Taka żabka taki gość na gałązce w nocy gość to nie sowa w te że łowy ni słowiczek Bieszczadowy co okienko uchyliłem w nocy księżyc zobaczyłem koty w rejsyco nie w marceswoje ścieżki zaznaczają żabka kumka ach urocza coś mi błyśnie zaraz w oczach a paprocie już ci są poszedłbym w noc świętojańską tylko po co kiedy mam ciebie

Te kowadło co przyłoży by przy klepać palec Boży ostre groty te wykuje w bramy piekieł już szykuje gniewem gniewem mam go w sobie kowal co wykuje tobie groty bramy a i miechem za to żem za ciężkim grzechem a i patrzę ostrze ładne co wykuje nie prze padnę miłe będzie w czarty pójście co do duszy znajdzie ujściepan ci domen czarny pan hulaj dusza ukaz mam od niedźwiedzia i Cyryla gwiazd we fladze mignie chwila

dom to taki będzie stałkoło którego strumień stado koni będę miałw którym poić będę kapelusz już na głowie co w allegro zamówiłem wio koniki wio koniki wiatr we włosach będzie co marzenie to marzenie ależ chata stoi co połatać trzeba dziury co mnie uspokoi to nie Paweł i Gaweł co z sufitu kapie wolności Tomku w swoim domkudziury nie prze gapię

Meczyk meczyk będzie tu i tam padnie wszędzie a ile ich się zmieści to nie moje opowieści Wojciech Szczęsny w bramce stanie orzeł przedni ramię w ramię od wiatraków ach ci oni słabeusze dla Polonii ciśnieniomierze i barowy siedź w fotelu zdrówka stary seta jedna seta druga nic się nie stałonic się nie stało jak papuga

cudna żeś i te kwiaty przy twojej piersi to wszystko przemija a co w głowie to w głowie korzystaj więc pukiś młoda z lat swoich jakby cię Leonardo da Vinci ze swojej palety wyczarował takowa dama bez łasiczki młoda tyś i głupia rzeczy każdy toć ci figle w głowie tylko fiu fiu co by te fiu fiuw jakie te bajtle nie przybyły w księżycowym majsterkowaniu

młode dziewczę co sukienka powiewaw malowniczy pejzaż a w dali ni drzewa patrzy to ona w horyzont szary świata i czeka na coś co traci swe lata czerwone kwiecie dziewczę osaczyło zalęknione serce bo co by to było gdyby w to szare co by tam poszła nic nie znalazła panienka radosna co wilków tyle który by pożarły zdzierając szaty jegomość oblazły

Daj daj daj gdzie jest Nemo w bajeczce tej tak mewy dzioby darły kiedy pelikan miał rybkę w swoim wolu daj daj daj bo w sklepienie przecieka Bóg zapłaćja sam nie ma mości kaznodzieju zbieram po krzakach butelkico by uskładać sobie na jakiś sucharek daj daj daj co bym wziął sobie z tego koszyka a choćby tę jedną monetę której nie widzę tylko same szeleściaki co by nie rozpraszały wiernych chrześcijan we mszy niedzielnej no i jeszcze co sobie gulniesz to po śpiewasz

wspólną kolację nad morskim okiem acz wpierw mobilem elektrycznym konie to już przeżytek po stówce na łepka i jakoś to będzie w piknym zachodzie słońca namiocik stać nasz będzie a i również mój co z gaci nie wylize pobajdurzymy sobie grona jeść będziesz z mojej ręki wziąłbym też gitarę ale struny urwane miałem kiedyś czuprynę bujniejszą niż Zbigniew Wodecki pszczółką Mają bądź mnie a ja tobie Guciem

patrzę w twoje oczy wiem co widzę również w nich jestem oczyma tymi samymi jesteśmy sobie nie obcy a nasze ciała uzupełnia dotyk rytm serc jednakowy pot miłości na posłaniu wspólnym dziedzictwem skąpana w deszczu a ja cię chronię rozkładając parasol chodź pobiegniemy przez życie co deszcze przejdą

sobota, 15 czerwca 2024

w lasek brzozowy w rzucane cienie latem co żarem słońce ☀️ z nieba leje gdzie brzozy białe wysoko wyrosłe a w ich koronach śpiewy doniosłe ptasie filharmonie co uszą miłe tego mi trzeba i nic na siłę spokój przede wszystkim w sobie zachować tak uciec od świata by nie zwariować ludzi co widzę taką rzeczywistości a w ludziach sercach zawiłość nie czystość enklawa w enklawie co płot murem grodzi a co za tym płotem ich to nie obchodzi

jeszcze się nie nażarłeś czyżby było mało tobie gdzie byś nie byłwszystko w dziesiątki idzie niczym legiony cisną się w twoją kacbę skarabeusze depcząc przy tym twarz bez kultu kult bez twarzy zabierać nie dawać mało jeszcze tobiea zeżryj że tę pajdę tak żebyś się nie udławił i nie na krusz tylko w te pospólstwo

może były lub nie mitów przecież krąży wiele co widzieli zielone ludziki takie jakieś statystyki piramidy owszem są Bogowie poszli w zapomnienie nie ma Boga słońca Re Prusa słońca zaciemnienie od wyroczni co straszyli i we flakach proroctw szukali faraoni w to wierzylico kapłani skorzystali i kto patrzy teraz w niebo na Oriona może stamtąd mity padną to dlatego Anunnaki w armagedon

piękno kochanej planety która niczyją własnością więc czemuż pokrojona na przemian zbrodnia z miłością nastaje dzień nowy słońce okazuje purpuręnajlepsze co być to zdrowy przeczekać burzliwą chmurę również i deszczu trzeba w którym siła żywota a co nie zabija to wzmacnia stąd jeszcze większa ochota portrety z głowy pościągaćdla sentymentów po co żyć jutrem z tą myślą dobrą mieć serce co lepsze niż złoto

jam że motyl wszak po łące w słonecznik las Van Gogha tam cię ujrzę w te miesiące uniesiona w górę głowa idę boso świeci słońce w sercu wielkie ożywienieto dla ciebie wyrosły skrzydła miłość szczęście powodzenie to nas czeka cóż lepszego a przydarzy jeszcze więcej purpurowe piękne niebo by nasze losy toż uklęknę

piątek, 14 czerwca 2024

Patrzcie ręce a to oczy a tu człowiek taczkę toczy coraz bardziej jest na pchana to od Boga to od szatana od Pandory z ciekawości w zaślubiny czy z miłość wszelkie płazy oraz gady da się żyć jakie rady kary wszelkie za jaką karę krzyż na drogę w moją wiarę wierzę w to co czuję widzę a w kochaniu się nie wstydzę przetrze oczy wytrze ręce by szczęśliwym być wielce za dary życia co mi dane które z tobą powiązane

Jam ci z nieba spadam by być z tobą na zawsze z obłoków białychz których wiosną ciepłe deszcze będą tobie czym flora co kwiaty rozrzuciła jednym z najpiękniejszych miłując cię nocy każdej a na co dzień parasolem by żadne gromy nie spadały wszystko co tylko zechcesz twój Adonis kochany

Czemuś że sam w pięknej krasie i nie ma damchoćby się jedna zdała co by cię pokochała oj biedny żem com spuścił głowę nie patrząc w słonko takowe chociaż zachód piękny jest las i las i rzeki rozłożyć skrzydła tylko ponoć kto szuka ten znajdzie a nie iż czekając miłość wpadnie

Siedzi małpa medytuje czym ja duszę uratuję koło trzystu to już było coś by się okupiło a na wschodzie tam są drony od niedźwiedzia co rozsierdzony flagi co nie wywieszone pod czyją obronę siedzi małpa myśli zbiera tyle kultów nie popiera w medytacji w swojej pozie myśli o tymże narodzie co w konklawe takową puszczając biały dym czasem

ogrom ludzi i narodu a gazu ile i smrodu metanem w powietrze w te wiatry tymi wszystkimi i cyklonu by dorównał osiem miliardów w świecie co żal było odejść matce Teresie w biedocie szukać miłosierdzia oto była jej twierdza w każdym narodzie kult czym naród swój wyznaje więc otóż pytamco pytać będę czy ten co drugiemu tę rękę podaje czy on na pewno co najbliżej figury tej

kąpiel dobra czysty prawie on ci w błotko by ciekawie nóżki sobie umurusać a i do łóżeczka nasiusiać co to będzie co to będzie wielka plama na pościeli gdyż wysisiać nie umielia to ci łobuzy na głowie to już co innego gnidy wielkie czy z brudu tego bo czyściochy co chodziły ze szkoły po przynosiłyoj mamy taty znów będą biły

ach te niebo i kwiaty i serce ❤️ małolaty głupawe naiwne czyż życie nie jest dziwne kiedy masz nie cenisz a tu same kwiaty i niebo co wabi a to ważne czy on bogaty co jeden młody to piękniejszy gdzie teraz tamte chłopaki wzdycha z bagażem doświadczeń co lata jej poszły na straty

kwiaty z twej dłoni a i co rozpieszczają nocy każdej które mnie dotykają motyle to nie motyle i nie płatki żadne to z ust twoich wachlarzy słowa zgrabne i w sercu w ułożenie w dywan co mogły by stąpać dwa w jedno serce ❤️ w szczerości ufając sobie bez tego nie ma nic i na to kubeł wody ogrody z twoich ust ach z twoich ust ogrody

komureczki do rączki na uszach słuchawkia na osiemnastkę do rozwalania mobilne zabawki oto wy młodzieży macie swe smartfony a co do nauki poziom zaniżony ani be ani me ani kukuryku starą babcie szturchnąć cuda na patyku kto tresuje kogo i kto komu wchodzi jeszcze go pogłaskać gdyż tak nie uchodzi

południca taka pani która idąc kładła łanami a kiedy chłopa w polu zobaczyła przy robocie trupem położyła nie idź chłopie że w południebo wygląda to paskudnie nie wytrzyma twe serduchogdy ci szepnie coś na ucho idź że chłopie w te że słońce ☀️ piękną panią ujrzysz w łące co cię w słońcu rozochoci nie wytrzymasz słodu kroczy a i nie śpij w nocy bo cię w śnie zaskoczy podobna do niej Północnica

czwartek, 13 czerwca 2024

biały gołąb z mych dłoń pofruną prost do ciebie niosąc wiadomość takową że jesteś piękna i mądrą a te dwie do siebie rzadkie cechy są a żeby to piękność szła w parze z mądrością biały ptak dziś przyleci i w okno zapuka twoje uchyl że zrób to by poznać przekazu treść

usiadł po prostu grał co bujną czuprynę miał a i na trąbce również w niebie on teraz jest dziewczyna z warkoczami być może chodzik pcha a chłopak że skrzypcami teraz wieczność ma skrzynki nie zagrają już w ramach wspomnień wzięte czy wiesz o kim mowa i znasz choćby jedną piosenkę

jedzie chłop na jednośladzie czy tak można po autostradzie a na gazie trzy promila mały móżdżek u debila pędzi pędzi niczym wiatr komar ugryzł chłopa tak w co podrapał bez trzymanki teraz ma na płycie wianki oj ty chłopie czemu to na dwóch rurkach cho cho cho święty Piotr w powitanie wieczny odpoczynek racz mu dać Panie

prawdziwa tyś i anioł piękne masz serce anioł anioła przytula przecież tylko jesteśmy ludźmiczas szybko mija nam w czterech porach Vivaldiego kłosy zamieniają się w złoto sianem już zapachniało ptactwo porankiem każdym kosy skowronki trzciniaki którym kukułka podrzuca swoje kukułcze jajo oby nam tak w życiunigdy się nie darzyło by któryś z ludziska kukułczym nie poróżniło

niech niosą fale nas w podróży życia czasie żyje się tylko raz a z gliny czy my jesteśmy może i Bóg tchną po czym wyciągną żebro może i był Adam i Ewa a od Seta dalsze miłość jest wszędzie więc nie szukambo po co kiedy mam ciebie pewno pochodzi od Boga a ty jesteś mi wszystkim na burzliwym morzu niech nie zatonienasz stateczek a tam nasza przystań gdzie nasze serca i myśli

patrzaj patrzaj to bratanek co z nad morza w ten poranek nie albatros co w kamieniach ma coś do wysiedzenia i tak skrzeczy jedno drugi tymże dziobem nie papugi klify ostre jak żylety wić tu gniazdo żal kobiety polecimy za bratankiem wzdłuż bałtyku tym porankiem rozłóż skrzydła i w nieba glazur tu nie warto wbijać pazur

środa, 12 czerwca 2024

pijmy spijmy ja tu ty tam z gwintu do gwinta pani panw lesie brzuzki i do guźki fajny plan lody oj ci drogie są a tu darmocha w tą i w tą niech ci w gardło śliwowica a mi taka co zachwyca prężny stan i sukienka nie opadła a tu prawie co by zjadła moci pannaZosienka co do gardła Tadzik pan

co jak co mnie nie schudnąć nie co nie co cosik skubnąć i kaszana by się zdała porcja ciepła duża mała ach kiełbaski nie berlinki paróweczki nie w jedynki po takiej że porcji nie przestraszą od aborcji dziewczę takie z seksapilem lat trzydzieści na tę chwilę co praktyka doświadczenie bierze górę na ćwiczenie tak to schudnąć w te sposoby w aerobiki pukiś młody i ze wdziękiem w te zapędy nawet choćby wziąć do gęby

któż to taki skąd to one to moci jędzy rozochocone czy to z krzyków czy z ratuszajedna z drugą żwawo ruszanie sombrerokapelusze które mają czarne dusze jeno tylko pluć w takowe ten co ma płuca zdrowe pofrunęły mości jędzy z pełną torbą ful pieniędzy mógłbym przysiąść czarne wdowy pal że gumy pókiś zdrowy

Podobny jesteś do mnie przybyłem z krucjatąprzybędą tacy sami również co szukają złota twoi poddani staną się moim poddanymi co pójdą w zaprzęginiczym woły jakie postawione w kulcie wzniesione stuleciami będą w zastępstwie by posłużyć czemu innemu i złoto z nich zerwiemy i szaty którymi się okrywająco bluźnierstwem czynią z siebie świętymi

Weź za rogi tego pana by uczynek zrobić z chama jak gdzie nie co się popieści w gębie inne będą treści toć ci altem pan zawyjejak coś nie coś se użyje byk to byk kłopot żaden co do bab guwnojadem pod pantofel on ci wlezie i umyje twe talerze toć zmywarka bardzo tania on ci Ludwik do zmywania ciągnij ciągnij na raz na dwa chociaż byk wola twa co na korzyść w twoją stronębędzie ci błogosławione

Chociaż w chmurach pałace aniołów pełno ziemia mi lepiej pasuje a gdzież by odejść tchnienie nie jedno a tobie panie za żywot dziękujęa co widzę jest zjawiskowe w dniu każdym piękniej co tracę głowę nie patrzeć mnie w chmury które i ciemne zatem pomijam by noce przyjemne z moim aniołem piękniejszym niż w tych chmurach

wtorek, 11 czerwca 2024

anioł w morze patrzy pewno przyjdzie stamtąd wiatr w żagle i w pieszczoty miłość piękna będzie oczy w toń patrzą przyjścia dnia drugiego a kochasia wciąż niema z morza lazurowego i aniołek czeka i tak powątpiewa tydzień minął miesiąc drugi gdzież się on się.podziewa nie stój tak aniele rozłóż swoje skrzydła przeto tym czekaniem taka udręka zbrzydła i rozłożył anioł lotem albatrosa co teraz szczęśliwa jest ciemnowłosa

gdzie jest Zbysiu w karczmie siedzi on ci z Hanią nie w zapowiedzi ale nocą z kuźką nie co przeto Hania jest kobietą Hesia Mela córki drogie jak to jest że ja nie mogę jedna drugiej tak gaworzy że bez kuźki celibat Boży a Felicjan pod kościuszki wyprostować sobie nóżki i tak krążył w koło stołu Dulska patrzy nie ma dołu sama Dulska od kamienicy co jej nie żal bo na ulicy za czyn nie dokonany w samobóje bo nie dany oj nieszczęsna kuzyneczka co miała Zbysia do łóżeczka

Kiedy dotykam twojego ciała uczucie mam takie jakby to było moje w harmonii w rytmie naszych serc kocham się tak co dzień niech nic nas nie omija nocy odsłoń dzień by światło biło zawsze ciało ciałem słowo słowem w takowym pożądaniu na nowo odnajdujemy siebie

Czemu to w złych godzinach biednemu nic nie brzęk niea wy tak bezkarnie do Brukseli i będzie pięknie omiń chociaż jeden raz ubierz w szaty daj coś zjeść z pod kartonu w izbę jaką gra gitara no i cześć immunitet nowy będzie może znów pogłaszcze ktoś taki Pan co porty karze te okęcia zacny gość a co zacność ma do tego profesorów tych spytajcie pełno Jasi pełno Janów żeście dziady więc spieprzajcie

panie Jaki czyś z Tybetu rogacz taki a i w Chinach występuje co wysoko zamieszkuje górskie szlaki nie pamiętam kto już kto od nakrętek w te zapędy a może to Kaleta co cholewę robi z gęby już tam pójdzie dziewiętnastu co Konkolem nazwa chwastu od partii nie od Tuska Rzeczpospolita Ruska

Wyszli przed wyrocznie niech słońce teraz spocznie i ciemności nastały bo taki kurdupel mały w rzeczy samej słowami tymi nie wiele jest ludzi takich na świecie jak ja wyjść teraz kiedy z ciemności od Prawa i sprawiedliwości od Kaliguli o złotym kolanie wybaw nas panie Ramzes XIII Bolesława Prusa teraz pcha mi się do ust

pomożecie pomożemy pesele rozdajemy my w lumpeksy i w lombardy wam ciuch nowy w te standardy studia lekarze darmowe bez kolejki byście zdrowe no i zdrowo nam gęgały co by dzieci nie płakały pany lachy zakasają Ukrainę tutaj mają i swoboda Ukrainietaki morał z tego płynie pomożecie pomożemy spieprzaj dziadu skąd to wiemy nowe polskie porzekadło dziewiętnastu nie przepadło cisną się do Brukseli i araby będą mieli pomożecie pomożemy że pospólstwo to my wiemy

czy to człowiek wiesz o kim mowa a jaki wielki wydatek trzeba iść do banku takiego co nie mają założonych kont tam ci one popłyną a nie w nasze fundusze wiara oszust spotkał pierwszego głupca ale nic mi do tego Samarytanko idź powiedz kim ja jestem jestem duchem świętym i jestem wszędzie nie ma miejsca dla takich w kościele z in vitro co jest wielkim zaprzeczeniem gdyż życie zaczyna się od poczęcia czyli co wszak każde nowonarodzone dziecko jest umiłowane przez Pana

taka rzeczywistość to nie jest przyszłość kup sobie kontener za dwadzieścia cztery tysiące I zamieszkaj w nim lub tak co jest w Holandii modne wyprowadź się od rodziców mając pięćdziesiąt lat dewelopera jest teraz w cenie dziesięć metrów w kwadracie załatwi wszystko chłopy żeńta się i posadźcie 🌲 drzewakiedy już wam syn się urodzidrzewa i zalesienie powstanie park miejski przy ulicy kontenerowej

poniedziałek, 10 czerwca 2024

gdzie ci rycerze przepadli króle i ich królestwa wielkie imperia tamte o których teraz się mówi zamki ruiny po nich i z ziemi coś wygrzebane białe kości na wierzchuciekawskim idą pod lupę nie ma nie ma przepadli król Artur i Lancelot i ekskalibur w kamieniu okrągły stół czyż nie mit

Będziesz kiedyś taka jak ja a no popatrz sobie popatrz w te że lustereczko by nacieszyć się sobą przeto czas szybko płynie kiedyś byłam taka jak tymłoda piękna głupia i naiwna oto czym teraz jestembrzydką staruchom oraz chodzącym nieszczęściemi czuję wstręt do siebie nie do świata ni do ludzi za pomijanie tego co mogło być najserdeczniejsze

Cosik mam na widelcukochaniutka mój rudzielcu zaraz se do gęby włożę no a nocką daj że Boże te że cosik by wzmocniło żeby mi dobrze było a to kurka a to dziurka bym ja jełop obrósł w piórka jaki ze mnie jest jurny chłop Jadźka Jadźka w te nie rogi byś nie wchodziła w cudze progi z twojego talerza wszystko zjem

w piękny pomalowanym pejzaż taki jak na obrazie gdzie domki ze szczechy typowe wiejskie takowy chcę ci pokazać .pociągów jest tyle w świecie a jeszcze więcej peronów więc spakuj swoją walizkę najlepiej w tą że czerwonąMatejko z peronu drugiego w rozkładzie godzinę już znam jutro za tydzień lub dwa jedź ze mną w ten obraz świata

szumie ci szumie a tyś mnie łąką co najpiękniejszym kwiatem wabi do siebie owady wszystkie wiosną i latem czy widzisz mnie drzewem przeto mam mowę oraz serce jak dzwon zdrowe lecia przeżyję i zimę nie jedna Z tobą przy rozpalonym kominku to ta ja łąka twoją tak przemawia twe serce to ja to ja co ci szumie serenady miłosne

siedzi taka co ma nad głową ptaka a on co by masował i żeby się nie rozchorował jaki ptak czy to mewa a tą babę krew zalewa jegomość niczym słup wryty gdyż w babskim ciele mieć zaszczyty kap kap kapz góry kap rozsmaruj no i podrap bom ci kwiat ta ci do poduszek pulchniutki kwiatuszeka tyś stary cap

Ja ci spalę most a ty spalisz mnie a wtedy nie będzie jak powrócić nam do siebie i choćbyśmy się wielce starali tego już nie będzie gdyż nie ma już tych mostów po którym jedno z nas przejdzie nie palmy mostów więcej wczoraj musi być zachować piękno wspomnieńw nie przerwaną nić mosty nasze są chociaż nie takie jak Golden Gate Bridge one ze splecionych rąk i z serc pragnienia bić

na tyle możesz sobie pozwolić na ile masz powyżej tego to już domniemania w jakimś przekręcie na drogę zawsze bierz z sobą swoją twarz i nie otwieraj serca ponieważ każda furtka w która załóżmy wejdziesz jest nie pewna wchodząc w nowy świat już na dzień dobry pożegnaj się ze starym gdyż bagaż wspomnień zabranych ze sobą nie daje ukojenia

O bocian bocian żyjemy chociaż dzisiaj pochmurno za to w sercach jest pięknie nacieszymy się sobą puki życie jeszcze trwa na deszcze pogody itpmamy na dziś swoje plany zatem wybierzmy się w miasto z pełnym uśmiechem na gębie nie można niczego odkładać na jutro więc zabierzmy swoje parasole ponieważ może padaćdeszczowa piosenka był taki film czy oglądałaś ...

niedziela, 9 czerwca 2024

kocham na co patrzę siódmym zmysłem znacze co dzień być w euforii jestem w tej teorii rano piękna sprawa ty i dobra kawa łąka w której chabryrównież dzikie malwy chmury od zachodu no i tak do przodu scalić żeby dobrze i mieć złe za sobą ależ oczywiście piękne zrywać kiście i tak żyjąc dalej aby najwspanialej

smakoszem bądź życia żyj w swoim czasie szczęśliwy w jałmużnie tak również da się codzienne dawanie żaden to wstyd jak trzeba w zadłużenia i żyj na kredyt jedno spłacaj drugim w takowym na kredycie ryby symbolem wiary toć pływać należycie w szczęściu a w niedoli pozbierać się trzeba i uwierzyć w to w co człowiek powątpiewa

zastanawiam się nad tą górą co ludzi tak wyniosła i głowami są w chmurach barana a także osła wciąż wyżej i wyżej ku czemu iż z baranieli i z ośleli barany i osły oto ich krzyk doniosły tym myślę o wierzy Babel co języki pomieszane i chociaż dużo gadają nie rozumieją gadane mowa niby ta samaz polszczyzną nie koło tego gdyż gęga tak i gęga jeden przez drugiego

to nie Skarabeusz co Rzymian mijał idąc dziesiątka w legioniekto jego nadepnie ten nie odrodzi się co jest w kulcie religijnym wszystkie proste szły drogi do Rzymu gdzie rzeka efrat płynie co rzym założyli wilczyce sali Romus i Romulus się zwali i było ich pięćdziesiąt milionów imperium to okazałe do teraz echem w koloseum na niczyją chwałę

panowie od wódki mordy na kłódki kiedy sobie po pijecie cichutko do domciu i pod kołderkę by. dać co nie co kobiecie a kiedy kogucik nie ten od piania tę pani nie w gorsecie no wiecie kolega od szklanki nie w kołysanki a tyś nie w kabarecie

na ulicach Paryża nie było to na Wersalu upadła kobieta bardzo do tego jeszcze na hajuwidzieli tegoż anioła co na prawo i lewo puki młoda jeszczemiała klienta każdego lat tylko dziesięć minęło że aż tak się zeszmacił aco używała to używała ale miss Paris była oj że strach patrzeć w lustro jak również kijem nie tracićciało nie służy temu toć wiedz jak z ciałem postąpić

a co ta hostia aż tak wielka a może to że wszystkie chrześcijanie są kretami acham a i po to żeby monstrancjęlepiej dopatrzeć w niedzielę w pierwszym rzędzie ten sam będzie ten sam będzie a ubędzie i ubędzie a wtedy pan jest moim pasterzemi pozwala mi chodzić po zielonych pastwiskach a puki co tylko szeleszczące żeby nie rozpraszać tych z posługą gdzieś tamna Łagiewnikach no i słoiki również co nie są stołecznymi

wszystkie języki są archaiczne bo kiedy stawiano wierze Babel mówiono wtedy jednym językiem szanowny panie jegomość z Tarnowskich Gór nawet ptak nie zostawia swojego guana w gnieździe co ze ślonska to ze ślonskawięc nie pajacuj w tymże kruglu a to co mówisz żeby ci w życi osiki stanęły za takie że pomówienia jam ci ze ślonska tak życzę

monarcha to taki motyl lub władca pałac królewski w Londynie no proszę bardzo kiedy kiedyś a to kiedyś dawno dawno temujak w tej bajce pewno i grają również w krokieta dla tychże jegomości musieli przedłużyć maraton o ileś tam metrów a może skrócićjuż nie pamiętam jak było tak było ale było dawno dawno temu może był upał lub deszcz padał jak to oni pijąc herbatkę patrzyli z okien na biegnących maratończyków ach ci Anglicy z tą swoją izbą lordów pewno napawają się jeszcze tym jak to zaraz po wojnie wysiudali premiera tego od cygara

mówił kretyn do syna że mając pieniądze one nie uszczęśliwiają jedynie co uszczęśliwić może to robiąc za nie zakupy wiecie co większego kretyństwa już nie słyszałem to ci dopiero będzie ojcowska spuścizna współczujęmieć a nie mieć nie posiadaćmówią że jest się wtedy zerem może i fakt ale nie kretynem tak to bym ujął

jadąc koleją nie wierze co w szeregu nie żołnierze to nie był drukarz w lesie i echo już nie niesie gdzież to w istocie sprzedane i meble wykonane a i krzesła w Katarze na mistrzostwa świata już tam ci wyłowiono co denata znaleziono za mocne pewno przekrętyi znalazłby argumenty taki jegomość co na komunię nie coś jeno mercedesa pewno potrafi już jeździć mając lat dziesięć

sobota, 8 czerwca 2024

zwyczajnie czy prosto tak kaszanka a temu schab nie smakuje już jak Polska wszerz i wzdłuż a kijem bym pogonił tego coby stronił gdyż nie tak dawno to było pokoleń dekady dwie Rubin to było coś że w kolorze miał ten gość a przed domem wołga stała a w oknie gazeta wisiałmała Moskwa oj była co się panoszyła jedna z drugą bladź jop twoją mać

na wybory do obory w roku milijnyn śpiewał sobie kiedyśBohdan Smoleń w narodzie familijnym szalała szalałajak zwał tak zwała on jej zaśpiewał nie będę jajami handlował co pomyślał to uczynił więc go wysiudała daj mi ten koc koca mu nie dała cicho bądź mówił w kabarecie przebrany za Pigwę w dwa tysiące lecie

spotkał człowiek człowieka który poczuł się silniejszym i tak ograniczając spotkanego świat pomniejszył wbił człowiek człowiekowi przekonania inne przeto raz tylko żyjemy czy to nie jest bardzo dziwne chce odejść człowiek od człowiekaa on na to jemu nie pozwala trzymając w swoich okowach jeszcze kult wychwala był sobie oszust jak również naiwny jeden drugiego omamił wymyślił system perfidny

chodził taki po wodzie co różne cuda czynił nie był on magikiem a jednak wodę w wino zamienił obiecywał królestwo takie nie z tej ziemi co byli przestraszeni ci co królestwa już mieli i już nie chodzi po wodzie za to jest w sercu każdego co miłuje niebo i wierzy w ducha świętego wiara jakże potrzebna w nie daremne przywoływanie i od tego co widzę zbaw mnie panie

jak opuścisz białą chusteczkę to ja pomogę troszeczkębędę rycerski hola że hola bądź wola twoja bądź wola twoja w koloseum przed drugim stanę co by gladiator w nasze kochanie Spartakus który z niewoli wystąpiłw twoją niewolę żebym nie zwątpiłkruki ach kruki a gdzie mi one co by wydziobały oczy wpatrzone jakby inaczej w twoje widoki a nie w świat jak długi i szeroki

piątek, 7 czerwca 2024

Ożywić Kamień a czemu by nie jeśli jego podniesiesz i rzucisz go we mnie wtedy ofiarą ci będę a kamień twoim narzędziem z winy kamienia kiedy kamieniem one a oczy zimne znienawidzone aż krzyczeć się chce czym żem zawiniłcom nie prosiak żeby naświniłi kamień kamieniem dla kamienia ni dzieńdobry jak również dowodzenia a w sercach spustoszenia

błagam nie narzekaj tym że dawno sobie nic nie kupiłeś że spodnie już nie są modne w których jak dotąd chodziłeś są tacy co nic nie mają a rządy to tyrany a ty że zła fryzura a czemu boś kreatura co się przeleje rozlane i nikomu nie dane pieska w wózku pchasz a ubierając czynisz monstrum dom to nie dom rezydencja wasza eminencjaa na Wawelu gdzieś w rzędzie pierwszy żeś

kochamy wolnośćwięc idziemy sobie popatrzeć na kaczki fontanna tryska latem jak zawsze czaple na wysepce uwiły sobie gniazda a rzepak już w strączkaczco przyjdzie pora na koszenie kochamy wolność ależ śliczna łączka na której rosną chabry malwy oraz maki są i zapylacze pszczoły oraz trzmiele tyle radościa radość to aż za wiele kochamy wolnośćtaką która w nas miłość i życie dawanie nas czas oj wolne są serca nasze i szczęśliwietakie wolimy łapczywie

i dwa nagie miecze z pola grunwaldzkiego co Ulrich Von Jundingen w podarku Jagielle w kubraczki przybrani idźcie pod biało wierzeod Jana Pawła drugiego przybrani rycerze by dzwonić czym mata kiedy w postrachy gdy rwać będą na was bo lachy różańce przebierańce co do nich podobni nie czynicie na naszym narodzie zbrodni Bogu Rodzica hymnu pierworodnego ależ to już było nie chcemy już tego

miłość i życie w parze mężczyzna i kobietaprzed ołtarze zeszyty z religii trzeba żeby po chrześcijańsku do nieba gdzie poszli tam przetrzebił a czarownice spalili i poszła w ruch gilotyna i głowę straciła Antonina człowiecze więcej trzeba wiary nie takiej co by klęczał młody i stary miłości i życie w parze takowe bierz w darze miłość jest wszędzie i nie trzeba wersetów przetoczeń biblijnych by przejść do konkretów zanim w przemianę materii na miłość bądźmy pazerni

czwartek, 6 czerwca 2024

wpatrzone tylko że w nic ponieważ już tam niczego nie ma kamienie wyrzeźbione z wielkimi czerwonymi oczodołami niczym obelisksłużący danemu kultowi kult kultem czasem czasem na którego nie ma mocarzy więc mechem porośnie co kopułą złotą świeci i choćby uklękły wszystkie narody jest to nieuniknionejak ci co przypłynęli ludzie z morza którzy gdzieś przepadli

pędzę konie po betonie wiecie gdziemorskie oko nie wysoko to się wie i są po to żeby służyć więc batem je nasza szkapa kto ma ciągnąć bo nie ja na ściernisku San Franciscobędę mieć już z funduszu coś dostałem i z kolędą zaszalałem dudki mnie oczy świcą niech się świca czemu to bo elektryki w górę jadą gdzie morskie oko co by pieszo nie chodzi by tych koni nie zamęczyli i po co to

coś prowadzi mnie przez całe życie i nie pozwala skręcić mówisz serce więc mam zmięknąć a czemuż to bym miał uderz w stół a nożyce się. odezwą i niech to będzie z mojej woli a nie z niczyjej innej nikt niczego nie będzie mi niczego narzucała w sugerowaniu tego i tego a mury które zostaną zburzone na nowo można postawić

niedziela, 2 czerwca 2024

nadal kocham ciebie i tę czerwoną walizeczkę oj coś ty tyś nie czerwony kapturek z tym koszyczkiema ja nie wilk co bym cię pożar a co do baśni to ta baśń i tak się źle skończyła gdyż wilczy brzuch rozpruty zostałczym babcia z kapturkiem ożyła a czy pamiętasz tę wspinaczkę to nasz pierwszy marsz w dalsze życie Anią to ty nie jesteś tą z zielonego wzgórza lecz czymś więcej no i jeszcze ta czerwona walizeczka kochać jak miło jest to wiedzieć

w szóstym niebie same goliaty w piątym Dawidy co proce mają co w czwartym jest ja nie kumaty i tak się rzeczy mają pierwsze co z ziemi widzę chmury i gwiazdy a słońce najjaśniejsze oj mi baśniowo jakoś tu na szale weźcie me serce na jednej pióra na drugiej serducho cosik je pożre i będzie krucho

co od stygmatów łzy ronione a on powiedziałpatrząc w jego stronę nie cierpiałem tylko tych godzin parę acz nadal cierpię za duszy wieczność i wiarę patrząc na tych co złote szaty mają czemu tak bluźnią tym oni w bluźnierstwie co nie im Qvo Vadisna te że drogę nie zlęknę się choćbym miał ciemną doliną chodzić więc lękajcie się w nie zielonych pastwiskach

czemu to piekłem straszycie na ziemi co tętni życiem nie stawiając w pierwszym rządzie to co jest w człowieku i płynie od człowieka skoro ja mam swoje ja i ty równieżjak i wy to kim jesteśmy my wszyscyczyż nie ludźmi i wszystko od nas pochodzico dobre i co złe to też pogarda do świata to tak jakbyś sobą gardził więc nie pojawiaj nikogo

ja tu jestema spytajcie mnie jutro może będę dzień minie słońce zajdzie i to by było na tyle nie ma nic pewnegopewna jest tylko śmierci i podatki kochaj i walcz a jest o co bo niebo jest tylko dla naiwnych jak kiedyś śpiewał Andrzej Rybiński toć kocham ciebie i ten domek na pagórku warzywniak kwiaty a ludzi co do nich mam inne zdanie nie pomylić się nigdy