poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Miłując siebie

 w La Palma


są wolne
starczy nieba

kanaryjskie
lazur
złoty piach

wschód słońca
po zachód
Gran Canaria

koniecznie
zajrzyjmy
tam

daleko
od domu
ale serca
wolne

kanarków
mnóstwo
barw tęczy

statek
ty i ja
jak w Titaniku

utoniemy
miłując
miłując
siebie

Nie czas


kolejny świt     
pora dobra 
 radość 
w sercu 
chwile 
szczęśliwe 
to ty

chodź
ze mną 
nie stercz 
przed lustrem
jesteś piękna 
taką       
zawsze

wschód
zachód 
oddychajmy 
dniem 
żegnaj 
brzmi martwo  
toż  
nie powiem   


do widzenia
promykiem naszym 
puste krzesła 
może 
nie czas 
umierać



 










Za światów


 zabłysło




słonko

krokusy

zakwitły

odwiedźmy

łąkę chochołowską



nastawmy uszy

weźmy

na zapas

szelest liści

w upalne

lato



rzadko kto słucha

anioły tracą

skrzydła

za nasze plany

nieudane



f -dur

f- moll

Vivaldi

przygrywa

zza światów


środa, 6 kwietnia 2022

Niewybaczalne


niehumanitarne 
mordują 
kto 
świat wie 

córką miłość 
okazuje
które daleko
od 

jachty długie 
dystans 
Bolta
nie tylko 
Car da 
a Cyryl
karze 
zabijać 
sałdaku
strzelaj 
gwałć 

ale 
kamienie 
przemówią 
z grobów 
powstaną ci 
niczym 
w dziadach
upomną się 
dusze
czemuż 
przelanej 
tej krwi 

niedziela, 3 kwietnia 2022

Diabeł i wiatr



 o czym myśli kat 

o sumieniu 
którego nie ma 
hula 
z diabłem 
wiatr 
polne wydarzania 

czemuż 
gna 
i gna 
chwiejąc
złote łany 
kładąc
zboża 
gdy gniewne 
tumany 

rano 
wyszedł chłop
żyto po


łożone 
przeklnął wiatr
i czarta
w inną poszli 
stronę 

Róża



 róża

przy płocie

 jakże

 kwiaty

zakwitły 

dla niej  

droga 

kurzem 

oddycha

niebo 

dzisiaj 

gniewne



głodny 

miłości 

  co dzień 

ona 

moje 

cudo 

podaruję

 róże

daj Boże 

odwzajemni


prysnął 

czar 

kochanie

róże

na nic 

 zdały 

kwiaty

zmarnowane

serce 

zranione

głupcze 

mówię 

do siebie


róża 

przy płocie

 jakże.

rok cały 

ponownie 

zakwitła

kwiatów 

nie zmarnuję 

choćby 

najpiękniejsza





Pachnąć tobą


 maj

czas bzów
skoszonego siana
zając goni zająca
wygnieciona trawa
policzmy obłoki wyrównajmy oddech

jeden baranek
drugi
trzeci
powtórzmy jeszcze raz
i jeszcze
aż księżyc nas odprowadzi

jak wrócę
położę się spać
pachnąc tobą

I z nieba spadł



 " Tyle słońca w całym mieście

nie widziałaś tego jeszcze

popatrz, o popatrz "

już nie patrzysz kochaniutka

mnie zagląda do ogródka

radosne słoneczko


ogórki, pomidory 

seler, rzodkiew ,kalafiory 

kapuściana głowa

marchew 

oraz rzepa zdrowa 

co by jeszcze 

nie było 

zajrzyj do mnie 

będzie miło 


przeto wieś 

rzecz wiadoma 

chociaż 

większość 

gnój i słoma 

tyś 

żeś anioł 

cię nie razi 

głos twój piękny 

serce radzi 


ku niebu

oczy wznieść 

i zaśpiewać 

tę że 

pieśń 


człowieczy los ....

zaśpiewaj 

z Anną German


wszak 

z nieba spadł 

za morza 

tak 

Okęcie 


lotnisko 

Okęcie 

za morza tak 

Bodo






 " już taki jestem zimny drań "

 teatrzyk 

początek

sen wieczny 

z grobu powstań

Eugeniuszu

uczyń wyjątek


w Apollo

śpiewałeś

scenki grałeś 

początki trudne są 

z Reri 

romans miałeś 

była jak ty 

aktoreczką 


a pies 

Sambo 

co z nim 

pewno 

dawno 

zdechł 

uciekłeś z domu 

lekarz 

biały kitel 

nie o omieszkasz

też 


inne powołanie


"Amerykanka "

rola takowa 

nie opera mydlana

aż wreszcie 

srebrny ekran

 " Rywale"

proszę pana 


"Paweł i Gaweł "

"Piętro wyżej "

"Ach śpij kochanie"

teraz ty śpisz 

NKWD

 bydlęcy wagon

skonanie 


Polifem i Galatela


 

Polifem i Galatea

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


Polifem
o niej śnił
Galatea
nie chciała
czemu
Akisa
wolała

widząc razem
gniew górę wziął
kochanka zabił
ona skoczyła
w toń

morze
grobem
kołyską
rzeka
Acis
krwią
przeto
został zabity
spoczął on

nimfa morska
Cyklopa miłosny
śpiew
nie odwzajemniony
po wszechczasy
wszech

wtorek, 29 marca 2022

PO TO PRZECIEŻ JESTEŚ

 zegary nie śpią

 wskazówki leniwe

zasypiają 

nie wszyscy 

ktoś idzie 

na nocną zmianę 

odbębni swoje 

wróci 


komu dzień dobry

temu śniadanie

dom 

nie bezdomność 

 gorsza 

samotność 


spełniony sen

może jutro 

dziś leży 

na wątrobie 


jedno gonisz

drugie przytłacza

potrząsa

patrząc 

czy żyjesz 


metabolizm

kłóci się z kolacją

po to 

przecież 

jesteś 








Żywot

 aniołowie 

nożyce trzymają 

tnąc 

życiodajne nitki


stróż

cierpliwy 

zabierze 

walkiria 

muzą

poległych



komu

niebo dane 

jak nie 

w którymś 

kręgu 

piekło Dantego

grzeszniku

szanuj żywot 

doczesny 


Darwin 

stwórcę 

obala 

niedowiarków 

wszędzie 


zachód 

wschód 

to

ty

kiedy 

żywotem

jesteś



TY TO WIESZ NA PEWNO


ptactwo kłótliwe 
porankiem



Iwy spuściły ramiona

On 
ona
miłość 
idą 
tą samą 
ścieżką 



mając ręce krótkie 
jedno 
drugiego dosięgnie 
gdzie jesteś
wiedzą zawsze
chociaż
telefon
głuchy

krótkie rozstania 
wiecznością 
bo takie kochanie 
jest właśnie 
ty to wiesz 
na pewno 
mając w sercu 
kogoś

poniedziałek, 28 marca 2022

MIŁOŚĆ TRUCIZNA SZTYLET I ŚMIERĆ








 MIŁOŚĆ TRUCIZNA SZTYLET I ŚMIERĆ 

są gorsze dni
choćby ten
z rąk wypada
nie klei się nic
gorzej być nie może
myślisz sobie
w drewnianym
kościele
cegła na łeb

nim zliżesz rany
bandażem owiniesz
zostanie blizna
nietrwały ślad
przecież czas goi
jeśli się mylę
proszę
poprawcie mnie

a póki co
chmurne chwile
trupie humory
zgroza aż strach
Hamleta ktoś
na nowo pisze
sztylet trucizna
miłość i śmierć

NIERWNOŚĆ

Nierówność

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


anioły z góry

zobaczyły córy
zeszły na ziemię
urzekły


zgorszeni
zgorszone
serc
nie mają
dziwaka
sprzedajna
na pewno

kraj tulipanów
latarnie burdele
eutanazja
zatrzymać
arytmie
w dekalogu
nie zabijaj
jesteś
nie ma cię
jutro

flaga tęczowa
w oknie powiewa
szczury
w świetnikach
tu się wala
tam marsz
w kiszkach
nierówność
biedotę
rozpycha

LINIA

 

Linia

autor: Radzikowski
5.0/5 | 5


linii nie ma
diabeł sprytniejszy
uważaj

kłody


pod nogi
z roszczeniem
do Boga


biedną duszę
Wergiliusz poprowadzi
w dziewiąty
krąg
najgłębiej

póki możesz
daj kredę
Aniołom
grzechu
nie popełnisz