piątek, 20 stycznia 2023

kwiaty patrzą na świat
na szarym niebie ptaki
szare serca uśmiechów brak

w oczy wieją watry
żyć się da lub nie
w gorsze i l w lepsze dni
które budzą nadzieje
nie łamiąc kręgosłupów
te pięciu minut ich czasem
na parapetach weselsze pelargonie
lazurowe nieba dzięcioły kolorowe
pukające w niezdrowe drzewa
nie piszcie losów żadnych
ni ptakom drzewom ludziom
niech dopisuje samo
które żyw na świecie stworzone
Lubię to!
Komentarz
Udost

środa, 18 stycznia 2023


przejść obojętnie
chociaż oczy zawiążesz
i tak o tym pomyślisz
bać się nie wolno
serdecznie zapraszam
oto jestem
zwą mnie życie
proszę trupem nie padnij
niech bije twe serce
czaszka i kości na potem
nie wybiegaj aż tak
każdy musi umrzeć
nikt nie jest nieśmiertelny
i nie ma doskonałości
Bóg jest Bogiem
a człowiek tylko człowiekiem
widziałaś i śniłaś
chociaż nie stałaś pod Lincolma
nie szłaś aż z mostu, by coś udowodnić
pomnik prawy, czyli on, którego zabito
czyny dobre
nasze Eldorado


wszyscy jesteśmy ważni
nieistotne kto ile ma
człowiecze nie poupadaj
gdyż zgaśnie świeca twa
weź pozytywną energię
wdech wydech trzymaj tak
wstąp w szereg wykonaj krok
motywów mnóstwo wszak
ja z dołu wypełzałem
koledzy chłopcy źli
Chociaż dykty nie piłem
urywały się dni
przecież można to więc
odwrócić szklankę swą
a jeśli z gwinta pijesz
nie pytaj, czy jeszcze masz dom
dom domem można by rzec
aczkolwiek któż ciebie chce
chyba że skórę zrzucisz
a to opłaci się

Cień i głaz


Cień i głaz

autor: Radzikowski
wszakże tylko idę pytając los
on głuchy na wszystko
i kamień ma
od czasu do czasu zaglądnie ktoś
uśmiech nie uśmiech
jak zwał tak zwał


tysiąc drzwi i okien na świat
pozamykani i żyją tam
domy z betonu domami zwą
z każdego okna wygląda pan


karły i wielcy z garncami swoimi
niebo nie gromi robią co chcą
czerwony słońce zachód umiera
do wschodu daleko gnom


i może świt nie taki jak dziś
na który czekam zenitu czas
wtedy pytać nie będę już o nic
skona cień skruszeje głaz

x x x


mała moja armia wyruszyła na wojnę
teraz walczy z całym światem
kiedy świat swoje

żołnierze widma serca i duszy
kto zwycięży
wtedy zajmie miejsce swoje


staję się tym, czym one dla mnie
w noce dni niespokojne
sieczemy co popadnie

Morfeusz nie włożył hełmu
odszedł ode mnie
gdzie indziej morzy snem
x x x



nie będzie nas przy tym, kiedy słońce umrze
szaleniec nie wytrzyma rozwalili cały świat
poza układem może ktoś będzie
o ile zdąży tam

a tymczasem brat zezem bratu
sąsiad zazdrości, kiedy więcej masz
co się podoba ci czkawką jemu
plecami do ciebie byś widział jego zad

by lekko ci nie było on ołów tobie
w dyby zakuje, żeś gorszy od psa
co nie odczłowieczy spróbuje inaczej
Anglik przeprasza świat
Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby
Lubię to!
Komentarz




ćma czemuż ćma
temu, iż do światła leci
światło przecież daje życie
tym czyjąś twarz widzisz
ćma, motyl nocny
daj Boże nie z trupią główką tą
kot czarny zdechł sąsiad zmarł
któż wierzy dziś w przesąd
oczy mniej głuchą nie bądź
sercem zważ uruchom też umysł
dotyk, by poczuć ciepłą dłoń
wszystko, które przydatne
jest w tobie
ty rządzisz również dzielisz
choćby pakt na byczej
nie skórą niedźwiedzia
rzeczy pewne również czyny
w zasięgu są twoim
Wszystkie reak

zielono mi
kot leniuchuje, śpi
w styczniowe dni
za śniegiem
nie tęskno mnie
może gdzieś tam kulig, mknie
tylko gdzie
motyle się nie zrywają
do zrywów swą porę mają
za to gołębie latają
zielono mi
chociaż na dworze dżdży
przyjdzie noc
jeszcze przytlisz mnie ty
i rankiem zieleńszy będę
w te dni
zzieleniałem, zzieleniałem
Zieleniejąc odmłodniałem
jesteś czarem w mojej baśni
i mężczyzna się stałem
kiedy ja i ty
Wszystkie reak



nie nauczyło mnie życie niczego
głupi wiek pisał Kochanowski
znów wcisnąć chce konia Trojańskiego
dawno już śpi Michał Wołodyjowski
zrywy szarże, bo twierdza ma
niczym, Częstochowa niezdobyta
kto jest królem on czy ja
chociaż również król umiera
wrony kracząc chcąc wykrakać swoje
nad wieżą zwiastun promieni blask
raz żyję przecież i tyle umrę
być może anioł stanie w mych drzwiach
wtedy się ugnę z moją Częstochową
z dobrym grabenem przetnę mrok
uczniowie Jezusa powitają mnie
bez Judasza wieczerzą nie dość