Krokodyla nie dziś
pług bez traktora niczym jest
co dzień swoje pole oram
odrzucam kamień
by nie pękną lemiesz
serce zdrów
reszta szmelc
nie daje mi kręgosłup żyć
bochen chleba inflacja
i jeszcze pójdzie wzwyż
pierścionek
toć nie złoty
kupię dziewczynie mej
goły tyłek
dwa klejnoty
i będzie okey
jeszcze tylko dwa zachody
potem biały miś
ależ tęskno do mej luby
krokodyla dam nie dziś
x x x
piękny poranek
w letni dzień
okno otwarte
ptaki budzą mnie
szumnie w stawach
fale brzegi masują
zające hasają
w powietrzu miłość
czują
czy ty
czy ja
lub on
kiedy kochasz
serce zmienia ton
pobudzeń tyle
że aż
uśmiech na twarzy
masz
i skowronek szary
lub sikorka na gałązce
i wodny pająk
ważki fruwające
o miłości mówią
zatem wsłuchaj się