garścią piachu tym jestem
miotącym po pustyni
burza szaleje
popycha wciąż
formując nową wydmę
dromadery deptają mnie
Beduini szlakiem jednym
a ja gonię
przez palce przepuszczony
tyle jest warte moje życie
żeby jakieś słońce
łagodny wiatr
nie przez pustynię gnać
horyzont jeden
piach tylko piach
na którym niestanie
mój dom
za szybami świat szeroki
pokuszenie w tobie
mama chciała zatrzymać cię
ale nie posłuchałaś
inne życie
niewiejski dom
miniaturka drapacza chmur
nawet nocą miasto tętni
zawsze pałęta się ktoś
dziewczyno uważaj
to świat który kąsa
przebieglejszy od ciebie
miliony głów
miliardy słów
oby nie deja vu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
TU MOŻNA KOMENTOWAĆ