nie krzyknę eureka
nie wyskoczę z wanny
po cóż się pieklić
w te białe czarne
dni jak pod psią budą
nie Matejku ją
ja zaś Picassa karykaturą nie jestem
i ziąb do tego
gdyż styczeń jeszcze
zając uszy kuli
płatkuje niebo
luty buty
trele-morele
tych osiem miliardów
nie czasy Jezusa
lodowce się cielą
bo stek i metan
wiatry czynią swoje
sekwoje pod topór
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
TU MOŻNA KOMENTOWAĆ