oby ciemność nie po mojej stronie
i nigdy nie nadeszła
aby słońce wysoko zawsze
dzień zaś nie poznał swojego zakończenia
wrogowie moi
zdejmę czapkę przed wami
by żadnych zwad nie znaleźć
niech wasze topory rdzewieją
z mojego powodu
w słońce patrzę które oślepia
jakby chciał ujrzeć Boga żywego
za gorejącym krzakiem
tam są moje pastwiska
puki żyw nie przejdę
to też wolę nim zostać
nie będę jego pytał
on mnie spyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
TU MOŻNA KOMENTOWAĆ