poniedziałek, 22 maja 2023
jarzębina biała biała jarzębina rośnie przy drodze w nie wielkiej wsi przystanąłem więc przy białej jarzębinie ależ ładnie kwitnie pomyślałem sobie frunie gołąb biały nad białą jarzębiną jego lot szybki białego ptaka białe chmury płyną po bezkresnym niebie nad białą jarzębiną na którą patrzę białe kartki w głowie jeszcze nie zapisanektóre myślami swoimi zapiszę i wyślę do ciebie białe serce piękne ponieważ ono czyste nigdy czarnego chciałbym tak wiecznie
niedziela, 21 maja 2023
czy Arka że złota musiała być lub cielec który obraził Boga Mojżesza wysyłałem zobaczył on więc najcięższy grzech ten a po co ta ściana liściki te w jej szpary wciskane zwróciłem wam państwo a wyście ten mur i odgrodzi liście się przed innym pokazałem wam jak strącić wierzę tę która pnąc się niczym fasola do samego nieba pokażcie swojemu Bogu które macie w swoich sercach jak zburzyć je wszystkie
tamci nieco spóźnieni pomimo tego dołączą nikt nie ucieknie spod nożyc na każdego przyjdzie pora oszukać przeznaczenie na liście nie być Piotra kolejki nie widać końca obsłuży każdego łotra co ci człowieku zrobiłem wszystkiego się wypiera zdejmij tę koronę że mnie i berło zabierzcie przybyły z czarci postacie w które za życia nie wierzył zobaczył kiedy tym trupem dusza przepadła jego za życia czyń tak człowieku by nikt przez ciebie nie płakał anioły wtedy za trąbią chociaż Arki nie będzie złotej
jedź do Emelchina gdzie pomnik stoi jakiego nie znajdziesz w całej Europie kosmici przylecą gdy z góry zobaczą i wiejskim chłopom rękę podadzą toć olbrzymy wielkie z kosmosu przybyły Goliat karłowaty był wedle nich toż te kolosy za żony wzięły ludzkie kobiety a może anioły uwierzę wtedy jak niebo będzie zielone traw zaś wszędzie niebieska NASA szuka obiektów na niebie parę z nich przybyło z China ja wciąż słyszę o zielonych łudzikach które armia regularną zajęli Krym zatem nie trzeba ich w kosmosie szukać i drony sprzedają im
obrosnąć w tłuszczu z obżarstwa po którym nie możność w ruchu o to cena łakomstwa oraz widocznej pychy ja tylko lunatyk wszy i nogi niosą tam gdzie lodówka pełna żarcia przed którą obiadami się słoneczko dzisiaj jest śliczne jak z domu wyleźć mojego nacieszyć się promieniem słońca i ruszyć aż tyle ton może to diabeł przychodzi te żarcie przynosi mi gdyż ponoć grzech pychy jest jednym z tych cięższych grzechów w nocy trzeszczą sprężyny budzą koty i psy kupiłem kolejne łóżko standardowe gdyż innych nie było diabeł pewno tam poszedł i ze mną kupił on je który pod każdą postacią to ci czarny drań ja tylko panowie tuje panie wybaczcie mi na randkę z żadną nie pójdę gdyż w lodówce jest moja barć
ja nie chcę rozpamiętywać żeby nie bolało wolę popaść w demencję niczego nie pamiętać nie pragnę zwolnić kroku i zatrzymać oddech w tym marszu trwać jak najdłużej i niczego nie przegapić oj mało w życiu widziałem toż chciałbym zobaczyć więcej serce aż się rwie by jeszcze czegoś dotknąćlotu motyla nie chcę również chwili jego jeden dzień tworzenia świata żeby zrozumieć życie
ciemna noc ta ciemno w mym pokoju Eos nic nie wskóra ona jeszcze śpi bramy otworzy dzień mnie noc nie przespanaoczy kleją się lecz nie mogę zasnąć sekundnik okrąża oś radio cicho gra ono koi mi stąd ten błogi stanpajęczyny rwie w ciemnej nocy tej słyszę cały świat gdy ktoś gada w nim. taki to jest czas że blisko tego dnia Eos zbudzi się mrok przepadnie wnet
co dla mnie niczego oprócz tony piachu dobra pamięć o mnie tego nie dowiem się martwi nie mówią i wiedzieć nie muszą zdejmijcie te tony że mnie gdyż piachem się udławię pozwólcie na niebo popatrzeć choćby najczarniejsze było ja wolałbym nawet takieczy coś będzie czy ktoś stamtąd wrócił i o tym powiedział dlaczego ludzie mają tylko te dusze nie dowiem się tego z mojej postaci
był taki piękny czas że było dobrze mipamiętam go jeszcze dziś w którym byłaś tymógłby nie skończyć się i swoją wieczność mieć .byśmy trwali tak w pocałunkach tych słodką byłaś mi z twej barci brałem miód czemu stało się tak że wszystko wzięło w łeb nigdy nigdy nigdy już choć zostałaś w sercu mym więcej więcej więcej ich już nie będę miećnigdy nigdy nigdy jużzatem powrócę tam żeby żeby żeby nie mieć dość pocałunków twych
cofnąć czas i tam zatrzymać się gdzie było najpiękniej już zostaćw chwilach tych na zawsze tam ci było moje szczęśliwe serce kochałem ją a ona również mniezatracania po prostu rozgrzebać uczynić miłość jeszcze piękniejsządobrze nam z sobą było głupi żem gdyż gadam do jej zdjęcia pewno ma lepiej ode mnie niż teraz ja
twarz to maska w masce nie ma oczów gdyż oczy są głębiej tyś z tą maską jesteś problem za twojego życia i będziesz kłopotem nawet po twojej śmierci chociaż nie Modigliani który malował młode kobiece twarze bez źrenic oczów tak jakby chciał utwierdzić iż kobiety są zimne i nie mają tej duszy tak ty to teraz czynisz maska cholerna twoja maska bez oczów chociaż patrzysz teraz na mnie niestety one są głębiej
dotknąć bym chciał nieba stropu lub żyw zobaczyć anioła takiego który by mi odradzał co i kiedy źle robię wyleźć wreszcie z pod młota i kowadła najrozsądniej myśleć pozbyć się kotła z głowy w którym sam ukrop nie ma sekundy również minuty co by nie męczyła zawierzyć a komuż to zanim ujdzie ostatnia ma siła nietoperze myśli poplątane w pajęczyny ciemnej nocy postradać nie postrada wszyprzy wierzę pomocy gdyż wtedy duch sił nabiera tym moc Samsona wstępuje chociaż raz w życiu mieć takąktóra o wszystkim zdecyduje
ja tylko się uśmiecham a uśmiech nic nie kosztuje po prostu jestem serdeczny i dobrze jest mi z tymja widzę niebo zielone i niebieską trawęw mym świecie wszystko na odwrót gdyż mam bujną wyobraźnie każdemu wolno bujać bujaj się że mną zatem na bujanym koniku jak to małe dziecko ..przywrócimy swoje dzieciństwo myślami cofa wszy zegary gdzie ty byłaś wtedy i czy miałaś piegi
żeby rano z uśmiechem wstać trzeba wyłączyć negatywne myślenie po co psuć sobie dzień który dopiero rozpoczęty po prostu uśpić wczorajsze demony a jeżeli nadal spały to niech śpią jeszcze nie z demonami które ciebie kochają nie toleruj tego takich kochanków wyrzuć ze swojej głowy i tym podobnych jeszcze dzień się nie zaczął który może być dobry gdyż one straciły swoją czujność budząc się później
sobota, 20 maja 2023
chciało mi się zapłakać ale łzy zatrzymałem nie dokazuj nikomu swojej słabość która jest gwoździem do trumny tylko jak zawsze być silnym na wypiętrzone stany takie jakie widzisz co wchodzą z butami do izby wycieraczka im nie służy po to by błota nie było obok świnia zaś dalej gumowe ucho jak żyć to też z takimi
szklane oczy patrzą na mnie tęczy nie widziałem powychodziły ślimaki że skupują nie słyszałem zimno wszędzie przed deszczowo niebo się zachmurzyło co upiścić dziś na obiad by w brzuchu przybyły Polak głodny Polak zły w lodówce nic nie ma rano wiejski sklepik jeździł niestety zaspałem od Doroty pędzą chmury całe niebo czarne jak te koty domowe które co dzień karmię bez pomysłów dzisiaj jakoś i jestem sflaczały chyba cały dzień poleżę ptaki zaśpiewały Alibabki mi śpiewają ja się nie raduję jutrzenki blask jakże czarny Eos dziś strajkuje
przychodzą takie chwile że wszystkiego masz dość gdyż nadmiar który posiadasz przerasta cięw takich chwilach właśnie obecny powinien być ktoś i wielkim szczęściem jest kiedy on w pobliżu człowiek nie powinien być sam na miły Bóg czemu tylu samotnych igordyjski nie pomógł ona z nim ręce splotła i razem się zestarzeli ona jemu kwiatka położyła a on zobaczył z nieba
Hipolicie wyskocz z trawy bądź jego sumieniem gdyż on kłamie jak z tych nut chociaż nos jemu nie rośnie kłamać można ależ tak dziś to sposób jest na życie robić wszystkich w bambuko również sposób to na miłość cisną się myśli same jak okłamać znowuż jego z prawdą raczej nie do twarzy tylko dół wykopiesz szybciej ci od propagandy dobrze wiedzą zatem kręcą lody głupi Jaś w to uwierzy przecież z workiem po prąd poszedł
piątek, 19 maja 2023
u mnie nie ma tu słowika za to jest skowronek w Bieszczady nie pojadę chociaż tam pięknie jest .u mnie są rzeki dwie za to nie ma gór orły się pokazały kormoranów tłok zimy takie sobie już nie mroźne są nie ma sopli nie ma rozetna szybach tycha marzannę trzeba utopić tylko gdzie był śnieg gdzieś daleko hen za lasem tam gdzie słowik ten
po najgorszej zimie zawsze jest wiosna wpierw pąk z którego puszcza kwiat traw się zieleni ptaki powracają powraca Krajna z baśni tysiąca i jednej nocy oczy dziewczyny zaczynają błyszczeć kiedy patrzy na ciebie uchyla nieba tobie jest wtedy ci dobrze i dziękujesz wiośnie za to że na ciebie tak ona patrzy chciałby się żeby zostało tak i tysiąc lat trwał ten piękny dzień żeby słońce nie zaszło już nigdy by nie odeszła kiedy wypuścisz to kochanie że swoich rąk
tylko zapaść się pod ziemię by od nowa żyć po prostu zniknąć i gdzie indziej być gdzie nikt mnie nie zna i nie oczekuje nie niczego ode mnie śmiejące się hieny prosto w moją twarz portretu nie porwę który żywy tkwi co dzień w mojej głowie w najmniejsze strzępy te to są żywi ludzie tak żywi jak ja kiedy jedno się kończy drugie początek swój mai przychodzi burza z którą ulewny deszcz Bogowie greccy przebudzili się tytanów pełno każdy gromi czymś a ja tylko jeden głowa i mur
ja nie chcę tego słuchaćponieważ one już zgasły i mrok zapadł nad naszą miłością krótka była ona lilaki przestały pachnąć kaliny również serce przestało kochać zupełnie po ciemniało co wtedy to wtedydziś rzeczywistość jest inna taką jaką widzęktóra rozczarowuje dwóch kogutów nie ma co by się biły o ciebie piękno bywa zabójcze białe koszule i szpady
powiedziałem do widzenia ale czy te dzień dobry jutro będzie życie to pudełeczko zapałek a Bóg z nas sobie żartuje tak po kolej zapalając je i się wypala każdy nasz dzień tego co wczoraj nie będzie dziś brzęczą myśli nasze niczym pszczoły w barci dzikie one są również rządzę nasze głupka chociaż jednego nie potraktuje dobrze kiedy durne serce do przodu się rwie
albatrosy to są dopiero ptaki ponieważtak całymi dniami potrafią szybować nad wzburzoną falą oceanu gniazda swoje budują na skałach o które nie dbają a kiedy młode wypadnie że swojego gniazda i nie wgramoli się z powrotem tam jego kres choćby nawet rodzic przyleciał fruwać jak on i nie musnąć fal ponieważ zderzając się z nimi grozi to śmiercią przy tak rozpiętych skrzydłach nie wzbije się ponownie i czekać tylko aż pożre coś
iść po prostu iść gdzie Helios złotym rydwanem za widnokrąg ten by napoić ducha on miał cztery konie i rydwan złoty również swoje niebo Ja zaś tylko serce iść po prostu iść i nie zmęczyć nóg w rozproszone mroki puki jeszcze dzień Eos może już nie otworzyć dla mnie bramy tej i nigdy nie zobaczę jutrzenki blasku ja chcę jeszcze trwać dłużej niż tydzień ten pokonywać to co na drodze staje mi niema już Cohena gdyż zasnął we śnie i już się nie zbudził nigdy więcej już...
przyjdzie może ten dzień kiedy pojawisz się znów ty wtedy szczęście ogarnie mnie i będę szczęśliwy jak nikt w moim ogrodzie dziś są jeszcze nie kwitną dziś w moim ogrodzie świat czeka na ciebie wciąż a kiedy zakwitnie jedna z nich wtedy pojawisz się niczym Nimfa z Daab nad źródełkiem pochylając się chociaż pochmurno jest dziś we mnie słonecznik ten który złoty zakwitną w moim sercu które chcę ci dać za miast milion tych róż słonecznika kwiat boś ty światem moim chcemy jego dać
Lenin spichlerze nam otworzył tylko gdzie on wtedy był pewno leżał za szybą w Mauzoleumwcześniej w Poroninie zabili Romanowa niech żyje Lenin kto wie może Stalin otruł Lenina spytaj o to Putina może coś o tym wie kiedy w tym wojsku służyłem wtedy okrągły był stół przelano by więcej krwi zanim rozwiązano Kraj Rad och Lachy wy Lachy trzy razy ten żegna się pomarańczowa szlag trafił rewolucjępomożecie pomożemy krzyczy Lach
toż ty Pinokio ino patrzeć kiedy ten nos tobie urośnie gdyż kłamiesz jak z z tych nut gdzie twoje sumienie Hipolita pewno gdzieś w trawie siedzi z innymi świerszczami chociaż nie drewniany żeś pajacyk i ojcem twoim nie jest Geppetta a jednak podobnie zachowujesz się a Stromboli nie więzi kłamstwo nigdy nie popłaca jednak tyś na wskroś szkoda że to nie bajka tylko prawdziwe życie gdyż po twoim nosie doszedłbym aż do księżyca
coś tobie przywarze handlowcu jeden zasuwaj tam skąd przybył Alf na planetę Melmac która cierpi na nadmiar złota i platyny inflacja popłaca więc do garnca tego i licz nie monety gdyż sztaby tobie cenne kiedy przyjdzie te Boże Narodzenie chleb dychę przekroczy karp pewno krocie nic ino tołpygi smażyć lepsza taka ryba niż nic i wytłumacz swojemu dziecku dlaczego może prezentu nie mieć przecież ono nierozumni znaczenia inflacja komuno wróć chciało by się krzyczeć być Gomułką żeby dużo gadać w bambuko robić tak jak Edward Gierek pomożecie pomożemy
areszta wszy mnie za miłość dając dożywocie niech pójdę do pudła za najcięższa zbrodnie gdyż kochać jest grzechem gdy jeden drugiego zabija po prostu odtrąca wszy czyjeś uczucia pozwoliłem jej odejść a ona odeszła w nie ciszy chciała się otruć więc zabrali do szpitala ktoś głośno krzyknął głupia kobieto jak nie ten to będzie inny nie wybieraj śmiercigdyż życie masz tylko jedno ceń je ponad wszystko niech szatan nie odbierze co to za miłość która potrafi zabić i w jakim trzeba być amoku by na nie się targnąć
pewna pani kota tyła kot spadł z piętra ale przeżył toż wiadomo przecież iż kot zawsze na te cztery spada toć to śmiech co nie lada pies ma chomąto na szyi i kto tu jest wariat że psa wariata czyni ktoś przemycił skądś do kraju koteczka dużego myśląc że ma krula lwa z Disnejowskiej bajeczki ot te ludzie jacy durni nawet krokodyle mają dać ci krokodyla dam byś nie miała zguby
o tych bzdurach z Edem z koniem który mówi koń ma duży łeb może cię polubi lub z Alfem z planety Melmac gdzie zielone niebo i trawa niebieska która cierpi na nadmiar złota i platyny co za niedorzeczność mów panie do rzeczy ja nie pójdę z panem w tany gdyż pan to nie pani widziałem flagę tęczową którą oplułem i zerwałem przeto nie w tym kraju w którym się wychowałem
Hej dziewczyno tyś niedobra bom pod drzwiami długo stoję zakałatać nie mam czym toć pięścią nie uderzę hej dziewczyno słonko moje niech ci mamcia nie zakazujejeno słuchaj głosy serca i nie zważaj na garb mój dzieci będą toż jest pewne gdyż mój trzon co dzień płonie to ci mój jesteś za rzuć tę chustę i katu nie oddaj nie z Bogdańca za to urodziwy od stup aż do tej głowy niech w głowie twojej nie kto inny za bukiet który urwałem
szumią szumnie szumią rzeka nurtem płynie ptak radośnie śpiewa budząc Aurorę Bogini brzasku i świtu już się obudziła i ten piękny poranek zorzą przyozdobiła nie ma koni nie ma które bryczki ciągły oraz sochy w polach za czasów Reymonta nie ma Jagny nie ma jak również Boryny toć na tace wywieziona a on w polu skonał za to jest pochmurno może dziś pokropi jak sto lat temu tak teraz są chłopi toż podobnie robią tylko sprzęty inne tej ktoś dziecko zrobił jego serce zimne tamten zaś konfident donosi do gminy lub wzywa policję wbija co dzień kliny inny ależ inny pęka z tej zazdrości że on lepiej ma chociaż w banku zaległości może licho wie który kredyt bierze zabiorą samochód będzie jeździł na rowerze
pod Ślęzą górą mojego serca początek nie wiosna ludów mój ojciec osiedlił się w końcu do tej pory w nim mieszkam moje małe państwo jak gość przyjdzie u goszczę mój stary pies zaszczeka Broniewski tak napisał to też pójdę w za parte kiedy przyjdą podpalić ci dom sięgnę po widły broń swojego brońjak również swoich ziemi ojczystej nieba Polskiego żeby rakieta ponownie nie spadła gdzieś koło Bydgoszczy
świat taki jest jaki widzisz nic na to nie poradzisz kij opanują mrówki gdy kija w mrowisko wsadzisz intruzem pobudzone wolność Tomku w moim domku też byś w czynił alarm gdyby z butami ktoś tobie wlazł więc zostaw w spokoju kopca mrowie niech mają swój mir domowy gdzie nie na kapie tam nie pada a waśnie mieć będziesz z głowy
Eos otwiera wrota dnia przed wozem Heliosa która rozprasza mroki zwiastując światło Bogom oraz ludziom pędzi po niebie złotym rydwanemw zaprzęgu cztery białe konie wynurzając się z fal Okeanosa kończąc swoją wędrówkę w widnokręgu na zachodzie ma on pałac cały że złota pełen drogich kamieni a także kości słoniowej kiedy zasiada swój tron jest w otoczeniu dni miesięcy lat również stuleci w koronie promiennej tak jasnej iż nawet syn jego Faton nie śmie jemu spojrzeć w oblicze obawiając się utraty wzroku
czwartek, 18 maja 2023
żyć na kocią łapę aby nie dać zarabiać księdzu oraz adwokatom ba taki związek może nawet dłużej przetrwać gdyż nie jeden mężczyzna żonę swoją traktuje jako przynależną własność a tak będąc w wolnym związku niczyją jesteś kochając czy znaczy że zaraz musisz się chajtnąć i co dalej później będzie w tym waszym związku kiedy życie pod jednym dachem nie jest takie proste wręcz przeciwnie pamiętaj o tym
ja tylko się pojawiłem i tę chwilę przebyłem kolejnej coś tam zostało skorzystam za szaleje z tobą noc tych kilka na trawie aż złapie wilka że dzisiaj deszczowa pogodaod kaszlę przejdzie piesek w budzie nie siedzi wściekliznę za szczepić od igły ten igłę tą wbije i cztery dychy weźmie tydzień będzie deszczowy i cały maj również taki chociaż dzisiaj jest szaro świat piękny kupujcie domy Polaki deweloperzy się wzbogacą w Bankach brane kredyty kto spłaci tę pożyczki chyba że emeryty dość lat przy tym minie hak zostanie z młodego jeno skóra i kość i do piachu tego
jadę czarnym asfaltem pobocza są zielone rower pamiętającym sanację jede tym czym nam po deszczu pachnie kwiatami za chmur wyszło słońce jestem teraz na moście z miłości z mostu nie skoczę nie jest to rzeka Tamizą ponieważ zwyczajna Barycznie opodal właśnie mieszkam właśnie do domu podążamgdzie pachnie biała konwalia gdzie kwitnie kasztanowiec czerwono a moim ogrodzie narcyzy najprawdziwsze zawsze na biało
a kiedy się zestarzejemy czy nasze uczucia będą takie same czy próbę czasu tą przetrwamy by nasze drogi nie rozeszły się czego od siebie oczekujemy gdzie nasze plusy i minusy są co jeszcze kryje się w nas lub co zwiąże jak beton ten herod cycki kamień wyciosać nam trzeba z najtwardszej skały by wieki przetrwały niczym mury Jerozolimy przed Trześniami ziemi i nie tylkowestchnienia nasze
po co ci ten patyk to nie patyktoż to laska Harolda właśnie niosę wiadomość na koniec świata .jestem wiatronogą mam skrzydła i potrafię latać u Zeusa i Hery w usługach co w trawie piszczy to im doniosę przy tym burzy na robię za mną zaś łuk kolorowy jestem nadzieją połączeniem Boga z człowiekiemIris boginią tęczypo deszczu zobaczysz mnie
po co ci ten patyk to nie patyktoż to laska Harolda właśnie niosę wiadomość na koniec świata .jestem wiatronogą mam skrzydła i potrafię latać u Zeusa i Hery w usługach co w trawie piszczy to im doniosę przy tym burzy na robię za mną zaś łuk kolorowy jestem nadzieją połączeniem Boga z człowiekiemIris boginią tęczypo deszczu zobaczysz mnie
czy wy za dobrze nie macie aż w głowie się wam pomieszało tak o swoje psy dbacie że od nadwagi zdychają jakich użyć czarów żaby was odczarować przecież żyjecie w amoku co dzień czy to ziemia a może chmury nie wie tego marzyciel zakochanemu wybaczę ponieważ poniosło serce a mnie co nosi ta cała złość do świata i nic na to nie poradzę że ktoś tu kręci bata
napiję się wody z Lete
po czym pójdę do piekła
zaśmieję się diabłu w oczy
z duszą co się przywlekła
miłości wezmę Graal święty
którego Lucyfer nie tchnie
piekło wtenczas przepadnie
moje serce odetchnie
jak wrócić bez pamięci
kiedy się wody napiłem
powrócić skąd przyszedłem
mnie przepaść nie powróciłem
Wszystkie reakcje:
Subskrybuj:
Posty (Atom)