niedziela, 23 października 2022

Duchy

 

Duchy

autor: Radzikowski
5.0/5 | 4


chwile warte zatrzymania
jakże inaczej
istotą wspomnień

ale niestety
są również przeciwne
które bolą
być może
dłużej pamiętamy

czy można wyrzucić
z głowy
kawał swojego życia
raczej nie


chciałbym zaszufladkować
pozamykać szuflady
niestety
choćby
wylezą z nich


mój umysł pożywką
z mojej strony
żadnej strategi
by walczyć

obarczam
gniewnym wzrokiem
patrzę
sercem odtrącam


duchy
odejdzie


xxx

SZUKAJĄC



szukając szczęścia
nie ogarniasz umysłem
iż obok ciebie

dali
nie uchwycisz
ponieważ niewidoczna

za którą
jest lub nie ma
traf losu


szczęście
jakże ważne
połączone z miłością
kryształem

nie szukaj
ona samo ciebie
znajdzie

tylko daj
szansę


xxx

PYTANIA


setki pytań
do Boga
który nie odpowiada


potrzebne
czy też nie
złożone ręce moje


kto kuje to żelazo
ja czy Bóg

prawda o mnie
w czynach
i w słowach

dobre sobie
iż jak widzą
tak piszą

niestety
powierzchownie

xxx


KOŃ TROJAŃSKI


koń trojański
wlazł na podwórze
z którego wyskoczyły
rycerzyki

waleczne
biją mnie po głowie
pytam
za co


myśli powracają
niepocieszające
za nieboskłonem
znikła moja miłość


była
lub nie
napawa
nie pewność
następne jutro
jeszcze bardziej oddali


xxx


ROK TRZECI




dziewczynka skakankę miała
przez którą skakała
zły pan
cukierkiem poczęstował
co dalej
domysły



dziewczynkę po lesie szukali
plakat powiesili
przepadła jak kamień
więc pytam
kto pilnował


matko
ojcze
rodzice
w samopas
nie wypuszczać
swoich dzieci


może przykryta
liśćmi
gdyż minął
rok trzeci

Jesteś

 

Jesteś

autor: Radzikowski
5.0/5 | 2


jesteś latarnią
widząc nie zboczę z kursu
groźnie kołysząc
czynią bym dno zobaczył

jesteś odpowiedzią
na mnóstwo pytań
toteż nie zadaję
wiem doskonale

a i szeptem wiatru
który niesie wiadomość
słyszę chociaż dalece
od mojego domu

również dobrem
w świecie
niczym świat
bez ciebie
kolejnym świtem
który życie napisze


x x x


wzięte z rękawa
iluzja nic innego
talią kart
czaruje
inna rzeczywistość

otrzep swoje pióra
ptak co dzień prostuje
gołąb lot daleki
wypuszczony z klatki

daj życiu swobodę
ulotne nie deklaruj
nazwij po swojemu
które zabiera życie

schowane
w twoim sercu
na lewo
nie rozdawaj
jeśli trzeba
zakończ
otwórz nowy rozdział


x x x


pali ogień
którego nie chcę
traf
wybrał mnie

zamykam oczy
zatykam uszy
ona nierządnicą


prawdziwy facet
nie bierze z ulicy
nie wstępuje do
uciech

siedem grzechów głównych
nie wdrażam
chcę pójść do nieba


za którąś twarzą
wracam do pierwszej
by nie szczuł
rodem z piekła


x x x



na zakolu
z pierwszego w drugie
z nie przyjaznym
obok

sieje
mąci
wyrywa duszę
która do ciała powraca


śnić
czy nie śnić
sen zmorzy
jestem w kropce
nad I

sny nieprawdziwe
to spadam
to lecę
niektóre jakby
prorocze

częstotliwość
mierzy serce
wchodząc w kolejny
świt


dziewięć żyć nie mam
tylko jedno
na cztery łapy
nie spadam



x x x


ścieram niebo
swoje
grzechy odpuszczam
świadomie
co dzień grzeszę


ziemskie uciechy
nikt z stamtąd
nie wrócił
duchy nie istnieją


głupcem nie jestem
jednany z naturą
Darwin sprzeczny
z Biblią

może mylnym
z drzewa nie zszedłem
stworzony
rękoma Boga

Inaczej

 

Inaczej

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


między niebem
a ziemią
spadające słońce
w zenicie
cienia brak
płyną miesiące

z ptakami
odeszło lato
który raz
wątpliwie
myślę o jutrze
kiedy nadejdzie
mój czas

wytropił dawno temu
jakby minęło sto lat
niebo w czerwieni
zachód
słońca blask

po co jestem
może z konieczności
zdany na los
szukam miłości

kto znajdzie pierwszy
ja czy ona
o ile
w ogóle
wielka niewiadoma

kroczą mroki
dni niespokojne
świętość
przechyla szalę
z diabłem tocząc
wojnę

nie ciało
zależna dusza
uciec chce
by nieszarpaną
tylko gdzie

cudze niebo
cudza ziemia
spadające słońce
dla mnie
nic
odpłynęły
miesiące

x x x
mnóstwo pytań
zadaję życiu
cóż za zakrętem
chciałbym wiedzieć
gdyż ono
momentem

żeby los trzymać
w dłoniach
trzeba coś dać
leżąc pod gruszą
aniołowie nie muszą
dając rzecz jasna
brać

w tle miłość
kłody po nogami
powinniśmy
wylewne uczucia
byle nie sami

wtedy jesteś wart
narodzonemu
oddając świat
pięć może więcej
pokoleń
pozostanie ślad

zadałem pytania
zaś ono echami
kosmos wielki
ja mały
z porywami

przeminie
wszystko
które za
idąc do przodu
trwa

x x x

wraz z cieniem
który
zabierze się
ze mną

paprochem
zamiecionym pod dywan
tam też znajdą

tłum liczny
nie kryjówka
ludzie mają
oczy
a kiedy
posłuch
doniosą

świat światem
zawsze
nie na miejscu
cząstka mnie
próbuje dogonić
resztką siebie

czym zawiniłem
istnieniem
na świętej ziemi
przekleństwem
którym obarczył

tam wysoko
również widzi
gwiazd tyle
za gwiazdami
gwiazdy
a niebo
nie kosmos

x x x

uchylam furtkę
wpuszczając
z pokorą

serce sługą
zawsze na rozkaz

wtedy
do powiedzenia
będziesz miała
wiele

kiedy ucichnę
deszczu nie sprowadzę

może uderzą w dzwon
przyjdzie nasz czas

lecz teraz zapraszam
serce
znaczy serce

x x x

kiedy spadnie deszcz
wezmę parasol
czarny
niczym
chmury na niebie

wtedy nie zmoknę
szukając miłości
u paplany
w błocie
warta tego

parasol czarny
niebo czarne
czarne również
lakierki

znajdując
stanę przed
drzwiami
i zapukam
wpuścisz
zdejmę buty

x x x

kim jestem
dobre pytanie
duszą rozrywaną
nadprzyrodzonymi

ciało powłoką
dla śmiertelnika
boli
kiedy uderzysz

jedno
w drugim
dopełnieniem

biją się ci
których nie widzę

zostawcie mnie
z niedostatkiem
na ziemi

cenniejsze oddam
zachowując życie

x x x

wszechświecie
często spadają gwiazdy
w orbicie satelity
porzucone śmiecie

gdzie ładu szukać
kiedy nieład czyni
człowiek
zadufany w sobie

lodowce się cielą
morza wysychają
tamy rzek nie wytrzymują

nie trzeba trąb
by padły mury
Jerycho sobie gotuje

a ja dziwiąc się
patrzę
w płaski ekran
nasycony kolorem

w który
wlazłbym
by zmienić świat
Alicja i Oz
choćbym chciał
nie pójdę

Miesiące

 22 października 2022

Miesiące

między niebem
a ziemią
spadające słońce
w zenicie
cienia brak
płyną miesiące

z ptakami
odeszło lato
który raz
wątpliwie
myślę o jutrze
kiedy nadejdzie
mój czas

wytropił dawno temu
jakby minęło sto lat
niebo w czerwieni
zachód
słońca blask

po co jestem
może z konieczności
zdany na los
szukam miłości

kto znajdzie pierwszy
ja czy ona
o ile
w ogóle
wielka niewiadoma

kroczą mroki
dni niespokojne
świętość
przechyla szalę
z diabłem tocząc
wojnę

nie ciało
zależna dusza
uciec chce
by nieszarpaną
tylko gdzie

cudze niebo
cudza ziemia
spadające słońce
dla mnie
nic
odpłynęły
miesiące

x x x
mnóstwo pytań
zadaję życiu
cóż za zakrętem
chciałbym wiedzieć
gdyż ono
momentem

żeby los trzymać
w dłoniach
trzeba coś dać
leżąc pod gruszą
aniołowie nie muszą
dając rzecz jasna
brać

w tle miłość
kłody po nogami
powinniśmy
wylewne uczucia
byle nie sami

wtedy jesteś wart
narodzonemu
oddając świat
pięć może więcej
pokoleń
pozostanie ślad

zadałem pytania
zaś ono echami
kosmos wielki
ja mały
z porywami

przeminie
wszystko
które za
idąc do przodu
trwa

x x x

wraz z cieniem
który
zabierze się
ze mną

paprochem
zamiecionym pod dywan
tam też znajdą

tłum liczny
nie kryjówka
ludzie mają
oczy
a kiedy
posłuch
doniosą

świat światem
zawsze
nie na miejscu
cząstka mnie
próbuje dogonić
resztką siebie

czym zawiniłem
istnieniem
na świętej ziemi
przekleństwem
którym obarczył

tam wysoko
również widzi
gwiazd tyle
za gwiazdami
gwiazdy
a niebo
nie kosmos

x x x

uchylam furtkę
wpuszczając
z pokorą

serce sługą
zawsze na rozkaz

wtedy
do powiedzenia
będziesz miała
wiele

kiedy ucichnę
deszczu nie sprowadzę

może uderzą w dzwon
przyjdzie nasz czas

lecz teraz zapraszam
serce
znaczy serce

x x x

kiedy spadnie deszcz
wezmę parasol
czarny
niczym
chmury na niebie

wtedy nie zmoknę
szukając miłości
u paplany
w błocie
warta tego

parasol czarny
niebo czarne
czarne również
lakierki

znajdując
stanę przed
drzwiami
i zapukam
wpuścisz
zdejmę buty

x x x

kim jestem
dobre pytanie
duszą rozrywaną
nadprzyrodzonymi

ciało powłoką
dla śmiertelnika
boli
kiedy uderzysz

jedno
w drugim
dopełnieniem

biją się ci
których nie widzę

zostawcie mnie
z niedostatkiem
na ziemi

cenniejsze oddam
zachowując życie

x x x

wszechświecie
często spadają gwiazdy
w orbicie satelity
porzucone śmiecie

gdzie ładu szukać
kiedy nieład czyni
człowiek
zadufany w sobie

lodowce się cielą
morza wysychają
tamy rzek nie wytrzymują

nie trzeba trąb
by padły mury
Jerycho sobie gotuje

a ja dziwiąc się
patrzę
w płaski ekran
nasycony kolorem

w który
wlazłbym
by zmienić świat
Alicja i Oz
choćbym chciał
nie pójdę

x x x

publiczny   edytuj usuń

wtorek, 11 października 2022

Dalej nie poniesie


 11 października 2022

Dalej nie poniesie

twarz co dzień inna
czas piętnem znaczy
luster nie oszuka
który w lustra patrzy

rzeka rzeźbi brzegi
człowiek palec moczy
przez most który przejdzie
za dnia
również w nocy

słońce nad głową
leniwie
szuka dalekiej toni
brzaski świat budzą
nakręceni w pogoni

zaś ja zatrzymany
zawieszony w czasie
cofnąć
wskazówek
nie cofnę
do przodu tylko
da się

i zdarty
obnażony
z falami
poniósł mnie
morza wypatrywać
dalej nie poniesie

poniedziałek, 10 października 2022

TYLKO GONIĘ

 10 października 2022

TYLKO GONIĘ

pożądanie czym jest
szaleństwem duszy i umysłu
kto nie pożądał
ten nigdy nie kochał

dokąd prowadzą
szaleńcze zamiary
zguba lub nie
zapewno nic dobrego

kochałem
kochając nie byłem sobą
coś wiem o tym
będąc odtrącany

stajesz się niedoskonałością
dla osoby którą kochasz
i nic nie poradzisz
na to

przestać śnić
i marzyć
tylko jak


xxx

sześć dni
siódmy dla Boga
wtedy wzywasz
kiedy jesteś w potrzebie

wszyscy serca nosimy
przepełnione
wolą życia

ludzie zapominają
o niebie
ziemskie sprawy
są istotniejsze

nowoczesność
wiara słabnie
w świecie laptopów
i komputerów

wtyczka
odcięta od prądu
światło gaśnie
Boga nie ma
bluźnierstwo

dzieci
po dzieciach
w którymś pokoleniu
czego nie zobaczę
stwórca rozsierdzi się

gniew Boży nadejdzie
lub człowiek
grzybem
zniszczy samego siebie

xxx

gonię
za marzeniami
spełnione
miodem dla mnie

chociaż nie wiele
prawie dno widać
a jednak jestem zadowolony


często ma głowa w chmurach
w nich są moje marzenia
ni słońca
ani księżyca

zapodziały się
noce i dnie
muszę odszukać
wrócić na ziemię

odwyknąć
a chmury niech płyną sobie

DLATEGO

 

dlatego

autor: Radzikowski
5.0/5 | 5


dlaczego tak pokręcone
do przodu wszystko gna
nie ma czasu na miłość
żegnaj kochanko ma

żegnaj luby mój
w swoją stronę idź
płomienie wygasły już
a i zerwana nić

nie oglądam się za siebie
również czasu brak
było minęło nieważne
gdyż wszystko weźmie szlag

miłość
nie miłość
sam nie wiem
zgadywać nie zgadnąć mnie
może zauroczenie
dlatego pożegnam cię



RESZTA




o wczorajszym
zapomnij
po prostu
bądź sobą
walcz


świat patrzy
pożera
istotne
by jutro
nie resztki ciebie




wczorajszy dzień

umarł
nie rozpamiętuj że
wszystkie bukiety zwiędną
a i ten
ode mnie


ucieknąć
możesz uciekać
przeżyć tysiące jutr
nie ma miejsca
dla słabych
kiedy tak wszystko
w przód

łyżkami swoje brać
codzienność jest twoja
dziś
skromniutkie
darunki od Boga
zaś resztę
zębami
gryźć




PRAWDA O MNIE




dobra pogoda
lub zła
jest naszym życiem
jakże treściwym
również
zaskakującym


tysiące luster
w których
moje odbicia
co dzień
inne
czego nie zauważam


lat piętnaście
dawno minęły
hulanka swawola
a potem prawda
o mnie
kim stałem się




CO BĘDZIE



lucyfer był mądrym
i najpiękniejszym aniołem
w niebie
i to jego
właśnie zgubiło


czy mądrość
i piękno
pasuje do siebie
szukanie dziury
w całości


piękna żeś
dlatego żem nieufny
zostać rogaczem
raczej nie pasuje to
do mnie

przecież nie mam oczów
dookoła głowy
choćbym miał
słabo widzę

drzeć łachy z siebie
znaczy pożądać
dosłownie kochać
ale piękno ma zawsze
coś do ukrycia
jakiś brud pod paznokciami

toteż
kochać
czy też nie
urojenia mogą
zabić
co będzie
kiedy mając mnie
dosyć
odejdziesz

TWOIM ŚLADEM

 

Twoim śladem

autor: Radzikowski
5.0/5 | 5


jaskółki zabrały z sobą
lato
liście opadają
jesień
kochać
czy też nie

noce chłodne
ubogi strój porzucam
myślami wciąż jestem
do jakże soczystych dni

nie powrócą
również nie powróci
nasza młodość
z której jesteśmy
odzierani

młyn miele
troski nie troski
to nasza codzienność
jesteś
wciąż tą samą dziewczyną
z sprzed lat

pójdziesz moim śladem
tak mówiłaś mi
stało się inaczej
mnóstwo słów nie pamiętam
które szeptałaś mnie

ochoczo porwał wiatr
to nic
boś w mojej głowie
i żałuję
iż twoim śladem
nie poszedłem



ROZCZAROWANIE



przy moim ogrodzeniu
zakwitła róża
którą posadziłem
tamtej wiosny
teraz odwdzięcza się
jak każdy kwiat
który jest piękny

porównuję
boś piękniejsza
od każdego kwiecia
dla ciebie strącę słońce
by zapanowała noc
i nieskończoność
dla nas

ów ależ gorąco
pali mnie ogień
moje serce
jest tobą
które odkryłaś


jasność po co mnie ona
przecież zastąpił księżyc
myślałem iż na dłużej
toteż jestem rozczarowany
zobaczywszy słońce



NIE WYSTARCZY



serce nie jest rozdzierane
kiedy jesteś przy mnie
szepczesz słodkie słowa
które chcę usłyszeć


czy zawsze tak będzie
to już zależy od nas
domek z kart
to nasze życie

cztery pory roku
Vivaldi
to my
oby
wytrzymali siebie
i wstydem nie obrośli

rozpędzony sekundnik
nie stanie nigdy
Big bend
mierzy czas
co do sekundy


jesteś moim czasem
chwilą
istnieniem
rozterki nie dla mnie
nie zniósłbym


trwać jak najdłużej
choćby płynąć pod prąd
mówić kocham
nie wystarczy
by cieszyć się sobą





DOPÓKI JESTEM






przyjdzie taki dzień
daj Boże nastąpi
jedyny
który zmieni moje życie


spojrzę inaczej
mówiąc precz
stare mury gruzami
pozostaną fundamenty

nowy zbuduję
dla nas piękny
i ogród
w którym kolorowe
kwiaty

tak można żyć
nawet wieczność
więc
zatańcz ze mną
dopóki jestem






CZY WARTO



kiedyś zgaśniemy
w kolejce do Boga
niematerialne
rozliczy nasze dusze

oby Wergiliusz
nie poprowadził
pozostawiając
w którymś
z kręgów

póki widzę słońce
zaś nocą księżyc
wiem że żyję

sen nie długi
jedna trzecia przespana
bicie serca
miliony
które
w dzień dudni
nocą zwalnia

jakże inaczej
nie uciekniesz
od zgiełku
w mieście
betony
tylko wieś '
poratuje


piękne lasy
jesienią
grzyby
babie lato
które nie widzisz
czy warto
poświęcać się
nie mając czasu
na nic



SZUKAJĄC



dziwny jest ten świat
Niemen śpiewał tak
dziwne jest życie
gdyż nie wiadomo
co i jak

myśli przędą nicie
czyny zatrzymane
w pajęczej sieci
które kochane

człowieczy los
Anna pogrzebana
jedyny cel w nieznane
każdemu śmierć pisana


po co dlaczego
czym zaskoczy mnie
ów dziwny świat
odpowiedzi szukać
gdzie

KIOEDY NIE JESTEM

 

BĘDĄC Z TOBĄ

autor: Radzikowski
5.0/5 | 2


tej nocy uroczy księżyc
mógłbym zbierać szpilki
tak jasno świeci
zaglądając w okno

chociaż chłodno
więcej takich nocy
pierzyna mnie otuli
lub ty

samotność nie dobra
zgniła
niczym owoc
który spadł z jabłoni

jesteś ty
dziękuję
będąc przy mnie
nie zanudzę się
tobą


BEZ SCHODÓW


goniły mnie cienie
rozbity nie wiedziałem
co czynić
być silnym
znaczy zwyciężyć
ale skąd mocy


zgasło słońce
toteż dlaczego
noc całą dobą
czyżby dla mnie
światło zgasło
a jutro umrze
nadzieja


NIE
tak nie mogę myśleć
przecież sprzeczne
z moją naturą
zatem
ołowiany krok
postawię
i schodów już nie będzie


CO PODAJE TO BIERZ


śliczności
tyś
i wszystkie kwiaty świata
radują moją duszę


która ulotna
wiadomo iż kiedyś
zejdzie ze mnie
powietrze


ale póki co
gonię za marzeniami
bezczynność
znaczy nie istnieć

nie bać się
wszelakich przeciwności
z prądem
lub pod prąd
a i z tacy brać trzeba
kiedy podaje



WSŁUCHAJ SIĘ W SERCE



wsłuchaj się w serce
wtedy nie będzie obce
jedne drzwi
masz tylko
by kogoś wpuścić

chociaż mądrość
w głowie
nic po niej
wyciśnie soki
niczym z cytryny
gdyż ponad
nie jest


ale serce
zawsze wie
czego chce
chociaż czasem
odtrącane
a jednak


idź za jego głosem
idąc
nie zbłądzisz






DARMOCHY NIE MA


proste jakże koją
otwarta droga do serca
spójność
najważniejsza
zaś reszta
dodatki

wiedząc iż jesteście
miejski tłum nie zgubi
odnajdziecie
siebie


miłość
ach ta miłość
czasem długie czekanie
poświęcenie
tak to widzę
darmochy nie ma

BĘDĄC Z TOBĄ

 

BĘDĄC Z TOBĄ

autor: Radzikowski
5.0/5 | 2


tej nocy uroczy księżyc
mógłbym zbierać szpilki
tak jasno świeci
zaglądając w okno

chociaż chłodno
więcej takich nocy
pierzyna mnie otuli
lub ty

samotność nie dobra
zgniła
niczym owoc
który spadł z jabłoni

jesteś ty
dziękuję
będąc przy mnie
nie zanudzę się
tobą


BEZ SCHODÓW


goniły mnie cienie
rozbity nie wiedziałem
co czynić
być silnym
znaczy zwyciężyć
ale skąd mocy


zgasło słońce
toteż dlaczego
noc całą dobą
czyżby dla mnie
światło zgasło
a jutro umrze
nadzieja


NIE
tak nie mogę myśleć
przecież sprzeczne
z moją naturą
zatem
ołowiany krok
postawię
i schodów już nie będzie


CO PODAJE TO BIERZ


śliczności
tyś
i wszystkie kwiaty świata
radują moją duszę


która ulotna
wiadomo iż kiedyś
zejdzie ze mnie
powietrze


ale pUki co
gonię za marzeniami
bezczynność
znaczy nie istnieć

nie bać się
wszelakich przeciwności
z prądem
lub pod prąd
a i z tacy brać trzeba
kiedy podaje



WSŁUCHAJ SIĘ W SERCE



wsłuchaj się w serce
wtedy nie będzie obce
jedne drzwi
masz tylko
by kogoś wpuścić

chociaż mądrość
w głowie
nic po niej
wyciśnie soki
niczym z cytryny
gdyż ponad
nie jest


ale serce
zawsze wie
czego chce
chociaż czasem
odtrącane
a jednak


idź za jego głosem
idąc
nie zbłądzisz






DARMOCHY NIE MA


proste jakże koją
otwarta droga do serca
spójność
najważniejsza
zaś reszta
dodatki

wiedząc iż jesteście
miejski tłum nie zgubi
odnajdziecie
siebie


miłość
ach ta miłość
czasem długie czekanie
poświęcenie
tak to widzę
darmochy nie ma

DUCHY

 

Duchy

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


chwile warte zatrzymania
jakże inaczej
istotą wspomnień

ale niestety
są również przeciwne
które bolą
być może
dłużej pamiętamy

czy można wyrzucić
z głowy
kawał swojego życia
raczej nie


chciałbym zaszufladkować
pozamykać szuflady
niestety
choćby
wylezą z nich


mój umysł pożywką
z mojej strony
żadnej strategi
by walczyć

obarczam
gniewnym wzrokiem
patrzę
sercem odtrącam


duchy
odejdzie



SZUKAJĄC



szukając szczęścia
nie ogarniasz umysłem
iż obok ciebie

dali
nie uchwycisz
ponieważ niewidoczna

za którą
jest lub nie ma
traf losu


szczęście
jakże ważne
połączone z miłością
kryształem

nie szukaj
ona samo ciebie
znajdzie

tylko daj
szansę


PYTANIA


setki pytań
do Boga
który nie odpowiada


potrzebne
czy też nie
złożone ręce moje


kto kuje to żelazo
ja czy Bóg

prawda o mnie
w czynach
i w słowach

dobre sobie
iż jak widzą
tak piszą

niestety
powierzchownie


KOŃ TROJAŃSKI


koń trojański
wlazł na podwórze
z którego wyskoczyły
rycerzyki

waleczne
biją mnie po głowie
pytam
za co


myśli powracają
niepocieszające
za nieboskłonem
znikła moja miłość


była
lub nie
napawa
nie pewność
następne jutro
jeszcze bardziej oddali





ROK TRZECI




dziewczynka skakankę miała
przez którą skakała
zły pan
cukierkiem poczęstował
co dalej
domysły

ROK TRZECI


dziewczynkę po lesie szukali
plakat powiesili
przepadła jak kamień
więc pytam
kto pilnował


matko
ojcze
rodzice
w samopas
nie wypuszczać
swoich dzieci


może przykryta
liśćmi
gdyż minął
rok trzeci

niedziela, 2 października 2022

Latarnia

 

Latarnia

autor: Radzikowski
5.0/5 | 3


latarnia
mój azyl
światło do której ćmy
zmierzchnice
zwiastunki
a ja nie liczę
dni

tyle pokus było
brudnych
zgubnych mnie
decyzja żadna
nie padła
to też
z konta
w kąt

szeptałem do Boga
po cichu
niestety
nie szepnął
że
swoją latarnię
mam w sercu
dając światło innym

Czym jest miłość

 

Czym jest miłość

miłość
czym jest miłość
tobą
mną
zesłaną z nieba

nigdy niebyła
równowagą
Temido
żal mi ciebie
tak ważysz
i ważysz
a serce piórkiem
nie jest

ciężarem
kiedy
zbyt pragniesz
a uwolnić się
nie da

przeklinać
ten dzień
czy też
zapakować
w walizki
i odesłać tam
skąd
przyszła

środa, 14 września 2022

Pozdrowienia

 czasem trzeba widzieć

czarne
by odróżnić
białe od czarnego

zapadam w niemoc
siedlisko
w mojej głowie
czarne jest czarnym

nie wierzę
by tak zawsze było
diabeł nie zdmuchnie
zielonych chmurek
czerwonych duszek
również
przebijającego się
słońca

czekam
bądźcie pozdrowione
bezchmurne nieba
noce dobrych snów

chociaż
dziewczyny brak
jednak
tulę

wtorek, 13 września 2022

ZRYW

 miej zryw

radość serca 

szaleństwo 



mężczyzna 

niewpadający 

w furie 

znaczy 

iż nie jest zakochany 


w chmurach nie jestem

ani w bajkowym świecie 

wiem jedno 

stąpać po ziemi 

i nie oszaleć 


brak słów 

chociaż wiele jest 

do powiedzenia 


a jednak człowiek 

skrycie 

szepta tylko

do siebie  




TAJEMNICE 





nasze tajemnice 

bywa iż długo 

nie otwieramy siebie 

skąd się bierze 

znaczące  pytanie 


kochasz 

a jednocześnie 

ukrywasz 

litości 

przezroczyste serce 

utrapieniem 


chwile bym dał

by odkryć 

wszystkie twoje tajemnice 

zaś ty moje 



ponieważ 

szczerość 

nie jest tajemnicą 

kochania 







wyjem do księżyca 

oszalałem 

pełnia 

pobudza mnie 



jestem wilkiem głodnym 

polującym 

cokolwiek 


 

wpadniesz w moje ramiona

jeszcze tej nocy 



zagląda 

niczym zbój  

w twoje okna 

czekam cierpliwie 

może wyjdzie 

na podwórze 

wtedy ciebie 

porwę 

niedziela, 28 sierpnia 2022

Z głebi

 

Z głębi 

pokoje
dach nad głową
jest niczym
równając
z brakiem stołu

gdzie przebywa Bóg
w szczerej modlitwie
płynącej
z głębi serca

postaw stół
odnajdź Boga
nie słuchaj pouczeń

wtedy
otworzy  drzwi
prawdziwej miłości 
którą poznasz

sobota, 27 sierpnia 2022

Harmonia

 

HARMONIA

autor: Radzikowski
0.0/5 | 0


ideału nigdy nie szukaj
ponieważ nie znajdziesz

tym
głosy które są w tobie
źle celują


zatem
znajdź połowę siebie
drugą wpuść do serca

harmonia
czym jest
arytmią
każdego dnia

wspólna
dobrocią
waszych losów



PODOBNO



pierw
biegłem przez las
po czym
pleonazm

skąd koszmary
z niebytu
miłego dnia

podobno które
przeżywamy
mają wielki wpływ
na nasze sny

lepiej żyć
nie ujmując
przepustką
dobrego snu