poniedziałek, 26 grudnia 2022
Chociaż
niedziela, 25 grudnia 2022
Walewska
Walewska
tyś
gdzie jest Łowicz
teraz dziś
w pałacu Kiernozi
urodzona
kogo tyś
czyja żona
Suwarow dziewkę
chciał
zatem chycił
ciebie miał
jurny był oficer ów
robiąc dziecko
miałaś brzuch
Napoleon poszedł
w tan
świętej Heleny
skończył tam
w oczy spojrzał
smutne były
które uszczęśliwiły
Filip może i z konopi
byście niebyli samotni
trzeci syn przyszedł
na świat
trzech ojców było tak
serce z ciałem rozdzielono
dwa pochówki
dowiedziono
Oman Kiernozi
to jest fakt
nikt nie zaprzeczy
oj tak tak
Pani Walewsko
dawno już
konie biegały
wszerz i wzdłuż
Ukraina ona
tam
gdzie pałac twój
chaszczy łan
X X X
rzec by się chciało
nie przebaczaj
dobre serce
mówi inne
tylko co z tego
mieć będę
ot co
naiwne
czy drogę księżyca
zmienię
mlecznej światło
rozmażę
ciemnością nie powracać
nie rozkażę
oceanom cofnięcia
wód
lodowcom nie cielenia
ludziom w kosmos nie lecieć
przez podziurawione przestrzenie
dzisiaj
zmodernizowane spadło
nie doleciało do księżyca
x x x
z mgły wyszedł
duch
dziad jeden
który
dwieście lat temu
wyzionął ducha
i krąży po okolicach
domu
szuka
tu stał
jest pewny
którędy droga biegnie
a może tam
z cegieł
na cegle
wylazło pięć duchów
po czym
cała harda
oczy przecierają
gdzie miasto
macają asfalt
i jakieś dziwy
widzą
i gęby rozdziawione
jeden dziw
w tę
zaś drugi
w tamtą stronę
a to przecież
autostrada
Kaktus na dłoni
prędzej gwiazdy pospadają
nim wszyscy pójdą do nieba
grzeszników miarą nie zmierzysz
więcej niż bochenków chleba
diabeł w każdym widzi siebie
co człowiek inne zamiary
przepadniesz kiedy w ciało wlezie
mieć będziesz koszmary
anioł a cóż on może
poklepie pogłaszcze
po głowie
nastaw drugi policzek
tak powie
serafini w chórze jak zwykle
na chwałę Pana zaśpiewają
prędzej mi kaktus wyrośnie
na dłoni
że wszystkie gwiazdy pospadają
2022-12-25 02:23:08
----------------------------------------------------------------------------------------------
Atrapa
jesteś miodem
na moje serce
kocham ciebie
najmocniej jak
potrafię
ubiegłej nocy
gwiazdy zajrzały
wraz z księżycem
mój pokój rozjaśniły
nie mogłem zasnąć
myślałem kim jestem
i co mam zrobić
ze swoim życiem
jak żyć samemu
cztery ściany
sufit i ja
miłość nie w prezencie
stroiłem dzisiaj choinkę
ile bombek
nie liczyłem
anielskich włosów
nie miałem
również waty białej
mój miód poszedł
w tan
zabrał ją
pewien pan
myślę sobie
miłość czy nie
a może tylko
atrapa
2022-12-24 00:45:50
----------------------------------------------------------------------------------------------
czwartek, 22 grudnia 2022
Bezsenność
Bezsenność
nie daleko świtu
położyłem się
wczoraj
w najdłuższą noc roku
następna krótsza
nawet nie śniłem
gdyż nie spałem
cichy zegar na ścianie
światło włączone
pisałem
myśli zatrzymane
kartek nie rwę
brak drugiej osoby
nie wadzi
nie wiem czym samotność
chociaż samotnym
nie myślę o tym
by nie gadać
ze ścianami
otworzyłby usta
zaś ja nastawił uszy
i tak biorę Convulex
będąc pobudzonym
Zawodzi
Zawodzi
czymże wspomnienia
duchem czasu
uganiając się
za dziewczętami
najbardziej kochałem
Brigidę
nigdy nie powiedziałem
jej tego
czymże miłość
nastolatka
nieobycie obcowania
gdy dziewczyna
wcześniej dojrzewa
patrzy na starszego
kiedy rzekomy
czas za sobą
wszystkie moje stracenia
pierwsze myśli
niewdrążone w życie
nieodżałowane
którą myśl mieć
za przewodnią
by nie być rozczarowanym
tyle ich w głowie
skąpo rozumu
błędny wiek
zawodzi
Niech spią
Niech śpią
którzy śpią
budząc również
demony wskrzesisz
stoczą walkę
między sobą
fakt oczywisty
jesteś zanętą
na demona
wylazło kopytne
grzech twój
srebrnikiem jednym
większość
wór
tysiące srebrników
Judasz nie miał
tyle
zaiste skarbnikiem
był
toś wartość
wszak liczniejsza
ręce zatarł czart
x x x
w puszcze
nadzieja
otwórz
ujrzysz
rozjaśni serce
mityczny Bóg
pomylił się
karząc pandorą
człowieka
przyjaźń prawdziwa
będzie policzona
od Boga prawdziwego
ważniejsza
niż miłość
bezcennym kruszcem
x x x
spłoszysz demony
kruki i wrony
z wisielczych drzew
zabierając czerń
na moment ucichnie
powrócą w pokaźnej
sile
ale to ty
żywisz je
stąd mają moc
oczyść głowę i serce
z lasu wyjdź
Diabeł
Diabeł
różnie ciebie zwą
szpetny
nie znasz moich myśli
aniele adom
personifikacjo zła
anioły z kobietami
bezprawne obcowanie
nie oślicą jestem
trzykroć bitą
którą mową ludzką
za co mnie zbiłeś
grozisz mieczem
ludziom przymierze
z Bogiem
odkąd Noe
wypuścił gołębicę
szóstego dnia stworzony
władco mocarstw powietrza
niegdyś wodzem serafinów
ogniem w sądzie ostateczność
X X X
umrzeć
uciec
Do czego przyrównać
skarbie słodki
mój
cóż mi przystoi
kochana
jam niewolnik
twój
nie marmur
pomnika zlecenie
pochówek szkieletowy
ten
słońca promienie
i ty
mój radosny
dzień
x x x
Ewelino
skarbie słodki mój
serce nie wytrzymało
odszedłem
w porze żniw
na kredytach żyłem
ucieszył mnie
fakt
iż oczarowana mą
twórczością
napisałaś do mnie
spotkaliśmy się
w Neuchatel
wtedy przyrzekłaś
żoną twoją będę
owdowieć owdowiałaś
hrabia Hański zmarł
lat dziesięć minęło
wzięliśmy z sobą ślub
poniedziałek, 19 grudnia 2022
Na moje serce
Pandora
Pandora
zawiść Zeusa
za fałszywą ofertą
Prometeusza
przyozdobiły
charyty i chory
by z puszki Pandory
czyń Hefajstosie
ulep z wody i gliny
Atena prac nauczy
Afrodyta urodą obdaruje
Hermesie nie skąp
cech swoich
podziel się
kłamstwem i oszustwem
pokaż Epimeteszowi
weźmie za żonę
w prezencie dostaną
puszkę glinianą
a kiedy otworzą
paskudztwa wypełzają
x x x
Habemus Papam
raz który biały dym z komina
krucjaty czarne kruki
człowiek padlina
kto zbrodnie opłacał
nęcił zachęcał
myśli przednie teraz
gdzie kościół skręcał
czemuż wystawne stoły
panom święcili
zaś biedotę batogami
by posłuszni byli
gdzie świętość
oczy wszystkie
wtedy zwrócone
niepojęte mnie
czyny przebaczone
x x x
ze świata równoległego
stamtąd żeś
siła nie jednego
dwudziestu masz
czytasz w moich myślach
wiesz co chcę zrobić
przenikasz przez ściany
latasz lewitujesz
zdejmij okulary
zobaczę twój wiek
daj spokój zmarłym
którzy w pobliżu są
starzeć się nie starzejesz
zatrzymujesz czytasz
tyś zaklęciem czarownicy
chroniąc dzieci swoje
przed śmiercią
Ostatni oddech
niedziela, 18 grudnia 2022
Good luck
Good luck
scissors are not visiblefist on the table
others will also call
a feud is easy to start
try to unscrew
it's in your head
which in action
act as daily bread
if you agree
up
with the mountain
good luck
Powodzenia
nożyc nie widać
pięścią w stół
inne również zadzwoni
waśń łatwo wszcząć
spróbuj odkręcić
to w głowie
które w czyny
czyn chlebem powszednim
jeśli pogodzisz
górę
z górą
życzę powodzenia
W centrum
W centrum
póki bije
oszczędzasz
nie wiesz
kiedy zaskoczy
przypadki chodzą
jesteś panem duszy
demon
trzydzieści srebrników
niech nie rzuca
co jest w tobie
przekleństwem innego
lub kwiatem
kochania
oraz uwielbienie
inne znaczy
bywa zbrodnicze
ujawniając cechy
o które
nie podejrzewałbyś
chwila
twór człowieka
żyje sobą
którą
kalendarze zegary
nie zmienią
poklaski
klakiery
w głowach inne
rozchichotane hieny
hi hi hi
bądź nie ufnym
dobrze wyjdziesz
Brutusów na pęczki
zawsze oczy szeroko
nastawiaj uszy
stad
z owad
wiatr
tys w centrum
x x
wolność myśli
lot ptaka
chociaż raz
swobodnym
uwolnionym
od ołowianej głowy
którą szyja ledwo
znosi
piękno w locie
nie jest tworem
wybrykiem natury
jestem widoczny
namacalny
praktyczny
skąd przyszedłem
z matczynego lona
życie to ból
pierwszego kroku
x x x x
szczęścia nie rozdają
po szczęście sięgaj
sam sobie żeś winien
bierz los
nie win nie doli
niedola kalectwem
bez podparcia
szczęście w miłości
naiwny ten
myśląc iz hojna
opiekuńcza
wszystko do czasu
wystrzeże zęby
ukąsi
oszalejesz
urojenia pewne
Pomnik
Pomnik
pewno wiecie
iż mając dwa latka
Ula układa fajne wierszyki
curuś Kochanowskiego
tyfus wziął
szybko odeszła
'wszystkie płacze świata'
na małą trumienkę
nim wieko zamkną
przed nią klęknę
słowiczku kochany
z gniazda zabrany
przez złego smoka
łzy Heraklitowe
błędny wiek myśląc
iż nic nie zaskoczy
zatem pomnik stawiam
trenami żałobnymi
Gabriel Radzikowski
Z kropelkami
Lej
Aniołowie przestaną płakać
Aniołowie przestaną płakać | |
zdążyć przed Bogiem by uśmiechnął się jak ojciec do syna marnotrawnym nie chcę wystawnej uczty na cześć moją dał talent skorzystam niebo rozjaśnieje kiedy chmury podziurawię łzy ujdą i aniołowie przestaną płakać |