Róże
piątek, 12 sierpnia 2022
Kto jest kim
Kto jest kim
lizną wiatr mury
kropla rozbija skałę
trwałość
jakże krucha
pustynna wydma
zmieniła kształt
moje życie
nie(pobłogosławione)
niebo daleko
piekło
w obcej skórze
głowa pęka
przyczajony wróg
uśmiech ironiczny
by złamać
w pół
kto jest
kim
on
czy ja
nie(poznaję)
siebie
Nie(krzyczysz)
Nie krzyczysz
są takie ćmy
które mają trupie główki
jak każde lecą do światła
spotkasz
wróża nie(szczęście)
zabobon
jeszcze nie (odszedłeś)
życia tyle
ile kot napłakał
każdym biciem serca
okradane
jesteś zaprogramowany
spadkobiercą
po matce i ojcu
głową w mur
twardy dynio głowy
twoje Jerycho
gdzie trąby Jerychońskie
nie(trąbią)
sam na siebie zdany
nie krzyczysz
eureka
wyskakując z wanny
Bo kochanie
Bo kochanie
w życiu nie(wybredzać)
nie patrzeć w puste ściany
każdy wiek dobry
samotność
robakiem
toczącym od środka
zatem
głowa do góry
wiatr w żagle
na głębokie wody
weź kogoś za rękę
bo miłość
jakby inaczej
nie(tylko)
przygodą
niech poniosą nogi
wszelkie marność
mniej za sobą
piękne pejzaże
i ona
towarzyszka
twojego życia
błogich dni
jak najwięcej
niebo na ziemi
bo kto wie
czy zaświaty
istnieją
deklarując
kochanie
jest pięknem
którego
z ziemskim
nie(porównasz)
GDZIE ŻYWY LAS
kobieta z dzieckiem
na ławeczce
biały parasol nad głową
z góry doskwiera słońce
normalne
pełnia lata
betonowy las
garść zieleni
chodniki
psie odchody
pan nie(posprząta)
cywilizacja
jarzębina czerwona
zmieszana
z drzewostanem
z rynku gonią
moczymordy
smerfne gęby
od dykty
rozglądać się
po co
dla nosa
i oczów
nie(miłe)
pomknę
z skąd przybyłem
gdzie żywy las
i skaczące zające
środa, 10 sierpnia 2022
Nic dodać nic ująć
Nic dodać nic ująć
otworzyłem oczy
spojrzałem
w kalendarz
sierpień
jaskółki na drutach
młode ćwiczą loty
nie długo
drzewa kasztanowe
zrzucą kasztany
dęby żołędzie
dobrobyt
dla zwierząt
pogoń
pora goni porę
u mnie
nic w zanadrzu
ubyło
ręce trzęsące
zasłużyłem sobie
było dbać o zdrowie
podlotek
nie(myślał)
o tym
tylko
hulał
i hulał
wiem że
czara przelał się
teraz czekam
z wizytą
u lekarza
chciałbym
żeby było inaczej
w zmąconej wodzie
nie(zobaczę)
nic
a rzeki
kijem nie(zawrócę)
chmur
nie(rozpędzę)
nie(sielankowa)
pogoda
znurzony
zamykam oczy
Morfeusz
nie chce objąć
męczę się
noc
jak guma
przypomina skakankę
pogrywa ze mną
do świtu daleko
brzask
mgła
krople rosy
przytulone
do liści
już osiadła
gdyż słońce
wysoko
a mnie
gdzież rzuciło
tam gdzie
trzeba
nic dodać
nic ująć
dla kromki
chleba
Poczekaj
Poczekaj
blisko
swoje
po pachy
urobione
z flanc
wyrosną
drzewa
przednio
posadzone
to nic
że coś
uciekło
bo tyle
do zrobienia
może długie
lata
kolejnym
nie(do zobaczenia)
otóż
zmartwiony
nie jestem
że los
paskudny
dziwny
coś uszło
bezszelestnie
a ja byłem
naiwnym
serce
nie(każdemu)
miłość
również nie ta
najlepiej
po swojemu
chociaż
dłoń i brzytwa
utonąć
czemuż sromotnie
podzielić los
z innymi
wejść w kanały
w szaba
patrzeć oczyma
wilczymi
przecież
szczurem nie jestem
ludzkie dłonie mam
choćbym miał góry przestawić
stanąć u czarta bram
to jednak
wytyczę drogę
nowa wytyczona
nie(patrzę)
w stare daty
błędna myśl
szalona
czysty umysł
w głowie
spać dobrze
od dziś
mnie
walkirio
nie(skonałem)
bo
trawię
śpię
żyje
poczekaj
poniedziałek, 8 sierpnia 2022
Kwatera
Kwatera
po lewej
księżyc
na zakręcie
cykl życia
w zamęcie
księżyc
słońce
tak w koło
perpetuum mobile
bijąc się
w czoło
młyn
kierat
jak to woli
aż mocno
kręgosłup zaboli
cóż
życie
krew w żyłach płynie
ciasna kwatera
i zgnije
Żadne San Francisco
łyżeczka cukru
kawa posłodzona
lubię gorzką
ciasteczka
podajcie
cukiernia
opodal
rzut kamieniem
próchnica pożera
zębów nie cenię
blend-a-med
zbędna
szczoteczka
nie(potrzebna)
a panie
jak koniu
w zęby zaglądają
powrócę z ameryki
machnę zielonymi
kupię gablotę
z klamkami złotymi
postawię
jak golec
na ściernisku
Las Vegas
żadne San francisco
Głuchy telefon
zieleń poszła spać
również
ptaki
pies działka
ktoś idzie
postać widzę
w mroku
gwiazd nie ma
niebo przytuliły
chmury
poszedł sobie
nie(byłaś)
ty
doskwiera
ale jestem obecny
skacząc po kanałach
telefon
dawno milczy
nie(oczekuję)
Co mnie cieszy
schyłkiem lata
jesień nie(zdziwiona)
która potrząśnie
liście pospadają
będzie ponuro
nie(lubię)
jesieni
w gołębniku
tylko gołębie
czy lubisz aleję
chłodną
i z liśćmi
psu na budę
głowy zawracanie
mnie lubować
latem bikini
które nosisz
kochanie
ależ
przemija
wielka szkoda
w owalu
ciebie zobaczę
póki co
cieszy
nie(schyłek)
bo upał
zapowiadają
Portret
nie(wróci)
które było
liście pospadały
jesieni każdej
ptaki odleciały
portret w głowie
taką zapamiętałem
którą
przytulałem
nowe nadejdą
niestety
bez niej
kolejne pospadają
ile jesieni
tęsknoty
we mnie
i brak
ucałowań
ona
nie
ona
nie(ciekawi)
zacnie
nie(przytulę)
przepadła
bez kresu
tylko
jej portret
w tytule
Wschodni wiatr
tyle krzywd
wszechświat na ziemi
czarna dziura
chłonąca zło
nie(najedzona)
barbarzyńska
dzieło
człowieka
od zarania
diabeł macza
palce
jakiś
tyran być
musi
powiewa
od wschodu
sowieta
nie(przepadł)
przypomniał
światu
o sobie
nie myszy
pod miotłami
radę damy
od gór
aż do morza
wschodni
wiatr pognamy
w skarpetkach
pójdą
w bezdroża ...
Z prochu powstały
Z prochu powstały
sfrustrowany życiem
odpowiedzi szukam
dociekam
dziury
w całości
gdzie zawiodę
na sercu ciężko
bo jak żyć
bez miłości
spadają gromy
burze
nie(przeszły)
chmury wiszą
nad głową
czy wiatr rozwieje
myślę pozytywnie
za Pana Boga
namową
święty krzyż
ostatecznością
którego
duchem
miłuje
nie chcę
niczego
tylko
święty spokój
dlatego
przywołuje
a one
jak czarne ptaki
które by zakrakały
złośliwe
burzliwe
odejdzie
bom jam
człowieczek
z prochu
powstały
Echa
prawość
Temidazaś wicher
diabłu sprzyja
kładąc złote
kłosy
kąkol rozsiewa
chłopie
pognaj
na tacę rzuć
ksiądz skorzysta
niech dobrze
miewa
w nie(szlachetność)
Egidą
tarczą
nieśmiertelna
Olimp
zasiedziała
ale tyś
ulepiony
z gliny
zaś ona
z żebra
Adama
przywara
zrozumiała
jakby
nie(baczył)
swoje myślimy
i
w to co chcemy
wierzymy
jak stąd
do księżyca
wiara ma
aż do skończenia
świata
po którym
zostaną
echa
Nie twój
Nie twój
dni upłynęły
serce tęskni
rozwala
od środka
bezczelna miłość
skalała
dając psikusa
dziw
iż tęsknię
do bezczelności
a może
jestem podobny
wart
na plucia
twarz
oj bezczelna
nadal jestem
bezczelnie
zakochany
nie mogę ciebie
prosić
o to
gdyż masz
dom
i dzieci
a nie chcę
wchodzić
w pardę
znalazłaś
przyzwoitego
faceta
ale
czy to jest
miłość
raczej
nie dowiem się
ponoć
które
kochane
daje owoce
jak jabłoń
pragnąc wiosny
kwiat
zapyli
i latem
dojrzeją
niech
dorastają
szczęśliwie
i tutaj
nie z bezczelnością
nie twój
na zawsze
Porażka
ponoć
kolory łagodzą
samopoczucie
zatem
przemalowałem
wszystkie pokoje
w kuchni
największy ruch
zaś stół jest
naj(ważniejszy)
nie(uszczęśliwią)
puste krzesła
na których
nikt nie(siada)
sypialnia
noc
w spójnie
dają szczęście
o ile
masz z kim sypiać
rozbity człowiek
będąc samotny
gada sam do siebie
i różne myśli
chodzą po głowie
nie widzę światła
nikt na mnie
nie(czeka)
mam dół
porażka
Spór
spotkał
anioł
anioła
dogadać
nie(dogadawszy)
spór
o duszę
stanowiąc
a diabeł
szczęśliwie
patrzy
trzeci korzysta
czyż
NIE
prawda niestety
znana
kto duszę weżnie
może diabłu
przyznana
czwarty
wtrąciwszy
sam Piotr
z nieba
o ile
nie(skalana)
świętoszków
w niebie potrzeba
jak Bóg wszystkich
pomieści
do skończenia
świata
a aniołowie
wsporze
tak człek przeżył
swoje lata
Jak Latwo
nie(ważne)
kim jesteś
pionek
również
daje szacha
wysoce
gdzieś w powietrzu
z wysokiego pułapu
traf
dobry
i spadasz
ceń
nie tylko siebie
a dobroć
okażą
zdziwienie
to ludzka rzecz
naturalność
wnętrze człowieka
za maską
nie jest człowieczeństwem
jak łatwo
człowieka
odczłowieczyć
żyjąc w dziczy
WIEDZĄC
dobra kobieto
kiedy
znudzony będę
tobą
to nie miłość
prawa
kończąc
na pościeli
pozywam
kochanie
zmarszczona
skóra
podeszłość
i serca
do siebie
jakby inaczej
czynię
miłością
słaby człowiek
nigdy nie będzie
wiedząc
iż kochany
CIASNOTA
piękne niebo
nad głową
cuda w moim
sercu
myśl
chcą być wolne
ujrzeć świat
prawdziwy
wpuszczę światło
w siebie
uchylę furtkę
dla ukochanej
będziemy żyć
długo i szczęśliwie
że święci
pozazdroszczą
nasze kochanie
będzie inne
takie nie(codzienne)
nie(skończoność)
dwa ciała
w jednym
ciasnota
szczęściem spójnym
niedziela, 7 sierpnia 2022
Rozmyślanie staruszka
ucieleśnij duszę
która opuściła skorupę
oddaj ukochaną
mnie smutno
gdyż odeszła
starcem jestem
pochylony nad grobem (
guzik warty
kiedy jej nie ma
serce wyrwane
wielka dziura
w kosmosie
tego nie(poczujesz)
przecież jesteś
młody
lata miną
wtedy się dowiesz
co znaczy
stracić ukochaną
żyjąc z nią długo
Wtedy
tuż
za granicą
gruzy
mord
gwałcone
kobiety
kiedy tutaj
błogi nie(pokój)
bo tyle
cukier kosztuje
człowieku
uszanuj
nie(swoje)
zostaw
w spokoju
płot
po prostu
bądź człowiekiem
uczyń
chociaż raz
w tył
zwrot
ale
ty pędzisz
i pędzisz
kręgosłup
nie pękną
jeszcze
chyba że
ziemia przytuli
na którą
spadną
deszcze
wtedy
chwasty wyrosną
niczym
kurhan
zapomniany
jakby
dawno temu
chociaż
wkrótce
pochowany
Dopóki jesteś
Dopóki jesteś
nie(zaszkodzą)
żywi
owszem
tak
poza światem
ich dom
gdzie
wielu bliskich
jest
na razie
tutaj jesteśmy
miejsca
niezwolnione
ale czas
nas wyprzedzi
i wszystko
które
stworzone
cieszy mnie
iż jesteś
po stokroć
skarbie mój
całując twoje
dłonie
dopóki obok
tu
PIĘKNI
piękno
jest miłością
które nie(wolno)
zgasić
czyż nie kochasz
piękna
bo któż
umiłuję brzydotę
nieszczęsna
nieszczęsny
połącz ich Boże
potłucz lustra
by w nie nie(patrzyli)
wtedy
brzydota
uniesieniem
tysiącami westchnień
mój miły
moja miła
jesteśmy piękni
żywymi rzeźbami
Michała Anioła
TO WIEDZ
pragniesz miłości
jestem
tu
i teraz
zawsze
tarczą
dobrocią
kochaniem
ileż człowiek
jest wart
tyle
ile
ma ciepła
w sobie
wyrozumiałość
mostem
tolerancja
serdecznością
o której
nie wolno
zapomnieć
gdyż
samo miłowanie
nie jest
umiłowaniem
to wiedz
sobota, 6 sierpnia 2022
Nawet nie kropeczka
Nawet nie kropeczka
niebem
a ziemią
nawet nie
kropeczka
żyją sobie
ludzie
wszechświecie
w ciemnościach
osamotniona
rozpieszczona
słońcem
raz po tej
po drugiej
nowy dzień
dla wszystkich
ile żyć przed
ileż zgaszonych
zostało
w naszych głowach
i w sercach
po kres
a ja przytule
ciebie
jakby minęło
sto lat
gdzie nawet
nie kropeczka
przez Boga
stworzony świat
piątek, 22 lipca 2022
Przekleństwo
czy prosiłem
o życie
embrion
cały ja
urodzony
z wyrokiem śmierci
zamknę oczy
na zawsze
póki co
w niedostatku
czarna gwiazda
nad głową
być szczęściarzem
urodzony
pod lepszą
zazdrościć
przekleństwo
Koniecznie
miłości ogrom
w świecie
moja
zapodziana
ukryta
w skarbnicy
książek
niedokończona
przez autora
weny brakło
czmychnęła
w litery
zakurzone
blask
odkurzenie
koniecznie
bo moje
serce
zranione
Jeszcze mogę coś zrobić
gdzie jestem
na ziemi
tej ziemi
gwiazdy
za gwiazdami
Bóg
poczeka
anioł cierpliwy
na rozkaz
przepraszam
jestem
tylko człowiekiem
zawiedziony
wybaczam
idzie
jak po bruździe
nie narzekam
mają gorzej
zaś mnie
ręce nieodtrącone
którymi
mogę coś zrobić
piątek, 15 lipca 2022
Pozostań
Posiadając zły kod
nic nie zrobisz
haker
odpada
życie
nie pajęczyną
sieci
w świecie
Laptopów
i komórek
twoje DNA
matka
ojciec
które dziedziczysz
cóż
choroby spadają
czyniąc słabym
pomimo
żyć trzeba
każda chwila
ulotna
jakże cenna
dla siebie
dla kogoś
dla kochania
dłużej
pozostań
czwartek, 14 lipca 2022
Czy kiedyś
jeśli pójdę
do nieba
na co liczyć
mogę
dostając skrzydła
anioła uczynią
następny
w chórze
anielskim
czy Bogu
nie za mało
dość porozrzucanych
po świecie
tułacze
stróże skrzydlate
upatrują
dzecie
drobniutkie
rączki
oczęta pokorne
które matka
miłuje
więc
myślę
i myślę
co z tą miłością
czy kiedyś
okaże
wdzięczność
Wszystko i wszystkim
Jeśli miłość
serca najprawdziwsze
szukając
wpadliście
na siebie
przypadek
lub
NIE
chybiłem
palec Boży
choćby
pokręcone
ale przecież
wystawieni
na próby
mężniejemy
tknąwszy
nie tylko
kobiecość
wszystko
i wszystkim
które na ziemi
wtedy
zwiemy
szczęściem
Pokręcona droga
ptaki budzą
kwiaty
swą codzienność
obnażają
kochające serca
zbliżone
kochają
mówisz o miłości
jest wobec
i wszędzie
napraw człowieka
lepszym będzie
celując
w serce
kamień
skruszeje
uczyni
ludzkim
wątpliwości
rozwieje
skreślać
nie przekreślaj
glina podobna
kochać
nie oszaleć
głowa chłodna
mówisz o miłości
skruszony wariuje
być
czy nie być
kamieniem
gdy coś poczuje
językiem Szekspira
by nie próżna
mowa
jakże daleko
pokręcona droga
he language of Shakespeare
not to be vain
speech
how far
twisted road
Przed(wszystkim)
Przed(wsystkim)
jestem
kwiatem
w twoim sercu
który nigdy
nie zwiędnie
pożądaniem
płomieniem ust
proszących
o więcej
wiecznością
nieskończoną
dla ciebie
ciała
w grobie
ale
nie dusze
stworzone
przez Boga
kochane
tylko miłość
która wybacza
ona ocali
przed(wszystkim)
środa, 13 lipca 2022
Kroczcie
Kroczcie | |
kochaj jak gwiazdy niebo póki serce bije niech młotem walcz o miłość co dziś na zawsze nie solą w oku tyś on ścieżką jedną kroczcie |
Ależ pięknie
Ależ pięknie
kiedyś odejdą
słońce jak zawsze
odwiedzi
poranek śliczny
jaskółki wysoko
do jesieni
jeszcze
jeszcze
przyjdą
chłodne dni
jest pewne
na razie
skąpane
w słońcu
gdyż chmury
odeszły
słońce odwiedziło
ależ pięknie
sobota, 2 lipca 2022
Skojarzenia
deszcz
parasol
nie tęczowa
gdyż ja
normalny
tolerancja
pogarda
po co
krematorium
faszyzm
Adam
żebro
Ewa
owoc
grzech
wygnanie
Kain
Mord
ludobójstwo
kałuże
krew
wrony